Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Jerzy Brzęczek: Jest napastnik z zagranicy, którego bardzo chcę

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Wiśniewski
Po wygranym 3:0 sparingu z GKS-em Jastrzębie trener Wisły Kraków Jerzy Brzęczek nie mówił o samej grze, a bardziej o sytuacji personalnej swojego zespołu. Tłumaczył dlaczego niektórzy zawodnicy nie zagrali w tym meczu oraz kto i kiedy może do jego zespołu dołączyć.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Zacznę od tego zawodnika, który przyszedł do nas ostatnio - powiedział Jerzy Brzęczek. - W meczu Jastrzębiem zagrał już z nami Ivan Jelić Balta, co wynikało z tego, że on cały czas był w treningu. Jest przygotowany już w takim stopniu, że w przyszłym tygodniu mógłby zaczynać ligę. Dlatego chcieliśmy, żeby grał od razu. Inaczej sytuacja wygląda z Michaelem Pereirą. On jest trzy, cztery dni w treningu, dlatego woleliśmy zrobić mu ostrzejszy trening interwałowy niż wystawiać go w meczu. Chcemy poświęcić więcej czasu na jego przygotowanie fizyczne. Patrząc na jego przygotowanie siłowe nie wygląda to źle. Porozmawialiśmy z nim i on sam chciał teraz więcej popracować mocno. Jeśli natomiast chodzi o pozostałych, czyli Luisa Fernandeza, Konrada Gruszkowskiego, Michała Żyrę i Dawida Szota, to ich absencja jest jeszcze związana trochę ze sprawami przeciążeniowymi. Mieli indywidualny trening, bo nie chcieliśmy podejmować zbędnego ryzyka. Szkoda byłoby zmarnować trzy ostatnie tygodnie bardzo ciężkiej pracy całego zespołu jakimś niepotrzebnym urazem. Od poniedziałku wszyscy powinni być już w normalnym treningu. Może z wyjątkiem „Gruchy”.

W Kalwarii Zebrzydowskiej, gdzie Wisła grała z Jastrzębiem, nie było Vullneta Bashy. Pytany o tego zawodnika, Jerzy Brzęczek tłumaczy: - Vullnet przyjedzie późnym wieczorem do Krakowa. Jedzie z Grecji, gdzie w ostatnim czasie był w treningu ze swoim poprzednim klubem. Od poniedziałku będzie już trenował z nami.

Na sparingu obecny był natomiast Joseph Colley, ale tylko przyglądał się grze swoich kolegów. Jego sytuację również wyjaśnił Brzęczek: - Jeśli chodzi o Josepha, to zaczyna coraz więcej trenować, choć indywidualnie, to z piłką. W kolejnym tygodniu będziemy starać się go wprowadzać w większy zakres czasowy jeśli chodzi o trening z drużyną.

Kolejne pytanie padło o sytuację Michala Skvarki. Jerzy Brzęczek nie robił tajemnicy, powiedział jak się sprawy mają: - Ze Skvarką jesteśmy na etapie rozmów, ustalania pewnych spraw. Ma ważny kontrakt, ale chcemy, żeby odszedł z naszego klubu. Rozmowy z nim i jego agentami trwają.

Do Wisły może natomiast wkrótce dołączyć ponownie Momo Cisse. W tym przypadku trwają ustalenia z VfB Stuttgart, którego zawodnikiem Gwinejczyk. - Momo Cisse, jeśli wszystko będzie w porządku, czyli będzie akceptacja VfB Stuttgart, to może zostać z nami na kolejny sezon - mówi trener Wisły. - Sprawa wyjaśni się w niedzielę, najpóźniej na początku kolejnego tygodnia. Na razie nie trenował z nami. Był w leczeniu po kontuzji, jaką odniósł jeszcze u nas. Jeśli zatem do nas teraz wróci, to w pierwszym okresie będziemy musieli poświęcić czas, żeby doprowadzić go do pełnej sprawności fizycznej.

Brzęczek potwierdził również, że Wisła chce ściągnąć z Garbarni Kraków bramkarza Doriana Frątczaka, który pomyślnie przeszedł testy w ekipie „Białej Gwiazdy”. - Jesteśmy w trakcie rozmów z Garbarnią. Jeśli dojdziemy do porozumienia, to Frątczak do nas dołączy - mówi jasno szkoleniowiec Wisły.

Najwięcej miejsca trener „Białej Gwiazdy” poświęcił napastnikowi, którego w Wiśle jeszcze nie ma. Trudno się dziwić, bo o wzmocnienie na tej pozycji najbardziej dopominają się kibice. Brzęczek mówi zatem: - To dla nas bardzo ważna pozycja do obsadzenia. Jest napastnik z zagranicy, którego bardzo chcę i w sprawie którego prowadzimy rozmowy od wielu miesięcy, jeszcze gdy byliśmy w ekstraklasie. Mam nadzieję, że ta sprawa zakończy się pozytywnie. Ten zawodnik ma jeszcze ważny kontrakt w klubie, więc jest to złożony temat. To jest jednak piłkarz, który bardzo pasowałby do naszej filozofii gry. Dlatego nie chcemy ściągać kogoś innego, żeby tylko zadowolić oczekiwania, że zrobiliśmy transfer napastnika, a nie będziemy mieć takiego piłkarza, jakiego chcemy. Na dzisiaj mamy Luisa, jest Michael, który wiele meczów grał na pozycji „dziewięć”. Ja natomiast chcę na tę pozycję zawodnika, którego naprawdę potrzebujemy i który będzie pasował do takiego klubu jak Wisła. Pamiętajmy, że dzisiaj jesteśmy w I lidze, co też nie ułatwia sprawy. Mam jednak nadzieję, że to zakończy się dla nas pozytywnie. Analizujemy oczywiście również inne kandydatury. Czasu nie mamy dużo, ale nie chcemy ulegać presji. Jeśli wyjdzie nam transfer tego napastnika, o którym myślę, to będziemy bardzo zadowoleni. A później będziemy mogli już czekać na kolejne dobre okazje, na które nas będzie stać. Po kilku spotkaniach będziemy wiedzieć też, gdzie najbardziej potrzebne będą jeszcze wzmocnienia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Jerzy Brzęczek: Jest napastnik z zagranicy, którego bardzo chcę - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto