Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków chce w Gdańsku wstać z kolan po pucharowym blamażu

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Anna Kaczmarz
Po kompromitacji w Pucharze Polski, gdy Wisła Kraków odpadła w ćwierćfinale z Olimpią Grudziądz, w sobotę „Biała Gwiazda” zagra o godz. 20. w Gdańsku z Lechią. Czasu na rozpamiętywanie pucharowej klęski nie ma zatem ani trochę. Tym bardziej, że krakowianie są w strefie spadkowej i pilnie potrzebują punktów bez względu na to z kim i gdzie grają.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- To, co się wydarzyło w Grudziądzu, to dla nas - dla klubu, dla drużyny, dla sztabu to jest blamaż - wrócił na początek przedmeczowego spotkania z dziennikarzami do pucharowego meczu trener Wisły Jerzy Brzęczek. - Tym bardziej, że przygotowywaliśmy się do tego spotkania m.in. ostrzegając zawodników, jakie to bywają mecze. I jak zorganizowaną drużyną jest Olimpia Grudziądz. Nie chcę powiedzieć, że zabrakło zaangażowania. Nie. Zadecydowały błędy indywidualne, zabrakło konsekwencji. To jest na dzisiaj dla nas problem, który powoduje, że punktów mamy tak mało. Oczywiście po tym meczu przeprowadziłem kilka odpraw, rozmów. Nie wszystkie były miłe i przyjemne. W sobotę mamy kolejny bardzo ważny mecz. Zdajemy sobie sprawę z tego, że ta porażka, odpadnięcie z Pucharu Polski, coś, co wydawało się niemożliwe, a do czego doprowadziliśmy, nie pomaga tej drużynie pod względem mentalnym. Musimy to odbudować, musimy dać zawodnikom więcej pewności siebie, ale z drugiej strony to są profesjonaliści, którzy w takich sytuacjach muszą pokazać, że mają charaktery. Że mają osobowości i w trudnym momencie nie można wszystkiego zrzucać tylko na kwestie związane z mentalnością i psychiką.

Dopytywany jak wyglądały te rozmowy z zawodnikami i czy jest zadowolony z przygotowania fizycznego drużyny, Brzęczek dodał: - Mieliśmy rozmowy w grupach, były też indywidualne. Na dzisiaj osobiście nie jestem do końca zadowolony z naszej kondycji fizycznej. To nie jest to, czego oczekuję i czego potrzebujemy do naszej gry. Musimy to wszystko robić z głową, z rozwagą. Musimy pamiętać, że co chwilę gramy mecze. Po ostatnim meczu układaliśmy wszystko na zasadzie oceny tego, kto, ile sił stracił. Wielu zawodników przebiegło w Grudziądzu ponad 14 kilometrów. Ta grupa miała mniejsze obciążenia. Ci, którzy nie grali, mieli większe obciążenia. Ostatnie dni poświęciliśmy na dużo taktyki, analizę naszych zachowań na boisku. Bo choć był to blamaż, to w tym meczu nie zabrakło też pozytywów. Dwa razy mieliśmy słupek, brakło trochę szczęścia. To czego nam natomiast brakuje, to komunikacji na boisku. Tracone bramki są z jednej strony wynikiem błędów indywidualnych, ale z drugiej właśnie braku komunikacji.

Jeszcze niedawno trener Jerzy Brzęczek mówił, że musi przyglądnąć się bliżej zawodnikom i sprawdzić, kto będzie w stanie udźwignąć zadania. Teraz zapytany, jakie są efekty tych obserwacji, wyjaśnia: - Trzeba szukać złotego środka, bo jesteśmy już po okienku transferowym. Były pewne ruchy jeśli chodzi o przyjścia do klubu, ale cały czas patrzę na to, co dzieje się na treningu. Widzę jak pewne rzeczy przekładają się na mecze, ale też jestem ostatni, który będzie zrzucał winę na zawodników i szukał sobie jakiegoś łatwego wytłumaczenia. Np. odsuwając od składu jednego czy drugiego piłkarza. Jesteśmy po rozmowach, w sobotę czeka nas kolejny bardzo ważny mecz, ale dużo rzeczy odkąd zostałem trenerem Wisły już się wydarzało. Nie kryję, że mecz z Lechią będzie takim pierwszym podsumowaniem początku naszej wspólnej pracy. Da również odpowiedź jak poszczególni zawodnicy zareagują po tym blamażu w Grudziądzu. Później będziemy mieć tydzień do meczu z Lechem, ale postawa w Gdańsku będzie miała duże znaczenie jeśli chodzi o moje wybory w kolejnym tygodniu.

Trener Wisły mówi również: - Nie zmieniam zdania na temat umiejętności indywidualnych tych zawodników. Pozostaje jednak kwestia przełożenia tego na mecze mistrzowskie. Pomimo tej katastrofy, ogromnego rozczarowania po meczu w Grudziądzu. We mnie to coś wraca w myślach co chwila, że w tak bezmyślny, frajerski sposób nie dostaliśmy się do półfinału. To są jednak niekiedy bardzo ważne momenty dla klubu, z których można wyciągnąć wnioski. Tym bardziej jeśli chodzi o walkę o utrzymanie. Ja mam bardzo dużo wniosków, które w najbliższym czasie będę chciał przedyskutować z zarządem i dyrektorem sportowym jak to wszystko powinno funkcjonować. Chodzi przede wszystkim o to, żebyśmy przez najbliższe miesiące, przez te jedenaście spotkań zrobili wszystko, co jest możliwe, żeby się utrzymać. A później myśleć o tym, żeby taka sytuacja już się nie powtórzyła. Wierzę w tę grupę. Wyniki, które na razie osiągnęliśmy, nie zmienią mojego podejścia. Widzę natomiast na jakie aspekty musimy zwrócić koniecznie uwagę. Ewentualnie, jakie za chwilę powinniśmy podjąć decyzje, żeby wykorzystać potencjał zawodników. I żeby oni tworzyli na boisku kolektyw, drużynę.

Poletanović na już, Manu musi jeszcze popracować

Wisła pozyskała ostatnio dwóch zawodników - Marko Poletanovicia i Elvisa Manu. Ten pierwszy już nawet zagrał w Grudziądzu. Brzęczek skomentował też doniesienia nt. Adema Buyuka, tureckiego napastnika przymierzanego do zespołu „Białej Gwiazdy”. Trener Wisły, zapytany czy Poletanović i Manu mogą być brani pod uwagę przy ustalaniu wyjściowego składu, mówi wprost: - Jeśli chodzi o Poletanovicia, to jego kilka minut na boisku w Grudziądzu oraz to jak prezentuje się w treningu pokazują, że jest przygotowany do gry od pierwszej minuty. Jeśli chodzi Manu, to zawodnik z dużym potencjałem, ale jego stan fizyczny nie jest jeszcze optymalny. Musimy poświęcić mu trochę pracy. Jeśli chodzi o kwestię tureckiego napastnika, to jest taka opcja. Rozmawialiśmy o tym jeszcze przed zamknięciem okna transferowego. To się przesunęło, ale taka opcja wciąż pozostaje. Ewentualne decyzje związane z napastnikiem zostawiam na kolejny tydzień już po meczu w Gdańsku.

Zapytaliśmy Jerzego Brzęczka, czy Elvisa Manu widzi bardziej jako skrzydłowego czy napastnika. Trener Wisły odpowiedział:

- Na pewno jest to taki zawodnik, który ma duże umiejętności. Myślę, że będzie sobie dobrze radził jako skrzydłowy, ale też jako „dziewiątka”. To jest zawodnik, który bardzo dobrze operuje piłką. Widać, że jego umiejętności techniczne są duże, nie jest mu łatwo odebrać piłkę. To są jego walory. Jest jednak jeszcze kwestia fizyczna i tego, żeby był w optymalnej dyspozycji.

Duża wiara w utrzymanie Wisły

Od początku roku Wisła mocno rozczarowuje. Kibice powoli tracą nadzieję, że zespół utrzyma się w ekstraklasie. Najważniejsze, że wciąż mocno w to wierzy jej trener. Brzęczek podkreśla bowiem: - Uważam, że scenariusz, w którym Wisła się utrzymuje, wciąż jest bardzo prawdopodobny. Przychodząc do niej, wiedziałem, w jakiej jest sytuacji. W meczach, które rozegraliśmy, widziałem wiele rzeczy, które zostały poprawione według mojej filozofii. Oczywiście, jeśli nie będziemy strzelać bramek, to trudno myśleć o punktach. Jestem jednak przekonany, że to w końcu nastąpi. Tak jak jestem przekonany, że Wisła się utrzyma. Drużyna piłkarska to codziennie coś nowego. Nowe zachowania zawodników. Od poniedziałku jesteśmy cały czas razem, więc mogę zaobserwować pewne sprawy. Jednego natomiast na pewno tej grupie ludzi nie zarzucę - braku chęci do pracy, braku zaangażowania i braku chęci rozwoju. To jest dla mnie największy pozytywny aspekt jeśli chodzi o tę drużynę i na tym opieram mój optymizm w kwestii pozostania w ekstraklasie. Przed nami jedenaście bitew, w których kwestią nie będą tylko indywidualne umiejętności, ale również charakter, mentalność, oddanie. Mieliśmy już rozmowy, które polegały na uświadomieniu zawodnikom, w jakiej są sytuacji, w jakim grają klubie i czego od nich oczekują wszyscy - ja, kibice, wszyscy, którzy kochają Wisłę i którzy dla niej oddają całe serce.

Lechia skuteczna, ale przegrać też potrafi

Sobotni rywal na pewno zawiesi Wiśle wysoko poprzeczkę. Lechia na dzisiaj ma znacznie więcej jakości i co za tym idzie jest zdecydowanym faworytem tego meczu. Pytany o ekipę „Biało-Zielonych” i pomysł na nich, Jerzy Brzęczek mówi: - O strategii na pewno mówić nie będę. Jeśli natomiast chodzi o Lechię, to pod kierunkiem trenera Kaczmarka ma bardzo ofensywne nastawienie, dużo pewności siebie. Gra sprawia im radość. To jest drużyna, która bardzo dobrze kreuje sytuacje, potrafi ruszyć do pressingu. Ma Lechia w swojej grze bardzo dużo pozytywnych rzeczy, ale również przegrywa spotkania. Jeśli popatrzeć na tabelę rundy rewanżowej, to na ostatnim miejscu jest Śląsk, na przedostatnim Wisła, a trzecia od końca Lechia… To jest zespół, który dobrze funkcjonuje w grze ofensywnej, ale nie jest to drużyna nie do pokonania. Będziemy przygotowani do tego meczu. Wiele pokazaliśmy zawodnikom, wiele przećwiczyliśmy. Statystyki z ostatnich spotkań w Gdańsku nie są dobre dla Wisły, ale to teraz nie jest istotne. Mnie ten mecz da odpowiedź na wiele pytań, jeśli chodzi o przyszłość tej drużyny. Wciąż w nią wierzę, bo widzę złość tych piłkarzy, ale chcę to zobaczyć w czasie meczu, który powinien nam przynieść zdobycz punktową.

Żeby Wisła mogła cokolwiek w Gdańsku zrobić, na pewno jej piłkarze muszą być bardziej skoncentrowani. Na początku roku „Biała Gwiazda” w dość łatwy sposób traciła bramki na początku aż trzech meczów - ze Stalą Mielec, Legią Warszawa i ostatnio z Olimpią Grudziądz.

- To jest kwestia koncentracji i odpowiedzialności indywidualnej - mówi o tym problemie Jerzy Brzeczek. - Te bramki w większości zostały stracone w takiej sytuacji, że w polu karnym mieliśmy zdecydowaną przewagę. Z Olimpią Grudziądz straciliśmy gola po wrzucie z autu, gdy w polu karnym mieliśmy siedmiu zawodników, a rywal trzech. I to są momenty, które pokazuje jak brakuje komunikacji na boisku. To jest kwestia osobowości piłkarza. Podpowiadanie, pomaganie sobie wzajemne to jest coś co pozwala lepiej funkcjonować i pozwala mniej biegać, oszczędzać siły. Tego nam brakuje, na to zwracamy uwagę. Nawet sami zawodnicy w naszych rozmowach o tym mówią.

Jerzy Brzęczek zły na Felicio Brown Forbesa

Na końcu znowu pojawiło się pytanie o status Felicio Brown Forbesa. Nie tak dawno Jerzy Brzęczek powiedział, że nie wyraził zgody na transfer tego zawodnika. Problem w tym, że on dalej nie trenuje z drużyną, a trener Wisły mówi o całej sprawie w coraz ostrzejszym tonie: - Jestem coraz bardziej sfrustrowany i rozczarowany postępowaniem Felicio Brown Forbesa, ponieważ dałem jasno do zrozumienia, jakie jest moje stanowisko. Przedstawiłem je również klubowi, co zostało zaakceptowane. Od poniedziałku Felicio jest chory. Nie chcę teraz tego komentować. Jest to jednak dla mnie trudna sytuacja i powiem szczerze, że ona pokazuje na kogo możemy liczyć, a na kogo nie. Jeśli chodzi o ten temat, to na razie chciałbym zakończyć. Teraz najważniejsze jest sobotnie spotkanie, a po nim trzeba będzie podjąć jakiś konkretny, drastyczny ruch w sprawie Felicio Brown Forbesa. Z mojego punktu widzenia nie jestem zadowolony z tego, co dzieje się w tej sprawie.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków chce w Gdańsku wstać z kolan po pucharowym blamażu - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto