Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła - Korona Kielce. Ten mecz "Biała Gwiazda" chce w końcu wygrać

Bartosz Karcz
Mecz ze Standardem w Liege kosztował wiślaków sporo zdrowia. Muszą jednak być w pełni sił już w niedzielę
Mecz ze Standardem w Liege kosztował wiślaków sporo zdrowia. Muszą jednak być w pełni sił już w niedzielę Wojciech Matusik
Emocje po meczu ze Standardem Liege ciągle są żywe, ale w Wiśle szybko muszą zapomnieć o potyczce z Belgami, bo już w niedzielę o godz. 17 krakowianie podejmą Koronę Kielce. Sytuacja "Białej Gwiazdy" w tabeli ekstraklasy nie jest najlepsza i mistrzowie Polski nie mogą sobie już pozwolić na stratę punktów, jeśli poważnie myślą o zakwalifikowaniu się przynajmniej do europejskich pucharów.

Czytaj także: Żurawski kończy karierę, ale będzie pracować dla Wisły

Na piątkowej konferencji prasowej, poprzedzającej mecz z Koroną, dominował jednak jeszcze ciągle temat meczu ze Standardem. Trener Wisły, Kazimierz Moskal, jeszcze raz odniósł się m.in. do zachowania Sergieja Pareiki, który jeszcze w czasie gry, a także po meczu był agresywny w stosunku do rywali. - Wiem dlaczego Sergiej tak zareagował - mówi szkoleniowiec "Białej Gwiazdy". - Były wielkie emocje, stres, a on został brutalnie potraktowany przez rywala i dał upust nerwom.

Moskal podkreślił, że nie pochwala takich zachowań w wykonaniu swoich piłkarzy, ale: - Powiem szczerze, że kiedy zobaczyłem, jakie gesty wykonuje piłkarz Standardu, to musiałem wykazać się ogromną cierpliwością.

O co chodzi Moskalowi? O zachowanie kapitana Standardu, Reginala Goreuksa, który jeszcze w czasie gry popchnął trenera Wisły. Natomiast gdy mecz już się skończył, prowokował wiślaków gestami - i od tego właśnie rozpoczęła się awantura na boisku.

Standard to już jednak historia, tak jak cały start Wisły w europejskich pucharach w tym sezonie. Start, który - mimo rozczarowania wynikiem konfrontacji z Belgami - trzeba uznać za udany. Dawno bowiem krakowianie nie zaszli tak daleko na międzynarodowej arenie. Dawno też nie zdobyli tylu punktów, które będą się liczyć, gdy piłkarzom Wisły znów przyjdzie rywalizować na Starym Kontynencie. Warto o tym pamiętać przy ocenie dokonań zespołu.

Żeby za udany uznać również sezon w lidze, Wisła musi zacząć wygrywać. Na razie krakowianie mają za sobą trzy rozegrane mecze. Dwa w Lidze Europy i jeden w ekstraklasie. Wszystkie te spotkania zakończyły się remisami. Po meczu w Liege, kapitan "Białej Gwiazdy" zapytany, czy w niedzielę Wisła wreszcie wygra w tym sezonie, odpowiedział jednym słowem: - Tak.

Wbrew pozorom, zadanie wcale nie będzie należało jednak do łatwych i to z kilku powodów. Pierwszy, najważniejszy, to sytuacja kadrowa mistrzów Polski. Przed meczem z Koroną nie jest ona najlepsza. Po spotkaniu ze Standardem w pełni sił nie są: Sergiej Pareiko (problemy z palcem, na który nadepnął rywal), Kew Jaliens (kontuzja kostki), Marko Jovanović (uraz ścięgna Achillesa), Osman Chavez oraz Ivica Iliev (obaj są przeziębieni). Sztab medyczny będzie robił wszystko, żeby wymienionych zawodników postawić na nogi, ale czasu jest bardzo mało, więc może być i tak, że części zawodników Moskal nie będzie mógł brać pod uwagę.

- Mamy różne opcje składu, ale o tym kto zagra będzie wiadomo ostatecznie wtedy gdy będziemy mieli informacje o stanie zdrowia piłkarzy - mówi Moskal.

Stan zdrowia to jedno, ale problemem Wisły w niedzielę może być również sama Korona. To przeciwnik, który w ostatnim czasie wyjątkowo nie leży krakowianom. Ostatni raz wygrali oni z kielczanami bardzo dawno temu, bo w październiku 2009 roku. Od tamtego momentu wiślacy nie są w stanie znaleźć recepty na Koronę. Najczęściej zespoły dzielą się punktami, a w jednym przypadku górą była drużyna z Kielc, która pokonała Wisłę wiosną 2010 roku na Suchych Stawach.

"Białą Gwiazdę" czeka też przeprawa z tego powodu, że Korona prezentuje bardzo agresywny styl gry. Piłkarze z Kielc nie odstawiają nogi i potrafią bardzo ostro walczyć o swoje na boisku. Moskal nie robi jednak z tego faktu większego problemu.

- Nie mam zamiaru narzekać na styl gry żadnego zespołu - tłumaczy szkoleniowiec Wisły. - Każdy gra tak, jak potrafi. Jeśli ktoś ma taką metodę na osiągnięcie dobrego wyniku i nie przekracza przy tym przepisów, to dlaczego ma tak nie grać. Tak samo nie będę tutaj się skarżył, że Standard robił zmiany w końcówce i w ten sposób grał na czas. Gdybyśmy my mieli korzystny wynik, to pewnie robilibyśmy dokładnie to samo.

Dodajmy, że niedzielny mecz poprowadzi Szymon Marciniak z Płocka. Transmisję spotkania będzie można zobaczyć w Canal Plus Sport.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła - Korona Kielce. Ten mecz "Biała Gwiazda" chce w końcu wygrać - Kraków Nasze Miasto

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto