Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Mateusz Lis: Cieszą się, że nos przy karnym mnie nie zawiódł

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Mateusz Lis broni rzut karny, wykonywany przez Sergiu Hankę
Mateusz Lis broni rzut karny, wykonywany przez Sergiu Hankę Anna Kaczmarz
Bramkarz Wisły Kraków Mateusz Lis przekonał się, jak futbol bywa przewrotny. W środę jego błędy w znaczącym stopniu przyczyniły się do porażki z Zagłębiem Lubin. W sobotę został bohaterem derbów Krakowa. Rozegrał bardzo dobry mecz, a najważniejszą interwencję zaliczył w 67 minucie, gdy obronił strzał Sergiu Hanki z rzutu karnego.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Dla Lisa to był taki mecz, w którym długie minuty bezczynności przeplatały się z sytuacjami, w których musiał się wykazywać. W pierwszej połowie był praktycznie bezrobotny. Cracovia koncentrowała się na obronie, atakowała tylko sporadycznie, nie oddała nawet jednego celnego strzału na bramkę Wisły.

- Wiele zespołów tak próbuje z nami grać, bo mamy taki styl, który rywalowi czasami pozwala wyprowadzić kontrę - ocenia Mateusz Lis dla oficjalnego serwisu internetowego Wisły. - Wiedzieliśmy, że Cracovia będzie grała dokładnie w taki sposób, jak to pokazała. My chcieliśmy grać po swojemu. Myślę, że zagraliśmy nieźle. Mieliśmy swoje sytuacje, żeby zakończyć ten mecz lepiej i wygrać 1:0. Patrząc od tej strony, jest mały niedosyt. Pamiętamy jednak, że Cracovia miała tego karnego i swoje okazje na gola.

W pierwszej części jeśli mówić o bramkowych okazjach „Pasów”, trzeba wspomnieć o sytuacji z 45 minuty, bo ona wywołała największe emocje. Przypomnijmy fakty. W polu karnym Wisły szarżował Thiago, który padł jak długi po kontakcie z Mateuszem Lisem. Sędzia najpierw wskazał na jedenasty metr, by chwilę później odwołać decyzję po analizie VAR i ukarać piłkarza Cracovii żółtą kartką za symulowanie. Jak ta sytuacja wyglądała z perspektywy Lisa?
- Często tak jest, że bramkarz idzie na maksa i nie zdąży schować rąk - wyjaśnia bramkarz Wisły. - Ja wiedziałem, że do tej piłki nie zdążę. Schowałem zatem ręce w dobrym momencie, a później zostałem kopnięty. Z mojej strony od początku było takie przekonanie, że tego karnego raczej nie będzie.

Karny był w drugiej połowie, ale właśnie wtedy nadeszła minuta, w której błysnął formą Mateusz Lis. Co ciekawe, już po końcowym gwizdku, na konferencji prasowej trener Peter Hyballa przekonywał, że jego podopieczny był świetnie przygotowany do obrony tego rzutu karnego, wiedział, jak ten element gry wykonuje Sergiu Hanca.

Hyballa powiedział na ten temat: - Płaci się nam trenerom, płaci się również trenerom bramkarzy. Analizujemy wszystko i tak samo tłumaczyliśmy, jak Sergiu Hanca strzela karne. Oczywiście do tego dochodzi jeszcze wyczucie bramkarza, ale analizowaliśmy to.

Bramkarz Wisły przedstawia jednak sprawę zupełnie inaczej. Zapytany o to, czy miał gotowy scenariusz, jak ustawić się do rzutu karnego, wykonywanego przez kapitana Cracovii, mówi: - Miałem gotowy scenariusz na Alvareza. Dostałem materiał wideo od trenera bramkarzy, ale z karnymi, wykonywanymi przez Alvareza. Miałem pomysł na niego, ale podszedł do karnego inny zawodnik. Cieszą się, że nos mnie nie zawiódł i udało się to obronić.

Dzięki temu bramkarskiemu nosowi, Mateusz Lis został bohaterem meczu, w pełni rehabilitując się za występ w spotkaniu z Zagłębiem Lubin. To zresztą nie był pierwszy mecz w tym sezonie, w którym „Lisek” swoją postawą między słupkami pomógł drużynie wyciągnąć dobry rezultat. Warto w tym miejscu przypomnieć jego występy choćby w meczach jeszcze z jesieni 2020 roku, gdy swoimi interwencjami zatrzymywał zawodników Rakowa Częstochowa czy Lecha Poznań.
- Przed każdym meczem myślę sobie, że byłoby super, gdybym został bohaterem - uśmiecha się Mateusz Lis. - Ale to chodzi przede wszystkim o to, żeby w trudnym momencie pomóc drużynie. Tym bardziej w takim meczu, jak derby. Cieszę się, że udało się pomóc zespołowi i to 0:0 może powodować delikatny uśmiech na naszych twarzach, choć oczywiście graliśmy o pełną pulę, o zwycięstwo.

Kibice Wisły powinni teraz bardzo mocno trzymać kciuki za swojego bramkarza. Patrząc w tabelę ekstraklasy, wychodzi, że „Biała Gwiazda” potrzebuje jeszcze jednego punktu, żeby przy ul. Reymonta byli już spokojni o utrzymanie. Jeśli zatem Lis zachowa choć jeden raz w trzech meczach czyste konto, stanie się to faktem…

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

EKSTRAKLASA 2021: wyniki, tabela, terminarz

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Mateusz Lis: Cieszą się, że nos przy karnym mnie nie zawiódł - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto