Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Joanna Nawratil: To jest precedens i nie można tak tego zostawić

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Kibice niepełnosprawni chętnie wspierają Wisłę zarówno na meczach w Krakowie jak i na wyjazdach
Kibice niepełnosprawni chętnie wspierają Wisłę zarówno na meczach w Krakowie jak i na wyjazdach Wojciech Matusik
- Jako Fundacja staramy się łamać bariery, przełamywać stereotypy. Chodzi nam o to, żeby areny sportowe, stadiony były dostępne dla naszych podopiecznych. Wielka bariera, którą postawiła przed nami Miedź Legnica jeszcze bardziej zmobilizuje nas, żeby walczyć z takimi sytuacjami - mówi Joanna Nawratil, asystentka ds. kibiców niepełnosprawnych (DSLO) w Wiśle Kraków.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- W piątek wieczorem na twitterowym profilu Fundacji Otwarte Ramię Białej Gwiazdy pojawiła się informacja, że spotkaliście się z odmową przyjęcia niepełnosprawnych kibiców Wisły na meczu z Miedzią w Legnicy. Część kibiców zinterpretowała to tak, że nie zostaliście wpuszczeni na stadion już na miejscu. Może pani powiedzieć jak sytuacja wyglądała dokładnie?
- W piątek odpowiedzieliśmy tym tweetem na post jednego z kibiców, który był już na stadionie i dziwił się, że nas nie ma. Dlatego napisaliśmy, że spotkaliśmy się z odmową przyjęcia naszych podopiecznych w Legnicy. Nie sugerowaliśmy, że jesteśmy pod bramą. Nie było z naszej strony sugestii, że stoimy pod stadionem. Decyzja o tym, że nie jedziemy zapadła już w środę. Nie miało to sensu, skoro Miedź nie przeznaczyła dla nas żadnych biletów. Inna sprawa, że gdybyśmy wtedy wiedzieli, że legnicki klub przyłączy się akurat w czasie tego spotkania do akcji „Stadiony bez barier”, to być może nasza reakcja byłaby bardziej stanowcza. Być może wtedy mocniej oparlibyśmy się o klub oraz o Federację Kibiców Niepełnosprawnych.

- W komunikacie wydanym przez Wisłę i FORBG jest dość dokładnie opisane jak wyglądały wasze starania o bilety dla osób niepełnosprawnych. W komunikacie pada stwierdzenie, że rozmowa z kierownikiem ds. organizacyjnych znacząco odbiegała od powszechnie przyjętych standardów. Może pani powiedzieć konkretnie skąd takie stwierdzenie?
- Zacznę może inaczej. Od dobrych kilku lat Fundacja Otwarte Ramię Białej Gwiazdy organizuje wyjazdy dla kibiców z niepełnosprawnościami. Ja od pięciu lat jestem zatrudniona w klubie jako DSLO (asystent ds. kibiców niepełnosprawnych, przyp. red.). Za każdym razem nasz wyjazd na mecz odbywa się w ten sposób, że na około tydzień przed spotkaniem dzwonię do klubu, z którym Wisła będzie grać. Zapowiadam nasz przyjazd i zawsze wszystko odbywa się w grzecznej, przyjaznej formie. Czasami spotykamy się z odmową przyjęcia dużej grupy, bo np. jakiś klub ma infrastrukturę, która to uniemożliwia. Wtedy dogadujemy się, jedziemy w mniejszym gronie. Zawsze jednak jest życzliwość, zawsze uzyskiwaliśmy do tej pory zgodę na przyjazd. Czasami były sytuacje, że kibice Wisły z jakiegoś powodu mieli zakaz wyjazdowy, ale nas kluby przyjmowały zawsze. Tak było aż do meczu z Miedzią. I chcę podkreślić, że nie ma znaczenia czy kibice danego klubu mają z Wisłą tzw. zgodę czy nie mają. Zawsze byliśmy przyjmowani i jako Wisła zawsze przyjmujemy kibiców z niepełnosprawnościami innych klubów. By daleko nie szukać, na ostatnim meczu z Arką Gdynia gościliśmy ośmiu takich kibiców tego klubu. U nas nie ma różnicy czy przyjedzie trzydziestu kibiców z Warszawy czy jedna osoba z Puszczy Niepołomice jak to miało miejsce na barażu. Każdy taki kibic jest u nas mile widziany. I tak samo jesteśmy przyjmowani. Wiosną byliśmy np. w Katowicach, gdzie kibice GKS-u postarali się nawet, żeby dla jednego z naszych podopiecznych, Adriana, który ma wózek cały w wiślackich barwach, załatwić inny na ten mecz. Po prostu, żeby nie prowokować. Nie chodzimy wokół stadionów, na parkingu w barwach, ale na nim nawet jeśli jesteśmy w koszulkach, z szalikami nigdy na żadnym stadionie nikomu nie spadł nawet włos z głowy. Wyjazdy kibiców niepełnosprawnych wszystkich klubów rządzą się po prostu swoimi prawami. Wszędzie jesteśmy traktowani tak, jak my staramy się traktować kibiców, którzy przyjeżdżają do Krakowa.

- Będę jednak dociekał, co było nie tak z tą rozmową z kierownikiem ds. organizacyjnych Miedzi?
- Chciałam pokazać tło jak wyglądają te nasze wyjazdy, ale teraz opowiem jak to wyglądało w przypadku niedoszłego wyjazdu do Legnicy. W poniedziałek przed meczem uzyskaliśmy zgodę od Miedzi na przyjazd, więc zaczęliśmy zbierać grupę naszych kibiców. Żeby zorganizować taki wyjazd, trzeba naprawdę poświęcić trochę czasu, żeby wszystko było zapięte na ostatni guzik. Umowa z Miedzią była taka, że do środy przyślemy listę osób, które przyjadą od nas na mecz. We wtorek późnym wieczorem otrzymałam SMS-a, który został zacytowany w komunikacie, a którego pozwolę sobie przypomnieć. Brzmiał on: „Sektor gości zamknięty, pula biletów dla KKN wyczerpana, mogą kupić bilety przez internet.” W środę rano starałam się dowiedzieć, jaka jest przyczyna tego, że nie możemy przyjechać. Byłam jednak w stu procentach pewna, że wszystko sobie wyjaśnimy, że wspólnie dojdziemy do porozumienia, żeby nasi kibice mogli wejść na stadion. Gdy tylko jednak się przedstawiłam, z jakiego klubu dzwonię, usłyszałam, że nie ma dla nas miejsca. Zaczęłam tłumaczyć, że chodzi o pięć osób plus jeden wózek. Pan kierownik powiedział mi, że możemy sobie kupić bilety przez internet. Choć nigdy żaden klub tak nie stawiał sprawy, powiedziałam, że w porządku, tylko proszę mi powiedzieć, na który sektor najlepiej to zrobić. Pan kierownik podniesionym głosem zaczął do mnie mówić, że takiego sektora nie ma. Zapytałam zatem dlaczego sugeruje mi, żeby kupić bilety, skoro nie ma sektora, na który moglibyśmy to zrobić. Pan kierownik powtórzył jeszcze głośniej, że nie ma miejsca. Gdy w końcu poprosiłam, żeby potwierdził oficjalnie, że odmawia przyjęcia niepełnosprawnych kibiców Wisły Kraków, pan kierownik rzucił słuchawką, rozłączył się.

- To była wasza ostatnia rozmowa?
- Tak, nie widziałam sensu jej kontynuowania. W mojej kilkuletniej pracy na tym stanowisku nie spotkałam się nigdy z takim potraktowaniem. Zawsze dochodziłam do porozumienia z przedstawicielami innych klubów. Nawet jeśli był jakiś problem, zawsze była życzliwość z drugiej strony. Podam przykład. Kiedyś Wisła grała w Poznaniu, gdzie były jakieś problemy z miejscem dla nas. Wie pan jak załatwił sprawę naszych kibiców niepełnosprawnych Lech? Zaprosił ich na lożę VIP. Miedź w piątek przyłączyła się do akcji „Stadiony bez barier”. Przy takiej akcji aż prosiło się, żeby zaprosić kibiców gości, bo taka jest przecież idea tej całej akcji. Oni doskonale wiedzieli, że odsłona tej akcji będzie w Legnicy akurat na tym meczu. My tego nie wiedzieliśmy, że to będzie akurat wtedy, bo cała akcja w Polsce ma trwać od 1 do 18 września i kluby wybierają sobie spotkanie, na których zorganizują tę akcję.

- Był wspólny komunikat Wisły i FORBG. Czy na tym cała sprawa się zakończy czy będziecie podejmować jeszcze inne działania, żeby w przyszłości do takich sytuacji nie dochodziło?
- Przede wszystkim chcę podziękować Wiśle i prezesowi Jarosławowi Królewskiemu, że murem stanęli za kibicami niepełnosprawnymi. Komunikat sprawy jednak nie zamyka. W piątek w Warszawie odbędą się warsztaty DSLO, które organizuje PZPN i Federacja Kibiców Niepełnosprawnych. My zawsze bierzemy w nich udział. Teraz będzie tak samo. O całej sytuacji z Legnicy poinformowany został już prezes FKN Michał Fitas. W piątek na warsztatach ten temat na pewno zostanie poruszony. To jest precedens i nie można tak tego zostawić.

- A jak odebrała pani słowa rzecznika Miedzi Legnica Pawła Sasieli, który w wypowiedzi dla portalu tulegnica.pl powiedział, że gospodarze nie byli w stanie zapewnić bezpieczeństwa niepełnosprawnym kibicom Wisły na sektorach miejscowych fanów?
- Mówiąc szczerze, trochę mnie zdziwiły. Bo to jednak dziwna sytuacja, że rzecznik prasowy jakiegoś klubu przyznaje, że boi się własnych kibiców na stadionie, ich reakcji. To dziwne tym bardziej, że tak jak mówiłam wcześniej, nigdy naszych podopiecznych na żadnym stadionie w Polsce nie spotkały przykre rzeczy. To dla mnie dziwne, że rzecznik prasowy ma takie zdanie o kibicach Miedzi, że mogliby pomyśleć o atakowaniu osób niepełnosprawnych…

- Jak ta sytuacja wpłynie na waszą działalność w przyszłości, przy okazji kolejnych meczów?
- Na pewno nas nie zniechęci do wyjazdów. Wprost przeciwnie, zachęci do jeszcze liczniejszego w nich udziału. Jako Fundacja staramy się łamać bariery, przełamywać stereotypy. Chodzi nam o to, żeby areny sportowe, stadiony były dostępne dla naszych podopiecznych. Wielka bariera, którą postawiła przed nami Miedź Legnica jeszcze bardziej zmobilizuje nas, żeby walczyć z takimi sytuacjami. Znam moim podopiecznych i wiem, że zawsze pojadą za Wisłą. Najsmutniejsze w tej całej historii jest to, że my świetnie znamy tych kibiców niepełnosprawnych, którzy na tym meczu byli z Legnicy, Jeleniej Góry. I smutne jest to, że ktoś starał się postawić między nami bariery przy okazji akcji „Stadiony bez barier”. Spotkałam się też z głosami, że wiosną powinniśmy się odegrać i nie wpuścić niepełnosprawnych kibiców Miedzi. Chcę jasno powiedzieć, że w życiu tego nie zrobimy! Już teraz ich zapraszamy do Krakowa. W ile osób by nie chcieli przyjechać kibicować swojej drużynie, tyle miejsca dla nich znajdziemy. Nawet jak zadzwonią w dniu meczu, nikt w naszym klubie im nie powie, że nie mogą przyjechać i żeby sobie kupili bilety na jakiś sektor. Na koniec dodam tylko, że na najbliższym meczu Wisły to u nas będzie akcja „Stadiony bez barier”. Już mamy zapowiedziane, że przyjadą do nas kibice Chrobrego Głogów. Oczywiście ich przyjmiemy. I proszę mi wierzyć, że postaramy się pokazać wszystkim jak taka akcja powinna wyglądać naprawdę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Joanna Nawratil: To jest precedens i nie można tak tego zostawić - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto