Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Jerzy Brzęczek: W najbliższych dniach będzie dużo trudnych rozmów i decyzji

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Wojciech Matusik
Mecz z Wartą Poznań zamknął fatalny w wykonaniu Wisły Kraków sezon. Ten ostatni mecz był taki jak cały sezon. „Biała Gwiazda” znów przegrała, tym razem 0:1. Po końcowym gwizdku trener Wisły Jerzy Brzęczek podsumował nie tylko ten jeden mecz, ale cały ostatni okres przy ul. Reymonta.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Podsumowaniem tego meczu jest jego przebieg - rozpoczął trener Wisły. - Po pierwszym 25 minutach powinniśmy prowadzić 3:0, ale nie potrafiliśmy wykorzystywać swoich sytuacji. Przeciwnik oddał natomiast jeden strzał i wygrał całe spotkanie. Choć wykonaliśmy niesamowitą pracę z tą drużyną, to na końcu zabrało jednak jakości.

Choć mecz toczył się bardzo niecodziennej atmosferze, gdy kibice Wisły przez większość czasu w mocnych słowach wyrażali swoje niezadowolenie z postawy drużyny, Brzęczek i tak dziękował fanom: - Dziękuję kibicom, bo szczerze mówiąc po tym, co się wydarzało, bo spadek Wisły Kraków jest niesowitą rzeczą, to widać, że właśnie kibice są największą wartością tego klubu. Trzeba to docenić i jak to na pewno bardzo doceniam. To jest trudny czas dla mnie osobiście, dla całej Wisły, ale są w życiu sytuacje, że trzeba czasami upaść, żeby się podnieść. I my będziemy o to walczyć.

Trener Wisły został poproszony o komentarz do faktu, że odkąd objął zespół, ten wygrał ledwie jeden mecz. - Statystyki są straszne i brutalne - przyznał Brzęczek. - Wygrałem jeden mecz, zdaję sobie z tego sprawę. Są jednak takie momenty, gdy trener może przygotować taktykę, wszystko przećwiczyć, ale w ostatecznej sytuacji to zawodnik musi trafić w bramkę. I to jest dla mnie największe rozczarowanie. Ja nie zarzucam ani po tym meczu, ani po żadnym ze spotkań, które graliśmy w lidze czy pucharze, że brakowało zaangażowania. Tak samo było w treningu, ale jest sprawa umiejętności i pokazania ich, gdy dochodzi stres meczowy i gdy zakładasz koszulkę z białą gwiazdą, żeby zagrać dla tego klubu. Były momenty, gdy to decydowało. Z mojej perspektywy były dwa kluczowe momenty wiosną. Już o tym mówiłem, ale przypomnę. Pierwszym był mecz z Lechem Poznań, który powinniśmy wygrać. Była jednak nieuznana bramka, później gol w 97 minucie. Gdybyśmy wygrali, dodałoby to zawodnikom pewności siebie, ale niestety tak się nie stało. Ta bramka zabrała nam dwa punkty, ale też była ciosem z psychologicznego punktu widzenia. Drugim takim momentem był mecz z Wisłą Płock. Z jednej strony była porażka, z drugiej wszystko, co działo się wokół tego spotkania. W jego czasie, ale i po zakończeniu gry. Gwoździem do trumny była po części sytuacja, gdy Luis Fernandez został ukarany czterema meczami dyskwalifikacji. A to był najlepszy piłkarz tej drużyny. Miał dużo jakości, potrafił strzelać bramki. Dla nas wszystkich w klubie to jest duża nauczka jeśli chodzi o dobór zawodników zarówno pod względem jakości, ale i osobowości. Powtórzę jeszcze raz, nie zarzucam zawodnikom braku chęci, ale dochodzi do tego wielkość tego klubu, czyli coś dodatkowe, co zawodnik grający w tych barwach powinien mieć.

Brzęczek był pytany również o kontuzje Zdenka Ondraska i Macieja Sadloka.
- Jeśli chodzi o Zdenka, to pierwsza diagnoza jest taka, że najprawdopodobniej uszkodził więzadła w kolanie - wyjaśnia trener Wisły. - To jest bardzo przykre, jeśli patrzeć na zaangażowanie Zdenka. Jemu można wiele rzeczy zarzucić, ale nie brak zaangażowania. Przykro mi, że w ostatnim meczu doznał prawdopodobnie tak poważnej kontuzji. Maciek z kolei podkręcił staw skokowy. Czy nastąpiło coś poważniejszego, zerwanie, jakieś uszkodzenie na tę chwilę nie wiem. Jest duża opuchlizna stawu skokowego, więc na pewno coś się wydarzyło.

Na koniec konferencji prasowej Jerzy Brzęczek ponownie został zapytany czy zostanie w Wiśle na kolejny, już I-ligowy sezon?
- Tak jak powiedziałem już wcześniej, jestem do dyspozycji - odparł. - Dla mnie to jest duże wyzwanie, jeśli chodzi o dalszą pracę w Wiśle Kraków. Zdaję sobie sprawę, że bez względu na to, kto tutaj będzie trenerem, będzie to trudny czas, ale jestem do dyspozycji. Decyzję musi podjąć zarząd i właściciele. Jeśli chodzi o transfery, to są tematy bardzo złożone. Część zawodników ma ważne kontrakty. Będą prowadzone z nimi rozmowy, negocjacje. Ja uważam, że część zawodników musi odejść, ale to nie będzie proste. Musi nastąpić zmiana w polityce transferowej. Nie wyobrażam sobie, żeby to funkcjonowało tak jak dzisiaj, bo fakty są takie, że teraz firmuję spadek. Ale też już w poprzednich sezonach o utrzymaniu decydowała obecność w szatni Kuby, Brożka, Wasyla. Czas na analizę merytoryczną. Nie będę krył, że przygotowałem już pewne transfery pod ekstraklasę. Niestety, nie będzie nam ich dane przeprowadzić, a byliby to zawodnicy z dużą jakością. Nie będę też krył, że bez względu na to, czy będę tutaj dalej pracował czy nie, już prowadzę rozmowy z wieloma zawodnikami, którzy powinni przyjść do Wisły, choć nie są to łatwe rozmowy. W najbliższych dniach będzie dużo trudnych rozmów i nadejdzie czas podejmowania decyzji. Co do reszty, to decyzje muszą podjąć władze i właściciele klubu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Jerzy Brzęczek: W najbliższych dniach będzie dużo trudnych rozmów i decyzji - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto