Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Dawid Szot: Na odprawach z trenerem Rude dominuje język angielski. Jeśli ktoś czegoś nie zrozumiał, to podnosi rękę

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Dawid Szot jest zadowolony z treningów z nowy trenerem Wisły Kraków Albertem Rude
Dawid Szot jest zadowolony z treningów z nowy trenerem Wisły Kraków Albertem Rude Wojciech Matusik
PIŁKA NOŻNA. - Mam świadomość, że musimy ruszyć tak jak rok temu na wiosnę, czyli jak się to mówi „z kopyta”! Wtedy było siedem wygranych meczów z rzędu i mam nadzieję, że teraz też ruszymy na ostro ze zdobywaniem punktów - mówi obrońca Wisły Kraków Dawid Szot.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- 18 stycznia zakończyliście dwa tygodnie przygotowań do sezonu z nowym trenerem Albertem Rude. Jest pan czymś zaskoczony jeśli chodzi o współpracę z tym szkoleniowcem?
- Pierwszy tydzień był zapoznawczy. Dużo było różnych testów. Wytrzymałościowe, szybkościowe, kardiologiczne. Nie rozpieszczała nas też pogoda, bo z naturalnej nawierzchni musieliśmy się przenieść na sztuczną. Mimo tego, daliśmy radę, praca została w pierwszym tygodniu wykonana taka, jak była zaplanowana. Trener mówił nam, że pierwszy tydzień będzie właśnie taki wprowadzający, a od drugiego rozpoczniemy już właściwy okres przygotowawczy. I tak było i jest. Ruszyliśmy pełną parą. Do treningów wchodzą nowe rzeczy, ustawienie, różnego rodzaju gry. Jest duża intensywność zajęć. A co mnie zaskoczyło? Bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie to, że trener Rude jest niesamowicie przygotowany do pracy z nami. Słyszałem o nim wcześniej, że bardzo starannie przygotowuje się do zajęć i mogę tylko potwierdzić, że tak dokładnie jest. Pokazuje nam na odprawach klipy praktycznie z całego sezonu, nie tylko z dwóch, trzech ostatnich meczów. Wie o każdym zawodniku bardzo dużo. Wie, gdzie kto gra. Niby to są rzeczy podstawowe, ale dla piłkarza ważne, że nowy szkoleniowiec, jeszcze z innego kraju, wie o nas tak dużo. Jego asystent, z którym przyszedł, również. Pozytywny jest też sposób przekazywania informacji. To jest bardzo prosty, a zarazem konkretny przekaz.

- Może pan podać jakiś przykład?
- Piłkarze czasami przyzwyczajają się do rutyny. Taka jest prawda. Przyjeżdżają codziennie na trening, jest powtarzalność pewnych elementów. A tutaj np. mieliśmy taką odprawę, przekazane w taki sposób informacje, że sam pomyślałem, że już bym chciał po niej wybiec na boisko i przećwiczyć to, co nam trener pokazał. To było bardzo mobilizujące i jeśli tak będzie to dalej wyglądało, to możemy się tylko cieszyć. Bo dzięki temu z każdego treningu - co również trener podkreślił - można coś wyciągnąć dla siebie. Poprawić się o jeden procent, nawet pół, ale później suma takich postępów sprawi, że będziemy po prostu lepszymi zawodnikami i lepszym zespołem jako całość. Chodzi o to, żeby chcieć się rozwijać.

- Wiadomo, że to cały czas jest początek przygotowań, ale chciałbym zapytać czy widzi pan już jakieś nowe elementy, które mogą pojawić się w waszej grze. Nawet drobne, niuanse. Co się może zmienić w sposobie gry Wisły?
- Są nowe elementy, ale jest to w jakimś stopniu kontynuacja sposobu gry, jaki już prezentowaliśmy. Szczególnie pod koniec jesieni. Nie chcę wchodzić w jakieś szczegóły, nie chcę tego za bardzo zdradzać, ale nie jest tajemnicą, że będziemy chcieli grać szybką piłkę, dużą liczbą podań. Każdy dostaje powoli nowe zadania. Modyfikujemy różne elementy, np. wyprowadzanie piłki od bramki, ale też grę w defensywie. Co w tym wszystkim jest jednak najistotniejsze, to że trener zwraca uwagę na detale. Podam przykład. Jest zawodnik z drużyny A, który potrafi przyjąć piłkę, podprowadzić i dośrodkować. I w drużynie B też jest piłkarz, który to wszystko potrafi. Różnicę robi się wtedy detalami. Czyli jak szybko, jak precyzyjnie wykona się pewne rzeczy. Podoba mi się to, że trener zwraca bardzo dużą uwagę na te detale, bo one później przy wyrównanym meczu mogą po prostu decydować o wyniku. Pewne zmiany w naszej grze zatem będą, ale tak jak powiedziałem - na razie nie będę zdradzał, jakie.

- Słychać w pańskim głosie entuzjazm. Rozumiem, że to wszystko, o czym pan mówi nie jest jakąś skomplikowaną sprawą, która będzie wymagała od was długiego zgrywania, tylko pewne elementy będzie można wprowadzać do gry szybko. Pytam o to, bo wiosną nie będziecie mieć przecież czasu na rozpędzanie się. Jeśli Wisła chce awansować do ekstraklasy, musi wygrywać regularnie od pierwszych meczów.
- Tak, nie jest to jakaś piłkarska wiedza tajemna. Raczej chodzi o proste rzeczy. Takie, o których niby każdy wie, że trzeba je robić, ale trzeba pilnować się, żeby je wykonywać w odpowiedni sposób i w odpowiednim tempie. I na to trener zwraca dużą uwagę. Można powiedzieć, że mocno nas nawet pod tym względem ciśnie. I dobrze, bo to wywołuje taką świadomość, że człowiek wie, że przy tym trenerze, jeśli chcesz funkcjonować w tej drużynie, musisz pewne rzeczy robić w odpowiedni sposób. Weźmy np. grę obronną. To są niuanse, ale odpowiednie ustawienie pod przeciwnika dwa kroki w jedną lub drugą stronę może ułatwić znacząco sprawę. Tak samo odpowiednie krycie w polu karnym. Po przejęciu piłki trzeba szybko zdobywać przestrzeń, bo jeśli za długo się zwleka, to pewne sektory się zamykają. A jak się zrobi coś szybko, dynamicznie, to jednym zagraniem można zostawić pięciu, sześciu rywali za plecami.

- Ma pan takie wewnętrzne przekonanie, że te wszystkie nowości będziecie mieć dopracowane już na pierwszy mecz ze Stalą Rzeszów, czyli na 18 lutego?
- Mam świadomość, że musimy ruszyć tak jak rok temu na wiosnę, czyli jak się to mówi „z kopyta”! Wtedy było siedem wygranych meczów z rzędu i mam nadzieję, że teraz też ruszymy na ostro ze zdobywaniem punktów. Wierzę, że okres przygotowawczy pozwoli scementować jeszcze tę ekipę. Mamy pełną świadomość, że teraz jest dla nas kluczowy czas. Trzeba go bardzo dobrze przepracować, bo jak liga ruszy, to nie będzie już miejsca na gubienie punktów, na potknięcia. I trener też to widzi, powtarza nam to zresztą. Jesteśmy świadomą drużyną, która nie boi się ciężkiej pracy. Jestem pewien, że będziemy w stu procentach gotowi na pierwszy mecz w lidze.

- Mówił pan, że trener dużo o was wie jako zawodnikach. Rozmawia już z wami też indywidualnie, czego oczekuje od poszczególnych piłkarzy czy to nastąpi dopiero jak pojedziecie na obóz?
- To będzie się działo dopiero w Turcji (rozmawialiśmy przed wylotem - przyp.). Analizy już się oczywiście pojawiły, bo odprawy mamy regularnie, ale to bardziej jest omawiane np. formacjami. W czwartek byli np. napastnicy, dzień wcześniej pomocnicy na takich analizach. Na indywidualne rozmowy przyjdzie natomiast zapewne czas na obozie i później. Na pewno to nastąpi, a dla mnie taka bezpośrednia komunikacja pomiędzy zawodnikiem i trenerem jest bardzo ważna. Na razie trener wypowiada swoje uwagi do poszczególnych piłkarzy w czasie zajęć. Ktoś coś zrobi dobrze, jest pochwała. Ktoś coś zrobi źle, trener powie, że mógł np. zagrać w inny sektor boiska, albo pobiec nieco inaczej. To są takie typowe treningowe rozmowy.

- Pytam o te rozmowy również dlatego, że mam przed oczami pierwsze słowa trenera Alberta Rude, które do was skierował, gdy mówił, że macie umiejętności, ale sukces rodzi się w głowach i sercach. I myślę, że jeśli popatrzeć na waszą grę jesienią, to bywało, że potrafiliście rozgrywać mecze z dużym rozmachem, ale były i takie, gdy coś was blokowało, co kończyło się stratą punktów. Zgodzi się pan, że kluczem do wszystkiego będzie, żeby głowy pracowały w odpowiedni sposób przez piętnaście kolejek, a nie co drugi czy co trzeci mecz?
- Dokładnie tak jest! Uważam, że jako zespół jesteśmy jednym z najlepszych zespołów w tej lidze. Na papierze wszystko jest w porządku, na wszystkich pozycjach niby wszystko gra. Najistotniejszy bywa jednak takie podejście mentalne. Chodzi o to, żeby drużyna funkcjonowała w każdym meczu odpowiednio. Błędy oczywiście będą się zdarzać, bo jesteśmy tylko ludźmi, ale trzeba o nich szybko zapominać w czasie gry i robić swoje. Gdy jesienią mieliśmy w głowach luz, zaczynaliśmy grać swoją najlepszą piłkę. Ważne jest, żeby tak się nastawić do meczu, żeby nie myśleć przesadnie dużo o tym, z kim gramy, jaka jest sytuacja w tabeli, czy to mecz u siebie czy na wyjeździe, jaka jest atmosfera na trybunach. Trzeba skupić się tylko i wyłącznie na samej grze. Wtedy będzie dobrze. To jest recepta na sukces, żeby nie dekoncentrowało nas wszystko dookoła. Liczyć musi się tu i teraz, dany mecz. A co do trenera, to u niego też mi się to podoba, że on zwraca uwagę na takie aspekty związane z głową, z podejściem do gry. Muszę w ogóle powiedzieć, że ja sam lubię takie rzeczy jak psychologia, rozgryzanie tego, co człowiekowi czasami siedzi w głowie. Tak jak wcześniej wspominałem o tych wszystkich elementach technicznych. Dużo zależy przy nich właśnie od głowy. Jak jesteś odpowiednio nastawiony, zmobilizowany, skoncentrowany, to łatwiej wszystko wykonać szybciej i tak jak potrafisz najlepiej. I trener ma takie właśnie podejście trochę psychologa. To jest ważne, bo mam nadzieję, że będzie w stanie nas trzymać cały czas w stanie mobilizacji przed każdym treningiem, każdym meczem. Po tych pierwszych dwóch tygodniach wydaje mi się, że Albert Rude ma właśnie takie umiejętności psychologicznie, ale oczywiście jak to będzie wyglądało już w trakcie sezonu, pokaże dopiero życie.

- Na koniec chciałem zapytać jak w praktyce wygląda komunikacja podczas odpraw, treningów?
- Nie ma żadnych problemów. Wiadomo, że każdy z nas prezentuje różny poziom języka angielskiego. Jeśli chodzi o mnie, to wszystko jest w porządku. Trener mówi też takim angielskim, w którym są przede wszystkim proste zwroty, nie komplikuje tego. Większość zawodników rozumie wszystko, a jeśli nawet ktoś czegoś nie zrozumiał, to sprawa jest prosta - podnosi rękę i trener Michał Siwierski tłumaczy.

- Język hiszpański na odprawach też występuje?
- Nie. Na odprawach dominuje język angielski. Wszyscy są zatem traktowani tak samo, jesteśmy jednym zespołem. Na treningach oczywiście, jeśli trener podchodzi do jednego czy drugiego Hiszpana i chce mu już coś wytłumaczyć bezpośrednio, to oczywiście robi to po hiszpańsku. Gdy jest jednak cała grupa, mówi po angielsku.

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto