Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Jerzy Brzęczek: To był bardzo miły wieczór…

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Anna Kaczmarz
Dla Jerzego Brzęczka i całej Wisły Kraków sobota była bardzo udana. Najpierw zakontraktowanie i oficjalne ogłoszenie transferu Angela Rodado, a następnie pewne zwycięstwo 3:0 ze Skrą Częstochowa. Szkoleniowiec „Białej Gwiazdy” mógł zatem spokojnie komentować boiskowe wydarzenia.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- To był dla nas bardzo miły wieczór, który zakończyliśmy w pełni zasłużonym zwycięstwem - powiedział Jerzy Brzęczek. - Wbrew pozorom nie było to jednak dla nas łatwe zwycięstwo, nie był to łatwy mecz. Szczególnie w pierwszej połowie do momentu, gdy zdobyliśmy bramkę, Skra grała dobrze w obronie i wychodziła z groźnymi kontrami. Dlatego najważniejsze było to, żeby objąć prowadzenie. Ważna była również konsekwencja i szybko zdobyta bramka w drugiej połowie, która na pewno ustawiła ten mecz. Gratuluję chłopakom, to ważne trzy punkty dla nas. Dziękuję też kibicom. Myślę, że to nasz wszystkich był miły, przyjemny wieczór, ale oczywiście zdajemy sobie sprawę, że przed nami ciężkie meczem w następnych tygodniach.

Jerzy Brzęczek był pytany o kontuzję jednego z najlepszych piłkarzy w tym meczu, czyli Mateusza Młyńskiego, który musiał przedwcześnie opuścić boisko. - Jeśli chodzi o Mateusza, nie mamy jeszcze konkretnej diagnozy. Nie chcę teraz spekulować. To był jakiś problem mięśniowy. Mam nadzieję, że nie jest to uraz, który wykluczy „Młynka” w następnych dniach z treningów, z meczów. Jutro wykonamy badania i będziemy wiedzieć, jaka jest sytuacja. Mam nadzieję, że wszystko będzie OK.

Na pomeczowej konferencji nie mogło oczywiście zabraknąć pytania o nowego napastnika Wisły Angela Rodado. Brzęczek powiedział: - Cieszę się bardzo, że za czas i pracę, jaką poświęciliśmy, żeby ściągnąć do nas Angela, dostaliśmy nagrodę. Za konsekwencję, za cierpliwość, bo nie był to łatwy transfer. Negocjacje były bardzo ciężkie. Do wczoraj wieczorem, gdy wszystko było już ustalone, nagle przemyślenia prezydenta Ibizy zaczęły być trochę inne. Były zatem jeszcze nerwy, ale cieszę się, że mamy takiego piłkarza. Nie jest łatwo ściągnąć piłkarza z II ligi hiszpańskiej do naszej I ligi. Jego postawa, jego przekonanie, również jego agenta i narzeczonej od samego początku, gdy zaczęliśmy rozmawiać - a to dość długi czas - myślę, że doceniają i szanują, jakim klubem jest Wisła Kraków, mimo tego, gdzie teraz jesteśmy. Mam nadzieję, że Angel pomoże nam awansować do ekstraklasy. Chciałbym również prosić kibiców, żeby pamiętali, że choć Angel przyszedł do drużyny, która dobrze funkcjonuje i ma tej drużynie pomóc, to nie będzie naszym zbawcą. Szanuję każdego zawodnika, a jego jakość, którą ma, z jednej strony nam pomoże, a z drugiej wzmocni rywalizację. Z takim właśnie spokojem, konsekwencją będziemy budować silną drużynę i silny klub.

Dopytywany o formę fizyczną Hiszpana, Brzęczek dodał: - Angel jest gotowy. Przepracował cały okres przygotowawczy. Grał w meczach towarzyskich, sparingach, a II liga hiszpańska rozpoczęła sezon tydzień temu. On wszedł na boisko na parę minut w pierwszym meczu. Miał bardzo dobre wejście. Pod względem przygotowania fizycznego jest na tyle gotowy, żeby grać od pierwszej minuty.

Jakub Dziółka, trener Skry miał oczywiście mniej powodów do satysfakcji. Po końcowym gwizdku powiedział: - Gratuluję Wiśle wygranej i trzech punktów. Wisła miała dobre fragmenty i strzeliła nam trzy bramki. Druga z nich w pewnym sensie zamknęła mecz. To my rozpoczęliśmy dobrą sytuacją, mieliśmy stały fragment gry, a taki był nasz plan, żeby korzystać z takich sytuacji, które będą blisko pola karnego Wisły. A później strata drugiej bramki w większym stopniu zamknęła nasz plan, jaki mieliśmy w przerwie. Myślę, że może nie dla wszystkich, ale dla większości moich piłkarzy było to duże przeżycie zagrać na tym stadionie. Gratulacje jeszcze raz dla Wisły, a my przygotowujemy się do następnego meczu, który gramy w niedzielę.

Trener Skry został zapytany, czy jego zespół nie zagrał w Krakowie zbyt bojaźliwie. - Nie nazwałbym tego w taki sposób, ze zagraliśmy bojaźliwie – stwierdził. - Zakładaliśmy, że w pierwszych dwudziestu minutach będziemy częściej przy piłce, że będzie więcej odbiorów, co nam pozwoli grać więcej w przestrzenie za plecami wiślaków. Nie udawał nam się ten plan, bo po odbiorze bardzo, bardzo szybko traciliśmy piłkę. Popełnialiśmy błędy i nawet jeśli dwa otwarcia gry, pierwsze, drugie podanie było niezłe, to później były straty. Z przebiegu pierwszej połowy mogło to zatem wyglądać tak, że gramy bojaźliwie. Drugą część chcieliśmy zagrać zdecydowanie inaczej, ale szybka strata drugiej bramki spowodowała, że nie mieliśmy już dużego wpływu na przebieg tego meczu.
Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Jerzy Brzęczek: To był bardzo miły wieczór… - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto