Wczoraj o godzinie 14.25 napięcie w krakowskim Domu Dziecka nr 7 sięgnęło zenitu. Za parę minut przyjadą piłkarze Wisły, która postanowiła objąć patronat nad tą placówką. Najbardziej podekscytowani są starsi chłopcy. - Nie wie pani, który przyjedzie? Nie? Szkoooda. Bo jakby tak Żuraw albo Szymek to, to... O kurde! - Pod bramę podjeżdża ciemne BMW, z którego wyskakuje Mirosław Szymkowiak. Pierwsze marzenie się spełniło.
Pojawienie się Szymkowiaka (a także prezesów klubu Bogdana Basałaja i Tadeusza Czerwińskiego oraz rzecznika prasowego Jarosława Krzoski) w domu dziecka przy ul. Naczelnej to początek akcji Wisła Dzieciom. W jej ramach klub chce opiekować się wspomnianym domem dziecka oraz ośrodkiem dla dzieci niewidomych i niedowidzących przy ul. Tynieckiej w Krakowie. A także odwiedzać szkoły.
Wiślacy siadają przy stole w świetlicy, a dzieci milkną. Najwięcej odwagi mają najmłodsze dziewczynki. Kręcą się na środku sali i niby to wstydliwie zerkają na gości.
Mirosław Szymkowiak puszcza do nich oko i zaraz kędzierzawa sześciolatka ląduje mu na kolanach. Atmosfera się rozluźnia. Mają w tym swój udział piłki (jedna z autografami całej drużyny), które przywieźli sportowcy.
- Jak skopiecie te, to zaraz dzwońcie, doślemy nowe - obiecuje Tadeusz Czerwiński. I zapewnia, że bardzo lubi dzieci. Sam ma trójkę.
- A pan też ma? - dziewczyny podejrzliwie patrzą na Szymkowiaka.
- Jeszcze nie. (Uff! - z kąta słychać odgłos ulgi).
Władze klubu przekazują dyrektor Alinie Bac promesę na 13 312 złotych - połowę kwoty zebranej podczas pokazu Wisła Show. Druga połowa trafi jutro do niewidomych dzieci z Tynieckiej.
- Nie wiedziałyśmy, że to będzie aż tyle - cieszą się wychowawczynie. Pani dyrektor już wcześniej postawnowiła, że pieniądze od nowych patronów nie zostaną przeznaczone na meble czy jedzenie, ale coś o czym dzieci od dawna marzyły. Rozpisano konkurs pomysłów i wygląda na to, że wygra siłownia. Prezes Basałaj zapewnia, że dzisiejsze spotkanie to dopiero początek współpracy.
- Od roku myśleliśmy o czymś takim, jak program Wisła Dzieciom - mówi. - W styczniu postanowiliśmy wybrać dwie placówki, z którymi podejmiemy współpracę. Od razu było wiadomo, że mają to być ośrodki ,z bocznych ulic", takie, do których sponsorom za daleko. W lutym odwiedziłem kilka domów dziecka i wybraliśmy ten. Podobnie było z drugim ośrodkiem. Wszyscy wiedzą, że jest centrum dla niewidomych w podwarszawskich Laskach i co chwila ktoś na niego przekazuje datek. A przecież nasz ośrodek przy Tynieckiej jest większy i potrzeb też ma więcej. Nie chcemy jednak ograniczać się tylko do pieniędzy. Planujemy spotkania z piłkarzami, już przekazaliśmy karnety na nasze mecze. Pomysłów jest mnóstwo.
Tymczasem chłopcy pokonali nieśmiałość i zbratali się ze swoim idolem. Załatwili sobie nawet to, że Szymkowiak uprosił panią dyrektor, by im pozwoliła oglądać emitowany po 21 mecz reprezencji Polski ze swoim udziałem.
- Ale zagra pan z nami na serio?
- Jasne. Tylko patrzcie: dziś mam niedobre buty. Ale ja tu niedaleko mieszkam, na Żabińcu, to jeszcze wpadnę.
- A ten pana szef mówił, że my też mamy przyjechać na Wisłę. To może tam zagramy?
- No dobra. Tylko wiecie, ja wolę grać na wyjeździe...
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?