Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Igor Łasicki: Zimą musi się zmienić dużo, bardzo dużo

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
wisla.krakow.pl
Obrońca Wisły Kraków Igor Łasicki po przegranym 1:2 meczu z Górnikiem Łęczna szczerze mówi o mankamentach „Białej Gwiazdy” oraz o przyszłości. Tej najbliższej, ale też nieco dalszej.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Po meczu z Zagłębiem Sosnowiec i wygranej 2:1 wydawało się, że nastąpił przełom, że zaczniecie wygrywać bardziej regularnie. Szybko okazało się jednak, że pozytywnej serii na koniec roku nie będzie. Znalazł pan odpowiedź na pytanie, dlaczego nie udało się wygrać z Górnikiem Łęczna mimo dużej momentami przewagi?
- Szczerze mówiąc nie wiem jak mogliśmy ten mecz przegrać. Jestem cały czas wkurzony, bo z całym szacunkiem dla Górnika Łęczna, ale my nie możemy przegrywać takich meczów. Tym bardziej, że sami liczyliśmy mocno na to, że wreszcie złapiemy serię wygranych spotkań. A wyszło znowu słabo, bo tak zagraliśmy. Mieliśmy oczywiście trochę sytuacji, żeby strzelić jedną czy drugą bramkę, ale tego nie zrobiliśmy. A do tego doszły jeszcze błędy w obronie. Ta druga bramka to… Cóż, trzeba to wziąć na klatę jako cała linia obrony. Nie ma prawa coś takiego się zdarzyć.

- Pierwszą bramkę też chyba powinniście - jak to pan ujął - wziąć na klatę. Przecież wszyscy wiedzą, że Damian Zbozień daleko rzuca auty. Naprawdę nie dało się przed tym obronić?
- No pewnie, że wiedzieliśmy, że on tak rzuca te auty. Trener też nas na to uczulał. Przegraliśmy piłkę w pierwszej strefie, gdzie mieliśmy najwyższych zawodników. Później Dawid Szot miał już ciężką sytuację, na dalszym słupku, też się trochę spóźnił, ale powinniśmy wygrać przede wszystkim tę pierwszą piłkę, żeby w ogóle nie doszło do przebitki.

- Mimo wszystko po pierwszej połowie kibice mogli mieć nadzieję, że ten mecz wygracie. Nie tylko wyrównaliście, ale też mieliście momentami bardzo wyraźną przewagę. Warto natomiast zapytać, co się z wami stało po golu na 2:1 dla Górnika. Wyglądało to tak, jakby ktoś w tym momencie zgasił Wisłę.
- No tak to wyglądało, nie ma co tego kryć. Ja też muszę powiedzieć, że byłem pozytywnie nastawiony po pierwszej połowie. Byliśmy bardzo zdeterminowani, żeby szybko odrobić straty po tym pierwszym golu dla Górnika. Mieliśmy dużą przewagę, dużo sytuacji. Oni oddali jeden celny strzał i zdobyli bramkę. Gdy wychodziliśmy na drugą połowę mocno wierzyłem, że ten mecz wygramy. I mieliśmy sytuacje na 2:1. Była choćby taka okazja, gdy Bartek Jaroch miał na trzecim metrze piłkę i nie wykorzystał tej okazji. A później ta bramka dla Górnika podcięła nam zdecydowanie skrzydła. Nie byliśmy już w stanie nic później zrobić. Graliśmy długimi podaniami, ale kompletnie nic z tego nie wynikało. Zostały nam dwa mecze. Na pewno będziemy walczyć do samego końca, nie odpuścimy, ale cały czas jestem zły na to wszystko. Również na siebie, bo zagrałem z Górnikiem po prostu słabo. Mam tego świadomość.

- Nie jest pan psychicznie zmęczony całym sezonem? Wciąż coś wam nie wychodzi, punkty uciekają, trudno z optymizmem patrzeć w przyszłość.
- No nie jest łatwo. Mam jednak taki charakter, że nie poddaję się, walczę do końca. Teraz też tak będzie. I mogę zapewnić, że drużyna też jest tak nastawiona. Trener powtarza nam to cały czas, że nie możemy się poddawać. Choć wszyscy widzimy, jaki jest cały ten sezon dla Wisły. Nawet jak przychodzi taki mecz jak z Górnikiem, gdy jesteśmy w przekroju całego spotkania zespołem zdecydowanie lepszym, to i tak przegrywamy. A myślę, że dużo takich spotkań w tym sezonie już było.

- Przed wami w środę mecz Pucharu Polski z Motorem w Lublinie. To może być takie spotkanie pułapka, bo z jednej strony jako zespół z wyższej ligi będziecie faworytem, ale z drugiej porażka jeszcze pogorszy atmosferę wokół drużyny. I w Wiśle coś na ten temat wiedzą, biorąc pod uwagę pucharowe przygody ostatnich lat…
- Motor jest w niższej lidze, ale to nie oznacza, że z naszej strony będzie jakiekolwiek lekceważenie przeciwnika. Mamy świadomość, że to jest bardzo ważny mecz dla naszych kibiców. Mogę obiecać, że zagramy w pełni zmobilizowani i będziemy chcieli wygrać to spotkanie.

- Pierwszą rundę skończyliście na 10. miejscu, bardzo dalekim od oczekiwań. Co musi się w Wiśle zmienić, żebyście wreszcie zaczęli grać na miarę tych oczekiwań?
- Został nam jeszcze jeden ligowy mecz, a później… Później musi się zmienić dużo, bardzo dużo. Nie chcę teraz mówić o konkretach, niech to będzie w najbliższym czasie przedmiotem analizy w klubie. To jest coś, nad czym musi pochylić się sztab trenerski, myślę, że również klubowe władze. Ja jako piłkarz mogę powiedzieć tyle, że mam pełną świadomość, że powinniśmy grać lepiej, że powinniśmy wygrać o wiele więcej meczów. Ja wciąż mam nadzieję, że wiosna będzie dla nas dużo lepsza.

- Pan wierzy po tych ostatnich miesiącach, że Wisła może jeszcze awansować do ekstraklasy w tym sezonie?
- Oczywiście! Chyba już wszyscy przekonaliśmy się, jaka ta liga jest. Przed nami dużo czasu na wyciągnięcie wniosków. Ja bardzo bym chciał, żeby każdy z nas zaczął od siebie. Żeby każdy odpowiedział sobie na pytanie, co robił dobrze, co źle. Fakty są takie, że w większości meczów, gdy wychodziliśmy na boisko, coś nie grało. Mam nadzieję, że wiosna pokaże, że jednak potrafimy wygrywać seriami. Jakby to nie zabrzmiało po tej pierwszej rundzie, mogę wszystkich zapewnić, że będziemy walczyć do samego końca. Nie poddamy się!

- Margines błędu jest minimalny, praktycznie wyczerpaliście go już jesienią.
- Zdajemy sobie z tego sprawę. Trzeba będzie zacząć wiosną z wysokiego C. Wrócą jednak do nas również bardzo ważni zawodnicy jak Kuba, Alan czy Zdenek. Mocno wierzę, że dodadzą nam jakości. To jednak nieco dalsza perspektywa, a ogień ma być już w środę w Lublinie! Nawet nie dopuszczam do siebie myśli, że mogłoby być inaczej.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Igor Łasicki: Zimą musi się zmienić dużo, bardzo dużo - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto