Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Kilkuset kibiców „Białej Gwiazdy” pod stadionem w Bielsku-Białej

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Tak jak zapowiadali, tak zrobili. W piątkowy wieczór pod stadionem w Bielsku-Białej zjawiło się kilkuset kibiców Wisły Kraków. Ostatecznie przyjechało około 200-300 osób. Na mecz swojej drużyny z Podbeskidziem wejść nie mogli, bo gospodarze zamknęli dla nich bramy. Miała to być jednak ze strony wiślaków forma protestu przeciwko temu, że nie są wpuszczani na kolejne stadiony, gdzie gra ich zespół.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

W Bielsku-Białej już na kilka godzin przed meczem okolice stadionu wyglądały niczym oblężona twierdza. Mnóstwo policji, pozamykane drogi i wszechobecne kontrole. Na około dwadzieścia minut przed pierwszym gwizdkiem pod stadion dotarła liczna grupa kibiców Wisły, co wywołało poruszenie też wśród miejscowych kibiców, którzy głównie w wysokości balkonu już na stadionie przekrzykiwali się z wiślakami.

Pewnego rodzaju gest wykonali piłkarze Wisły po wybiegnięciu na rozgrzewkę. Podbiegli pod pusty sektor gości i zaczęli bić brawo, jakby chcieli pokazać, że nie zgadzają się na blokowanie wejścia na stadiony dla swoich kibiców.

Miejscowi fani niewiele później wywiesili w sektorze gości transparent, na którym napisali „Piłka nożna dla kibiców, a nie nożowników”. W trakcie gry przyśpiewkami obrażali Wisłę. Kibice z Krakowa natomiast mogli jedynie spod stadionu dać znać, że przyjechali, że są. Całą sprawę w mocnych słowach skomentował już po końcowym gwizdku kapitan Wisły Alan Uryga, który powiedział nam: - Co tutaj komentować? To jest absurdalna sytuacja. Abstrahując od okoliczności, przyczyn, to co dzieje się teraz, to jest dla mnie niezrozumiałe. Jakaś dziwna odpowiedzialność zbiorowa. Jakieś bazowanie na plotkach, niedomówieniach. Później dochodzimy do sytuacji na wyższych szczeblach, czyli zarządów klubów. Prezesi pod wpływem nacisków wydają absurdalne decyzje. Przeciekają dachy, z kranów leci woda, nieszczelne pisuary, nie mam pojęcia, co jeszcze, ale są coraz bardziej absurdalne kombinacje, wymówki. To jest niedorzeczne. Nasi kibice muszą się zbierać, kombinować jak w ogóle pod stadion podjechać, nie mówię już o wejściu. W wejście już chyba sami nie wierzyli, ale robili wszystko, żeby dostać się pod stadion. To jest jakiś absurd. Ktoś powinien się nad tym pochylić. Nie wiem, kto, ale powinien, bo to jest niedorzeczne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto