Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wieża mariacka się sypie. Miasto i parafia nie czują się odpowiedzialne za remont

Maria Mazurek
Wieża mariacka jest w opłakanym stanie. Pieniądze, które na jej remont wygospodarował Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa, nie wystarczą
Wieża mariacka jest w opłakanym stanie. Pieniądze, które na jej remont wygospodarował Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa, nie wystarczą archiwum/M.Makówka/A.Banaś
Wieża mariacka w Krakowie pilnie wymaga remontu. Jednak, ani parafia mariacka, która jest właścicielem wieży kościoła, ani miasto, które jest jej użytkownikiem, nie dały pieniędzy na remont hejnalicy. Odpowiedzialność za to zrzucają na siebie nawzajem.

Czytaj także: Wieża mariacka się sypie. Zamknięto ją dla turystów

Tymczasem wieża jest w opłakanym stanie. Pieniądze, które na jej remont wygospodarował Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa, nie wystarczą

Schody prowadzące na wieżę są krzywe i - zdaniem wojewódzkiego konserwatora zabytków - zupełnie nieprzystosowane do ruchu turystów, którzy mogą na nich połamać nogi. Remontu wymagają też pomieszczenia hejnalistów. W wieży brakuje monitoringu i zabezpieczeń przeciwpożarowych.

W tym tygodniu zostanie ogłoszony przetarg na remont wieży. Środki - 380 tys. zł - przekaże SKOZK. Pieniędzy wystarczy jednak tylko na prowizoryczną naprawę schodów i odnowienie pomieszczeń strażaków. Na monitoring i zabezpieczenia - już nie.
Dlaczego jednak do remontu nie dołożą się ani miasto, ani bogata parafia mariacka?

Proboszcz parafii mariackiej ks. Dariusz Raś nie poczuwa się do odpowiedzialności. - Owszem, hejnalica występuje w dokumentach jako własność parafii, ale od XIX wieku jej użytkownikiem jest miasto - tłumaczy. - I, szczerze mówiąc, dziwię się, że władze Krakowa nie dołożyły ani grosza do jej remontu. My wspieramy w tym roku inne zadania: remont ołtarza, prałatówki, krypt i kruchty kościelnej. Kosztuje nas to 2 miliony złotych, więc ciężko zarzucić nam skąpstwo - argumentuje ks. Raś.

Wiceprezydent Krakowa ds. kultury, Magdalena Sroka, wypowiedź proboszcza nazywa "frywolnymi, wakacyjnymi żartami". - Nie rozumiem sugestii księdza Rasia. To raczej parafia powinna się poczuwać do większej odpowiedzialności, tym bardziej że do biednych nie należy. A miasto uczestniczyło w załatwianiu dotacji SKOZK. Pomoc merytoryczna też ma swoją wartość, i to niemałą - wskazuje Sroka. I dodaje: - Poza tym żaden wniosek o pomoc do nas nie wpłynął.

Wtóruje jej Stanisław Dziedzic, dyrektor Wydziału Kultury i Dziedzictwa Narodowego Urzędu Miasta Krakowa: - Właściciel obiektu, czyli parafia, musi zwrócić się do nas o pomoc, czego nigdy nie zrobiła. Współpracujemy i jesteśmy skłonni do pomocy, ale procedur nie przejdziemy - wyjaśnia.

Po naszej interwencji sprawą obiecali się zająć radni miejscy: przewodniczący Komisji Kultury, Promocji i Ochrony Zabytków Jerzy Fedorowicz (PO) i jego zastępca Bolesław Kosior (PiS).

- Dziwię się ks. Rasiowi, bo powinien zadziałać - mówi Kosior. - Ale tak samo się dziwię władzom miasta. To niewyobrażalne, że w mieście, które ma 3,5 mld złotych budżetu, nie można znaleźć kilkuset tysięcy na remont jego symbolu. Będę w tej sprawie pisał interpelację do prezydenta, temat poruszę też na kolejnej komisji - zapowiada.

Pomoc obiecuje też Fedorowicz. - To symboliczna i ważna dla miasta sprawa, jestem pewny, że radni zechcą pomóc. Pieniądze na porządny remont muszą się znaleźć.



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto