Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Jerzy Brzęczek: Jesteśmy rozczarowani

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Anna Kaczmarz
Po meczu Wisły Kraków z Jagiellonią Białystok znacznie więcej powodów do zadowolenia miał trener gości Piotr Nowak. Remis 0:0 praktycznie przesądza o utrzymaniu „Jagi” na kolejny sezon w ekstraklasie. „Biała Gwiazda” jest w dokładnie odwrotnej sytuacji. Ją może uratować jedynie cud, więc i nastrój Jerzego Brzęczka był znacznie gorszy.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

To był bardzo ważny mecz dla obu drużyn i można było założyć, że będzie to mecz walki od samego początku - powiedział Piotr Nowak. - Staraliśmy się zneutralizować dobre skrzydło Wisły Kraków. Myślę, że w pierwszej połowie wyglądało to w miarę dobrze. Później zwietrzyliśmy szansę, że możemy ten mecz wygrać i nasze zmiany to potwierdziły. Potrzebowaliśmy większej mobilności z przodu. Mieliśmy kilka sytuacji i szkoda tej ostatniej, bo myślę, że z tego powinna paść bramka. Wisła takich klarownych okazji nie miała, co mnie bardzo cieszy, bo w ostatnich meczach popełnialiśmy proste błędy. Tutaj zachowaliśmy koncentrację do ostatniej minuty i brawa dla zespołu.

Trener Jagiellonii był pytany o powrót na boisko Jesusa Imaza, który zagrał po długiej przerwie, spowodowanej poważną kontuzją. - Jesus trenuje z nami już od około trzech tygodni - mówi trener Jagiellonii. - Zaczęliśmy pierwszy tydzień spokojnie, ale w miarę upływu dni widać było, że potrzebuje czasu. Były sytuacje, nawet dzisiaj, że pierwsze dziesięć minut było w jego wykonaniu bardzo dobre, ale później intensywność meczu dała o sobie znać. Założenie było takie, że będzie grał ponad 30 minut. Mam nadzieję, że ostatnie dwa mecze będzie grał w trochę większym wymiarze. Zobaczymy jak będzie się czuł, ale na ten moment żadnej dolegliwości mi nie zgłaszał.

Jeden z dziennikarzy zapytał Nowaka, czy nie uważa, że jego zespół zagrał zbyt zachowawczo. Trener „Jagi” nie zgodził się z taką opinią. Powiedział: - W pewnym momencie zachowawczo, ale w pewnym momencie było też pięciu napastników na boisko, więc nie wiem czy można mówić, że graliśmy zachowawczo. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jaka sytuacja jest w tabeli. Przy ostatnich wynikach, wczorajszych, dzisiejszych, trzeba było trochę mądrości piłkarskiej w to włożyć. Ciszę się, że nie straciliśmy koncentracji, że pomagaliśmy sobie. Nawet jeśli były problemy, to zawsze ktoś lukę potrafił wypełnić. Pod tym względem jestem zadowolony. Nie zgodzę się, że zagraliśmy zachowawczo.

Po Nowaku, mecz podsumował trener Wisły Jerzy Brzęczek i widać było, że rozumie powagę sytuacji. Powiedział: - Na pewno jesteśmy rozczarowani, bo choć do ostatnich sekund dążyliśmy do zwycięstwa, to nie byliśmy skuteczni. W drugiej połowie stworzyliśmy kilka sytuacji. Wprowadzenie Manu i Savicia w drugiej połowie otworzyło nam więcej możliwości, ale zabrakło nam zimnej głowy, wyrachowania, żeby wykorzystać choć jedną okazję na gola. Nasza sytuacja jest bardzo trudna, ale patrząc na układ tabeli, to dopóki będziemy mieć szansę, będziemy walczyć o punkty, które będą nam potrzebne do utrzymania.

Zapytany o fakt, że Wisła oddała tylko dwa celne strzały w całym meczu, Brzęczek odpowiedział: - Celność strzałów to jedno, ale sytuacji, które mieliśmy, gdy dogrywaliśmy piłkę w pole karne, to już jest kwestią indywidualnej skuteczności zawodników. Skład wynikał z tego jak piłkarze prezentowali się w tygodniu na treningach. Enis musiał wejść na boisko już w pierwszej połowie po kontuzji Poletanovicia. Savić w derbach dobrze prezentował się w pierwszej połowie, w drugiej gorzej, dlatego uważam, że to była słuszna decyzja, żeby wszedł po przerwie. Gdybyśmy wykorzystali choć jedną sytuację, z tych które stworzył, teraz nie byłoby dyskusji.

Zapytaliśmy trenera Jerzego Brzęczka o stan zdrowia Marko Poletanovicia, który z kontuzją musiał opuścić boisko już w pierwszej połowie.
- Trudno powiedzieć jak to się potoczy, ale na ten moment wygląda to poważnie - powiedział trener Wisły. - To jego stary uraz przywodziciela, jeszcze z Rakowa. Miał z tym problemy już wcześniej. Mam nadzieję, że uda nam się doprowadzić Marko do takiego stanu, żeby był do naszej dyspozycji w Radomiu.

Po dłuższej przerwie w meczu z Jagiellonią szansę gry dostał Jan Kliment. Na pytanie, skąd taka zmiana podejścia do czeskiego napastnika, trener Wisły odpowiedział: - Jan cały czas walczył na treningach. Wszedł teraz na boisko, myślę, że dał dobrą zmianę, był bliski zdobycia bramki. Jego wejście na boisko było na plus.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Jerzy Brzęczek: Jesteśmy rozczarowani - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto