Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Maciej Sadlok: Cieszę się, że mogłem wyściskać się z trenerem Kmiecikiem

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Grzegorz Galasiński
Od marca 2016 roku i meczu z Jagiellonią Białystok czekał Maciej Sadlok na gola w ekstraklasie. W czwartek trafił w spotkaniu z ŁKS-em w Łodzi i był to gol niezwykle ważny, bo dający prowadzenie „Białej Gwieździe” już na samym początku tej konfrontacji.

Co ciekawe, Sadlok zaraz po strzeleniu gola z rzutu wolnego pobiegł do ławki rezerwowych Wisły, by serdeczni wyściskać trenera Kazimierza Kmiecika, jednego z asystentów Artura Skowronka, ale przede wszystkim żywą legendę „Białej Gwiazdy”. - Bardzo się cieszę z tego gola, bo dla obrońcy to zawsze jest szczególny moment - mówi Sadlok. - A co do mojego podbiegnięcia do ławki, to obiecałem trenerowi Kmiecikowi, że jak już wreszcie uda mi się strzelić tego gola, to pierwsze co zrobię, to pobiegnę właśnie do niego. Cieszę się, że mogłem to zrobić, że mogłem się wyściskać z trenerem.

Ostatecznie Wisła wygrała 4:2, bo potrafiła pójść za ciosem i prowadząc, strzelać kolejne bramki. Tego nie zrobiła w niedawnym meczu z Górnikiem w Zabrzu, gdzie mimo dwukrotnego prowadzenia, przegrała. - Lepiej się zdecydowanie ten mecz dla nas ułożył i to mimo bramki na 1:1, która w ogóle nie powinna paść - podkreśla obrońca Wisły. - Grając w przewadze, nie możemy sobie pozwalać na coś takiego. Najważniejsze, że skończyło się wszystko dobrze. Wiemy, że mamy swoje mankamenty, ale w czwartek liczyły się tylko punkty.

Sadlok nie kryje, że dwie ostatnie wygrane Wisły zdjęły z barków piłkarzy nieco ciężaru. - Daliśmy radość kibicom, sobie, swoim rodzinom i jakąś nadzieję na lepszą przyszłość - podkreśla wiślak. - O to walczymy i dalej będziemy walczyć. Tak, jak już to powiedziałem w jednym z wywiadów - nigdy nie złożymy broni. Dobrze, że w dwóch ostatnich meczach udało się zdobyć sześć punktów, bo one mogą nam w końcowym rozrachunku bardzo dużo dać.

Dwie wygrane nie pozwoliły Wiśle opuścić strefy spadkowej przed zimową przerwą, ale sytuacja, która była jeszcze kilka tygodni temu wręcz tragiczna, teraz już aż taką nie jest. Z taką oceną zgadza się również Sadlok, który mówi: - Sytuacja już nie jest rzeczywiście beznadziejna, ale doskonale zdajemy sobie sprawę, że wciąż jest bardzo trudna. Mamy teraz trochę czasu na odpoczynek, również na to, żeby wyczyścić głowy po tych wszystkich beznadziejnych seriach. Nie było łatwo to wszystko poukładać w głowach. Teraz jednak jest już trochę lepiej i trzeba się brać do pracy, bo jest jej przed nami wciąż bardzo dużo.

Na koniec pytamy Macieja Sadloka, jaka jego zdaniem będzie wiosna dla Wisły? Piłkarz odpowiada: - Dobre pytanie. Każdy chciałby znać na nie odpowiedź. Każdy chciałby, żeby było znacznie lepiej niż jesienią. Ja wierzę, że będzie dobrze. Mimo trudnej sytuacji, jestem optymistą. Najważniejsze, żebyśmy przepracowali ten najbliższy okres przygotowawczy, a co przyniesie życie, zobaczymy.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

 

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Maciej Sadlok: Cieszę się, że mogłem wyściskać się z trenerem Kmiecikiem - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto