Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Igor Sapała: Bardzo mocno wierzę w nasz awans

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
wisla.krakow.pl
- Sami przekonaliśmy się, że jesteśmy w stanie wychodzić z naprawdę poważnych problemów i swoimi umiejętnościami przechylać szalę na swoją stronę. To jest budująca sprawa - mówi o ostatnim meczu Wisły Kraków z Arką Gdynia pomocnik „Białej Gwiazdy” Igor Sapała.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Już w drugim wiosennym meczu zagrał pan w wyjściowym składzie. Trochę korzystając na kontuzji Vullneta Bashy.
- Czasami tak już jest w futbolu. Trudno mi się oczywiście cieszyć z kontuzji kolegi i życzę Vullnetowi, żeby jak najszybciej do nas wracał. Nasza rywalizacja też jest potrzebna, bo napędza grę zespołu. Gramy na ważnej pozycji i musi być ona mocno obsadzona. Co do tematu szczęścia, to ja wiele mógłbym na ten temat powiedzieć. Przez ostatnie dwa lata ono akurat mnie opuściło. Mam nadzieję, że teraz powoli do mnie wraca. Cieszę się, że mogłem zagrać w Gdyni w podstawowym składzie, bo przecież po to człowiek trenuje, żeby grać. Mam przy tym nadzieję, że moja forma będzie rosła, a ja razem z nią tej drużynie.

- Pamięta pan kiedy ostatni raz wyszedł w podstawowym składzie w meczu z ligowym?
- To było jeszcze w Rakowie w meczu ze Stalą Mielec w lipcu minionego roku. Złamałem wtedy palec. Później czekało mnie wiele miesięcy bez gry. Teraz wróciłem. Mam nadzieję, że już na dobre.

- Porozmawiajmy chwilę o meczu z Arką Gdynia, bo choć wygraliście 3:1, to nie uciekniemy od pytania o pierwszą połowę, na którą - mówiąc po piłkarsku - nie dojechaliście. Dlaczego tak ona wyglądała?
- Nie ma się czarować, to była bardzo słaba połowa w naszym wykonaniu. Sam bym się podpisał po tym, że na nią praktycznie nie wyszliśmy. Nie stawialiśmy takiego oporu, jak powinniśmy. Byliśmy za mało agresywni w grze. Na szczęście mecz trwa 90 minut, a my po słabej pierwszej części świetnie zareagowaliśmy. I efekt jest taki, że to my możemy cieszyć się z trzech punktów. W drugiej połowie trudno mówić, że to Arki nie było na boisku, bo to byłaby oczywiście nieprawda. Chodzi bardziej o to, że wykorzystaliśmy swoje szanse, a później potrafiliśmy się dobrze bronić. Dużą rolę odegrał w tym meczu również nasz bramkarz, ale po to też on jest. Każdy w drugiej połowie spisał się tak jak trener oczekuje i to przyniosło nam sukces.

- Gdybyście w Gdyni przegrali, mielibyście siedem punktów straty do Arki. Wygrana sprawiła, że został jeden punkt. Myśli pan, że dla strony mentalnej i przed kolejnymi meczami takie coś może was jeszcze mocniej napędzić?
- Ma to duże znaczenie! Punktów potrzebujemy jak tlenu, bo wiemy gdzie Wisła i my wszyscy chcemy być po zakończeniu tego sezonu. Mentalnie tej drużynie też ten mecz w Gdyni bardzo pomoże. Sami przekonaliśmy się, że jesteśmy w stanie wychodzić z naprawdę poważnych problemów i swoimi umiejętnościami przechylać szalę na swoją stronę. To jest budująca sprawa.

- Jesienią było często odwrotnie. To Wisła nie potrafiła utrzymywać prowadzenia. Pan jest w tej drużynie już kilka dobrych tygodni. Myśli pan, że teraz od strony podejścia może to się właśnie odwrócić?
- Tak, jestem tego nawet pewien. Jestem przekonany, że od strony podejścia, mentalnej jesteśmy gotowi do walki o awans. Po tych kilku tygodniach i po tym jak przyglądnąłem się dokładnie jak to wszystko w Wiśle wygląda od środka, to może nie powiem, że jestem spokojny o awans, ale bardzo mocno w niego wierzę.

- Mówiliśmy tutaj o waszej przemianie w drugiej połowie meczu z Arką. To proszę zdradzić, co trener powiedział wam w przerwie…
- Było energetycznie, że tak to ujmę. Takiej reakcji trenera zespół jednak czasami potrzebuje i co ważne, dodało nam to wszystkim wiary w siebie. Uważam, że trener w tak trudnym momencie wywiązał się bardzo dobrze ze swojej roli. Moim zdaniem to mocno przyczyniło się do naszej wygranej.

- Teraz w piątek przy Reymonta mecz z Odrą Opole, która całkiem dobrze rozpoczęła wiosnę, bo w dwóch meczach wyjazdowych uzbierała cztery punkty.
- Jeśli mam być szczery, to mamy świadomość, że grając w Wiśle Kraków żaden mecz nie będzie dla nas łatwy. Każdy będzie na nas mobilizował się specjalnie. Czeka nas mecz na naszym stadionie, na którym jest dość intensywny doping. Nawet jeśli teraz z wiadomych względów trybuny mogą być wypełnione tylko w części, to jednak to wsparcie bardzo mocno czuć na boisku. Super się gra w takich warunkach, ale to pomaga też rywalom, oni też dobrze czują się w takich warunkach. Jesteśmy jednak faworytem tego spotkania. Mamy czas, żeby dobrze się do niego przygotować i jeśli zagramy według planu, to po prostu wygramy z Odrą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Igor Sapała: Bardzo mocno wierzę w nasz awans - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto