Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Igor Łasicki: Nie może nam się tak mecz wymykać spod kontroli

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Bartek Ziółkowski/wislakrakow.com
Po meczu w Warszawie, w którym Wisła Kraków pokonała Polonię Warszawa 3:2 porozmawialiśmy chwilę z kapitanem „Białej Gwiazdy” Igorem Łasickim. O ty, co było dobre, ale też co jest do szybkiej poprawy w grze Wisły.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Jesteście w stanie wygrać normalnie mecz czy musicie sobie fundować emocje na własne życzenie?
- Na pewno nie chcieliśmy tych emocji. Po bramce na 3:1 myśleliśmy, że będzie już spokojnie, a niepotrzebnie daliśmy się rozpędzić przeciwnikowi. Musimy sobie to przeanalizować, bo nie może nam się tak mecz wymykać spod kontroli. Zwłaszcza w takich sytuacjach jak w niedzielę w Warszawie, gdy przez ponad godzinę kontrolowaliśmy wszystko to, co działo się na boisku kompletnie. Graliśmy na dobrym poziomie. Moim zdaniem nasza gra jest coraz lepsza, zaczynają funkcjonować schematy, które ćwiczymy na treningach. Nie zapominajmy, że mamy przebudowany zespół i musimy sobie pewne rzeczy ugruntować. W pierwszej połowie już było bardzo dużo z tego widać, ale my naprawdę wiemy, że jest jeszcze przed nami mnóstwo pracy. Chęci nam nie zabraknie, ale pomimo tych niepotrzebnych emocji w końcówce, mamy prawo trochę pocieszyć się z tych trzech punktów. Bo to jest dla nas bardzo ważne dla nas zwycięstwo. Mam nadzieję, że to dopiero początek, że teraz zaczniemy się rozpędzać na dobre.

- To drugi taki mecz, kiedy długo dominujecie, a później nagle wchodzicie w taką niewygodną dla was grę, trochę chaotyczną. Skąd się to bierze?
- Nie ma co się oszukiwać, nie odnajdujemy się w tym jak przeciwnik rzuca długie podania, zbiera tzw. drugie piłki, szuka fauli. Jak się zaczyna taka gra, to musimy potrafić się do tego dostosować. Bo nie ma co się czarować, rywale będą to analizować i wyjdzie im, że takiej gry Wisła nie lubi, że się zaczyna w niej gubić. A my nie możemy pozwalać się tak zepchnąć do obrony. Trzeba konsekwentnie utrzymywać się przy piłce, rozgrywać ją i starać się wyjść z kontrą. To jest dobry mecz dla sztabu do analizy, dlaczego to nagle tak się odwróciło. Inna sprawa, że my mieliśmy Polonię naprawdę dobrze rozpracowaną. Pozamykaliśmy rywala na jego połowie na długie minuty, tylko niepotrzebnie to wszystko zatraciliśmy. Różnie się to mogło skończyć, ale powiem uff… Mamy trzy punkty, idziemy do ciężkiej pracy i czekamy na sobotę.

- Było o minusach, to porozmawiajmy o plusach, bo przez ponad godzinę nie pozwalaliście Polonii praktycznie na nic.
- I szkoda w związku z tym, że tak późno strzeliliśmy pierwszą bramkę. Ustawiony niżej, z tyłu, obserwowałem jak operujemy piłką i widziałem, że mamy szansę na więcej strzałów. Sytuacje były. Jakby do przerwy było 2:0, to Polonia nie mogłaby się obrazić. My mieliśmy kilka dobrych okazji, oni nie mieli tak naprawdę żadnej. Druga połowa pokazuje jednak, że musimy być czujni. Musimy uważać na dalekie podania, grę nieco na chaos, na zbieranie piłek.

- To jest problem waszych głów, że nagle tracicie kontrolę nad tym, co dzieje się na boisku?
- Może tak być. Powinniśmy mieć więcej zimnej krwi, być bardziej spokojnymi w tym, co robimy. Powinniśmy dłużej trzymać piłkę i mocniej ich ukąsić po kontrach. Tego było za mało w drugiej połowie. Zbyt szybko traciliśmy piłkę. To samo było w Łęcznej. Jeśli są zmiany, to nie może to wpływać na poziom naszej gry. Ona musi być taka sama jak na początku meczu.

- Na koniec tego meczu mieliśmy kontrowersję przy nieuznanym golu na 3:3 dla Polonii. Jak to wyglądało z pańskiej perspektywy?
- Był po prostu faul. Podbiegłem do sędziego zapytać, o co chodzi i już wcześniej powiedział mi, że nie będzie bramki. Oczywiście były obawy, że skoro został wezwany do VAR-u, to może być zmiana decyzji. Powiedział mi jednak, że pobiegł tam, bo to była taka minuta meczu, że wolał to sprawdzić dla pewności. I tylko potwierdził swoją pierwszą decyzję, że był faul. Cała ta sytuacja pokazuje jednak, że musimy być bardziej czujni. Szczerze? Gdybyśmy stracili w tej Warszawie dwa punkty po takim przebiegu meczu, to nie wiem, co bym zrobił…

- Ustaliliśmy już, że jest dużo do poprawy w waszej grze, ale prawda jest też taka, że wykonaliście plan minimum na dwa pierwsze wyjazdowe mecze, czyli zdobyliście cztery punkty. Teraz wreszcie wrócicie do domu na mecz ze Stalą Rzeszów. To ma dla was duże znacznie?
- Bardzo! Cieszymy się, że zagramy przed naszą publicznością. Kibice napędzają nas bardzo mocno, a mecz ze Stalą Rzeszów będzie wyjątkowy. To będzie wielkie święto. Będziemy żegnać wielką legendę Wisły Kraków. Na początku tygodnia będzie analiza, będzie ciężka praca, ale później skupimy się już na tym wyjątkowym meczu, który będziemy chcieli wygrać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Igor Łasicki: Nie może nam się tak mecz wymykać spod kontroli - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto