Duńczyk stracił miejsce w składzie po meczu z Koroną. To jego stroną wykonał wówczas szarżę Maciej Korzym, zanim strzelił bramkę, która pozbawiła Wisłę zwycięstwa. We wcześniejszym spotkaniu z Lechem Frederiksen też popełnił karygodny błąd. - Nie tylko ja w tej drużynie popełniam błędy - próbuje się usprawiedliwiać. -
Walka w defensywie powinna zaczynać się już od napastników. Cała linia obrony też musi być bardziej skoncentrowana i lepiej się z sobą komunikować. Choć przyznaję, to była również moja wina. Nie traktuję jednak tego osobiście. Od tego czasu mieliśmy sporo treningów taktycznych, na których przeanalizowałem, co powinienem robić inaczej. Oczywiście nie mogę obiecać, że takie błędy już mi się nie przydarzą.
Jeśli to Frederiksen dostanie jutro szansę gry w Lubinie, będzie musiał zmierzyć się z jednym z najlepszych prawoskrzydłowych ligi, Szymonem Pawłowskim. Wygląda jednak na to, że ta perspektywa nie spędza mu snu z powiek. - Pawłowski? Nie znam - przyznaje bez żenady. - Oglądałem wprawdzie kilka meczów Zagłębia, przy okazji przedmeczowych zgrupowań, ale akurat na tego zawodnika nie zwróciłem uwagi.
Atutem Frederiksena na pewno nie były ostatnio także akcje w ofensywie. Jego rajdy skrzydłem nie przynosiły Wiśle wielkich korzyści. Defensor ma jednak i tym razem dla siebie usprawiedliwienie. - Dla was, dziennikarzy, wszystko jest czarno-białe. Ciągle tylko powtarzacie, że boczni obrońcy muszą biegać do przodu. A tymczasem my mamy takiego gracza jak Maor Melikson, który jest świetny w sytuacjach jeden na jeden. Gdy gra na lewym skrzydle, potrzebuje przestrzeni i nie ma sensu, żebym ciągle kursował tamtą flanką - przekonuje Duńczyk.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?