Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Kacper Duda: Czuję się lepiej, gra mi się lepiej…

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Wojciech Matusik
- Złapaliśmy w drużynie taką więź, że wiemy, czego może oczekiwać jeden od drugiego. Żeby zagrać trudniejszą piłkę, partner musi wiedzieć, że tam może ona polecieć, wyjść na pozycję. Wtedy może coś pozytywnego się z tego zrodzić - mówi pomocnik Wisły Kraków, Kacper Duda, najlepszy piłkarz piątkowego meczu z Resovią, wygranego przez „Białą Gwiazdę” 2:0.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Już oglądając wasze sparingi w okresie przygotowawczym można było dojść do wniosku, że jest pan w dobrej dyspozycji. Mecz z Resovią tylko to potwierdził. Pan też tak czuje, że już na starcie sezonu forma jest wysoka?
- Na pewno całym zespołem pracowaliśmy bardzo mocno, żeby forma już na inaugurację, ale i na cały sezon była dobra. Myślę, że widać to, że nie tylko ja, ale i cała drużyna jesteśmy w dobrej dyspozycji. Wierzę, że to będzie procentowało również w kolejnych spotkaniach.

- Rozpoczął pan spotkanie z Resovią obok Vullneta Bashy w środku pola, później zmienił go Igor Sapała. Obok tak doświadczonych zawodników czuje się pan lepiej, pewniej na boisku?
- Tak młodemu piłkarzowi jak ja dobrze jest mieć koło siebie zawodnika z takimi liczbami meczów na koncie i to na poziomie ekstraklasy, jakie mają zarówno Vullnet jak i Igor. Ich podpowiedzi, sugestie, co do ustawienia, przesuwania się na boisku naprawdę bardzo pomagają.

- Trener Radosław Sobolewski jest wyraźnie zadowolony z tego, co pan prezentuje, bo na konferencji prócz żartu, żeby pana nie zagłaskać, stwierdził też poważniej, że jest pan dzisiaj innym piłkarzem niż pół roku temu…
- Nie wiem do końca, co trener miał na myśli, ale jeśli ja miałbym to oceniać, to fakty się takie, że pod koniec rundy jesiennej złapała mnie zadyszka. Myślę, że to było wyraźnie widać w mojej grze. Tak jak powiedziałem jednak wcześniej, teraz przepracowaliśmy naprawdę mocno ten okres i myślę, że to będzie widać w naszej grze. Ja osobiście czuję się lepiej pod względem fizycznym. Może dlatego lepiej względem też pod względem piłkarskim.

- W meczu z Resovią często szukał pan trudniejszych zagrań. To pewność siebie powoduje, że nie boi się pan szukać nieoczywistych podań?
- To też, ale myślę również, że złapaliśmy w drużynie taką więź, że wiemy, czego może oczekiwać jeden od drugiego. Żeby zagrać trudniejszą piłkę, partner musi wiedzieć, że tam może ona polecieć, wyjść na pozycję. Wtedy może coś pozytywnego się z tego zrodzić.

- W piątek zaliczył pan dwie asysty tzw. drugiego stopnia, czy jak wolą to nazywać inni kluczowe podania przed golami. Pierwsza była efektem tego, że pobiegł pan za wydawałoby się straconą piłką, ale druga wymagała już nie tylko techniki, ale też kreatywności. Podanie do Mikiego Villara na prawe skrzydło było idealne. I sprawia panu pewnie dużo satysfakcji.
- Cieszy coś takiego, ale to właśnie wynika z tego, że ja z Mikim złapałem już na treningach taką nić porozumienia. Ćwiczymy to w małych grach i on czuje, kiedy ruszyć w tempo, bo wie, że ja mu rzucę taką piłkę. Oczywiście trzeba być w tym wszystkim precyzyjnym, co staram się robić.

- Mówimy o pańskiej dobrej grze do przodu, ale wykonał pan też mnóstwo świetnej roboty w defensywie. Wiele było odbiorów już w środkowej strefie, co nie pozwalało Resovii nawet rozpocząć akcji. To jest dla piłkarza na pańskiej pozycji podobna satysfakcja jak takie podanie do Villara?
- Taka akcja z Mikim i to, że on tak dobrze przyjął piłkę i jeszcze świetnie podał do Luisa, co skończyło się bramką, to dla nas wszystkich wielka satysfakcja. Taki obrazek, który zostanie na pewno w pamięci po tym meczu. A co do gry obronnej, to też czerpię z niej dużo satysfakcji. I tutaj muszę wspomnieć o moim bracie Mateuszu, który gra w Garbarni, bo to on zaszczepił we mnie defensywę. On jest właśnie takim zawodnikiem, który czerpie wielką radość z gry w obronie, z odbiorów. A że trochę go podglądałem w tym aspekcie, to też nauczyłem się cieszyć z takich rzeczy.

- Jak wygląda komunikacja na boisku, skoro tylu Hiszpanów doszło? Oni pewnie „łapią” polskie słówka, a wy uczycie się też ich zwrotów, żeby ułatwić sobie grę?
- Tak, musimy sobie radzić, bo nie wszyscy oni mówią nawet w języku angielskim. Ale te proste słówka jak np. vamos też łapiemy. My się uczymy od nich, ale oni też już podstawy języka polskiego mają. Myślę, że będzie coraz lepiej pod tym względem.

- Padło już tutaj sporo o przygotowaniach, ale proszę powiedzieć czy aż trzy tygodnie obozu w Turcji były jakimś problemem, wkradło się znużenie?
- Nie, wszystko było w porządku, bo wszystko było bardzo dobrze zaplanowane. Trenerzy dbali o to, żeby nie stało się to monotonne. Mieliśmy też dni przerwy, gdy mogliśmy się oderwać, zająć innymi sprawami. Wszystko było poukładane jak trzeba.

- Na koniec trudno nie zapytać o kolejny mecz. Zagracie z Arką Gdynia, czyli jednym z rywali w walce o awans do ekstraklasy. Pamiętamy jak energetyczny, wręcz nerwowy był ten pierwszy mecz między wami w Krakowie. I trudno się spodziewać, żeby w Gdyni było inaczej…
- Nie wiem jak ten mecz będzie wyglądał. Mogę powiedzieć tylko tyle, że czujemy się pewni swoich umiejętności i pojedziemy do Gdyni po trzy punkty. Nawet sobie nie wyobrażam, żebyśmy wyszli na boisko z innym nastawieniem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Kacper Duda: Czuję się lepiej, gra mi się lepiej… - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto