Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków biła głową w mur i go nie przebiła. Bezbramkowy debiut Jerzego Brzęczka

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Nieco lepsza gra niż we wcześniejszych meczach, kilka sytuacji, ale na koniec jedynie bezbramkowy remis. Tak wyglądał debiut Jerzego Brzęczka w roli trenera Wisły Kraków. „Biała Gwiazda” wywalczyła zaledwie punkt w starciu z Górnikiem Łęczna i nie poprawiła ani trochę swojej sytuacji w tabeli.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Mocno zaskoczył składem trener Jerzy Brzęczek na kilku pozycjach. Niespodzianką było wystawienie od pierwszej minuty Nikoli Kuveljicia, ale jeszcze większym Momo Cisse na skrzydle. Obecność w pierwszej jedenastce Zdenka Ondraska niespodzianką być już nie mogła, jeśli przypomnieć sobie jak w dwóch pierwszych meczach ligowej wiosny grał Jan Kliment.

Wisła od początku ruszyła do ataków. W trzy minuty stworzyła więcej okazji na gole niż w całych dwóch poprzednich meczach. Maciej Gostomski obronił strzały Nikoli Kuveljicia i Momo Cisse, a Stefan Savić nieznacznie się pomylił. Podobnie było w 12 min, gdy znów Savić źle przymierzył z pola karnego.

Gospodarze napierali, mieli przewagę, ale poza wspomnianymi sytuacjami i licznymi rzutami rożnymi nie było najważniejszego, czyli gola. Zresztą po pół godzinie gry impet Wisły zmalał. Więcej było gry w środku pola, a Górnik w tym okresie kilka razy nawet zdołał przenieść akcje pod bramkę gospodarzy. Może przyjezdni nie stwarzali sobie okazji za okazją na gola, ale nie można było powiedzieć, żeby w polu karnym „Białej Gwiazdy” panował całkowity spokój. Zresztą pierwszą połowę zamknęły dwa rzuty rożne dla Górnika. Niewiele po nich się wydarzało, ale sygnał dla wiślaków, że trzeba być cały czas czujnym został wysłany.

W przerwie zareagował Jerzy Brzęczek. Od początku drugiej połowy puścił do gry Dora Hugiego, który zastąpił słabego w pierwszej części Mateusza Młyńskiego. Ta zmiana miała w zamyśle rozruszać ataki Wisły. Bo o ile w pierwszej połowie Momo Cisse jeszcze potrafił coś wykreować na swojej stronie, to „Młynek” miał z tym już ogromny problem.

Na początku znów mieliśmy jednak serię rzutów rożnych dla Górnika. I znów bez większego zagrożenia dla bramki Wisły. W kolejnych minutach atakowali gospodarze, ale niemrawo, bez sytuacji na gola. Znów mieliśmy obrazek znany z poprzednich meczów Wisły, gdy tak do znudzenia rozgrywała piłkę, ale bez przyspieszenia, bez elementu zaskoczenia. Górnik bronił się całym zespołem, ale nie musiał nawet jakoś specjalnie się wysilać, żeby zamknąć drogę do bramki Macieja Gostomskiego, bo nawet jak ta droga się otwierała, to krakowianom brakowało decyzji o oddaniu strzału. Brzęczek znowu zareagował. Tym razem posłał w bój Luisa Fernandeza i Jana Klimenta. Przyniosło to ożywienie ataków. W 64 min z dystansu strzelał Dor Hugi. Trafił w poprzeczkę. To był jednak wyjątek, bo większość akcji krakowian to było bicie głową w szczelny mur. A nawet jak akcja zapowiadała się już bardzo dobrze, to wiślacy zagrywali w taki sposób, że można się było za głowę złapać. Jak choćby wtedy, gdy Stefan Savić miał tylko dokładnie rzucić piłkę do Dora Hugiego, by ten znalazł się w sytuacji sam z bramkarzem, a podał… do nikogo.

Wisła nie strzelała zatem gola, a Górnik w końcowych minutach wcale nie miał zamiaru tylko się bronić. Kilka razy mocno zakotłowało się w polu karnym „Białej Gwiazdy”. Zresztą ta końcówka była bardzo nerwowa. Niby Wisła próbowała rzutem na taśmę wywalczyć trzy punkty, ale robiła to w taki sposób, jakby kompletnie nie miała pomysłu… Skończyło się zatem bez bramek.

Wisła Kraków - Górnik Łęczna 0:0
Wisła: Biegański - Gruszkowski, Colley, Frydrych, Hanousek - Fazlagić, Kuveljić (72 Skvarka) - Młyński (46 Hugi), Savić (82 Żukow), Cisse (59 Fernandez) - Ondrasek (59 Kliment).
Górnik: Gostomski - Gerson, Rymaniak, Leandro - Goliński, Drewniak (86 Serrano), Gol, Krykun (67 Dziwniel) - Lokilo, Gąska (77 Wędrychowski) - Śpiączka (86 Banaszak).
Sędziowali: Damian Kos (Wejherowo) oraz Bartosz Heinig (Gdańsk) i Marcin Lisowski (Warszawa). Żółte kartki: Fazlagić (75, faul) - Krykun (27, faul). Widzów: 10 269.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków biła głową w mur i go nie przebiła. Bezbramkowy debiut Jerzego Brzęczka - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto