Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Dawid Szot: Stać nas na serię zwycięstw. Wierzę w ten zespół!

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Bruno Opoka/wislakrakow.com
W piątkowym meczu I ligi z Miedzią Legnica Dawid Szot rozegrał pierwsze 45 minut. Po końcowym gwizdku piłkarz przyznał, że remis 1:1 był z przebiegu gry sprawiedliwym wynikiem.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Cieszycie się z remisu w meczu z Miedzią Legnica czy jest niedosyt?
- Jest niedosyt, bo zaczęliśmy bardzo dobrze drugą połowę. Szybko strzeliliśmy bramkę i długo utrzymywaliśmy to prowadzenie. Dopiero pod sam koniec straciliśmy gola, ale niedosyt jest tym bardziej, że do tego momentu dobrze ustawialiśmy się w obronie. Pracowaliśmy odpowiednio w defensywie. Miedź miała swoje sytuacje, ale nie było ich wiele, bo graliśmy kompaktowo, dobrze przesuwaliśmy się, bo wiedzieliśmy, jakie są atuty Miedzi. Niedosyt jest, ale trzeba też szanować ten jeden punkt.

- Zgodzi się pan z tezą, że obiektywnie ten remis 1:1 jest jednak sprawiedliwym wynikiem?
- Gdy skończył się mecz, podczas którego w drugiej połowie byłem już na ławce, to wstałem z niej i pierwsza rzecz, o jakiej sobie pomyślałem, to że remis jest rzeczywiście sprawiedliwy. Z przebiegu gry obie strony miały swoje szanse, wykorzystaliśmy po jednej, więc chyba tak właśnie można ocenić, że wynik jest sprawiedliwy. Tylko jak tracisz gola w końcówce, to zawsze pozostanie niedosyt.

- W pierwszej połowie więcej gry było w środku pola, takiej typowej walki, ale obie drużyny dobrze stały w obronie, nie dopuszczały do wielkiego zagrożenia pod swoimi bramkami poza nielicznymi wyjątkami.
- Tak, to wynikało z tego, o czym już mówiłem, że dobrze trzymaliśmy się w obronie. Miedź jednak również, też nie dopuszczała nas do klarownych sytuacji. W drugiej części mecz trochę się otworzył, padły dwie bramki i wyszedł z tego remis.

- Niecodzienną sytuację mieliśmy w przerwie, gdy trener Radosław Sobolewski wymienił obu bocznych obrońców. Pana i Eneko Satrusteguiego wymienił na Bartosza Jarocha i Davida Juncę. Jak to wyglądało z pańskiej perspektywy?
- Na pewno trener nie zakładał przed meczem, że tak zrobi. Nam tłumaczył, że to zmiana taktyczna, żebyśmy nie brali tego zbyt mocno do siebie. Chciał po prostu coś ożywić na naszych bokach. Trener ma swoją wizję, my musimy to uszanować. Ja w takiej sytuacji starałem się tylko przekazać swoje uwagi chłopakom, którzy wchodzili na boisko za nas, czyli Davidowi Junce i Bartkowi Jarochowi, bo jak się gra, to widzi się z boiska pewne rzeczy inaczej, lepiej. Chciałem im pomóc dobrze wejść w to spotkanie.

- Pan od kilku meczów gra w wyjściowym składzie.
- Cieszę się, bo ciężko na to pracowałem. Podejścia nie zmieniam, ale cieszę się bardzo, że trener Sobolewski to docenia. Postawił na mnie w jednym czy drugim meczu. Pokazałem się z dobrej strony choćby w spotkaniu z Arką. Dla mnie to pozytywna sprawa, że wspinam się w tej klubowej hierarchii i częściej wychodzę w podstawowym składzie, czego nie było w poprzednim sezonie.

- Po dwóch porażkach z GKS-em Tychy i Odrą Opole zrobiło się gorąco wokół zespołu. Wygrana z Arką i remis z Miedzią dadzą wam trochę oddechu?
- Myślę, że przerwa na kadrę będzie przede wszystkim idealnym momentem na to, żeby popracować nad tym, co nie funkcjonowało do tej pory najlepiej. Będziemy mieć dużo czasu, żeby jeszcze mocniej popracować nad taktyką, zgraniem. Chodzi o to, żeby dobrze zacząć później od wygranej z Chrobrym, a następnie wreszcie złapać serię zwycięstw.

- Dobrze, że pan poruszył temat wygranych, bo jednak tracicie już trochę punktów do czołówki. Myśli pan, że stać was na to, żeby po przerwie na kadrę rzeczywiście zacząć wygrywać mecz po meczu, skoro do tej pory to wam nie wychodzi?
- Oczywiście, że nas na to stać! Wierzę w ten zespół. Od początku z kim nie rozmawiałem - czy była to rodzina, znajomi, wszystkim powtarzałem, że mamy bardzo dobry zespół. Widać oczywiście jeszcze było, że po wymianie części drużyny nie wszystko wyglądało idealnie, brakowało jeszcze trochę zgrania, co skończyło się pogubieniem trochę punktów, ale powtórzę - wierzę w ten zespół. Jestem dobrej myśli, bo wiem jak pracujemy, wiem, co robimy. Pozostaje nam dopracować detale, żeby nie tracić bramek w prosty sposób plus być bardziej dokładnym pod bramką przeciwnika, a wszystko będzie dobrze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Dawid Szot: Stać nas na serię zwycięstw. Wierzę w ten zespół! - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto