Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków: dla Chaveza pieniądze nie są najważniejsze

Justyna Krupa
Osman Chavez twierdzi, że puste kieszenie pokazywał dla żartu
Osman Chavez twierdzi, że puste kieszenie pokazywał dla żartu Andrzej Banaś
Zawodnicy Wisły Kraków rozjechali się na urlopy. Żegnali się w fatalnych nastrojach, po kompromitującej porażce 1:4 w Lubinie. Wzburzeni kibice radzili im w internetowych komentarzach: może lepiej nie wracajcie. Rzeczywiście, z niektórymi zawodnikami klub może się niebawem rozstać.

Wisła chętnie sprzedałaby wielu swoich piłkarzy, ale na niewielu może obecnie znaleźć kupców. Jednym z tych, którzy rokują jakieś nadzieje na zyski z transferu jest Honduranin Osman Chavez. - W żadnym wypadku nie zamierzam odchodzić na siłę, wymuszać czegokolwiek - zapewnia obrońca.

- Jeżeli jednak jakiś klub zaoferuje za mnie odpowiednie pieniądze, wtedy - wiadomo - odejdę. Nie będę się przecież zarzekać, że nigdy nie wyprowadzę się z Krakowa. Jeżeli Bóg będzie chciał rzucić mnie w jakiś inny zakątek świata, np. do Chin, czy gdziekolwiek indziej - w porządku. Cokolwiek się stanie, mam nadzieję, że będzie to z korzyścią dla Wisły.

W teorii Chavez jest jednym z lepiej opłacanych piłkarzy w Wiśle. W teorii, bo ostatnio z terminowością przelewów w krakowskim klubie było bardzo różnie. Honduranin twierdzi, że nie wpływa to na jego postawę na boisku: - Czasem mają miejsce pozaboiskowe problemy, o których człowiek nie może się wypowiadać w mediach. Niektórych może to dekoncentrować. Uważam jednak, że na boisku powinniśmy o takich trudnych rzeczach zapominać i skoncentrować się na wygrywaniu. Czuję się smutny i rozczarowany tą rundą, ten klub zasługuje na więcej. Na pewno Wisła nie powinna przegrywać w taki sposób, w jaki przegraliśmy w Lubinie - podkreśla.

Ostatnio w programie "Cafe Futbol" w Polsacie były trener Wisły Michał Probierz zarzucił jednak Chavezowi, że ten ostentacyjnie demonstrował niezadowolenie z opóźnień w wypłatach. Stwierdził z przekąsem, że Honduranin, "taki święty człowiek", chodził po szatni z wyciągniętymi kieszeniami i mówił, że od piętnastu dni nie dostał pensji. Narzekał też, że latem Chavez wrócił do Krakowa ze sporą nadwagą.

- To śmieszne. Wszystko, co były trener Wisły mi zarzucił, to nieprawda. To pokazało, że nie ma szacunku do mojej osoby i podważa mój profesjonalizm - broni się Chavez. - Twierdzi, że wróciłem z Hondurasu z 5-kilogramową nadwagą. Ale przecież ja nie wróciłem z urlopu, tylko leczyłem przez ten czas kontuzję! Wcześniej przeszedłem zabieg operacyjny. To oczywiste, że nie mogłem po nim normalnie trenować i dbać o formę. W takich warunkach metabolizm natychmiast spowalnia. Poza tym nie przytyłem pięciu kilo, tylko trzy.

Przyznaje, że demonstrował puste kieszenie, ale twierdzi, że dla żartu. - Wszyscy, którzy mnie znają, wiedzą, że nigdy nie stawiam pieniędzy na pierwszym miejscu. To, że wywróciłem kieszenie było tylko żartem, formą rozładowania sytuacji. Ciągle żartuję z czegoś i próbuję rozśmieszyć innych, taki już jestem. No bo co mamy robić w takiej sytuacji? Płakać? W Hondurasie mawiamy: w trudnych czasach zachowaj pogodną twarz. Jeśli nie ma pieniędzy, czy są inne kłopoty - i tak bądźmy weseli. Nie można z tego wyciągać takich wniosków, że bardziej obchodzą mnie pieniądze, niż coś innego. Jeżeli byłem w pozytywnym nastroju, mimo że wówczas nie grałem regularnie, to chyba dobrze. Mój dobry nastrój udzielał się innym.

Chavez jest zaskoczony, że po dwóch miesiącach od dymisji Probierz nadal wraca do sytuacji w Wiśle: - Dziwi mnie, że zamiast odejść w miłej atmosferze, wypowiada się teraz negatywnie o swoich byłych zawodnikach. Ja mu wybaczam, ale on powinien poprosić Boga o wybaczenie za to, że powiedział takie rzeczy. Nie chowam do niego urazy, ale takie zdarzenia nie powinny mieć miejsca.

Wiślacy kończą rundę jako jeden z najsłabszych zespołów polskiej ligi, a przecież zaczynali rok jako uczestnik 1/16 finału Ligi Europejskiej. Jak to możliwe, że drużyna w ciągu kilkunastu miesięcy tak obniżyła loty? - Może podjęto parę niekoniecznie rozsądnych czy korzystnych decyzji. Wszyscy czasem popełniamy błędy. Kiedy sprawy idą źle, wszyscy powinni zrobić rachunek sumienia. Piłkarze, trenerzy…

Honduranin podkreśla jednak, że wciąż wierzy w tę drużynę: - Z Wisłą jest jak z tym drzewem za oknem. Teraz opadły z niego liście, ale na wiosnę znów może się zazielenić - mówi.



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto