9 minut i 36 sekund - tyle w drugim kwartale wyniosło przeciętne opóźnienie pociągu w Polsce.
Przynajmniej 5-minutowe spóźnienie zaliczyło 104 407 składów z 440 tysięcy, czyli co czwarty. W trasę nie wyjechało 4,6 tys. pociągów. Najgorszą punktualność miały składy dalekobieżne obsługiwane przez spółkę PKP Intercity. O czasie do celu dojeżdżało tylko dwie trzecie z nich (68,2 proc) - o ponad 6 proc. mniej niż w pierwszym kwartale.
Wśród przewoźników regionalnych najgorszy wynik osiągnęły składy uruchamiane przez Koleje Dolnośląskie (80,94 proc.), czyli opóźniony był co piąty, a raport UTK uwzględnia jedynie opóźnienia powyżej 5 minut.
Jak tłumaczy Piotr Malepszak, wiceprezes Kolei Dolnośląskich, najwięcej problemów powodują remonty przeprowadzane przez Polskie Linie Kolejowe.
- Intensyfikacja prac rozpoczyna się w kwietniu i trwa do października, stąd też spadek punktualności w tym okresie - zauważa Piotr Malepszak. - Poza tym wiele remontów jest źle zaplanowane, np. remont linii z Rawicza przez Leszno do Czempinia. Zostawiono jeden wolny peron w Rawiczu co powoduje, że nasze pociągi do Rawicza w ogóle nie dojeżdżają - dodaje. Jak informuje Piotr Malepszak, wiceprezes Kolei Dolnośląskich, aż 24 razy spowodowały one konieczność wprowadzenia autobusów zastępczych. W tej chwili przymusową przesiadkę mają podróżni m.in. na odcinkach Siechnice - Jelcz-Laskowice, Jelenia Góra - Szklarska Poręba i Jaworzyna - Wałbrzych.
- To system naczyń połączonych. Jeśli pociąg łapie opóźnienie przez prace remontowe i dojeżdża spóźniony do miejsca przesiadki, opóźnia przy okazji autobus komunikacji zastępczej, który opóźnia kolejny pociąg i w ten sposób lawinowo tworzą się opóźnienia wtórne - tłumaczy Piotr Malepszak.
Jak dodaje, na Dolnym Śląsku mamy także dużo drobnych prac utrzymaniowych, które powodują zamykanie odcinków torów. - Te prace mogłyby być znacznie szybciej wykonywane. Tak było m.in na odcinku z Wrocławia Zachodniego do Smolca, gdzie po korekcie rozkładu jazdy pociągi miały 20-minutowe opóźnienia, bo prace wbrew harmonogramowi ciągle trwały - wspomina Malepszak.
- Niektóre prace np. na trasie ze Żmigrodu do Rawicza, lub na linii kolejowej Wrocław Zachodni - Jelenia Góra mogły trwać dłużej niż planowano, m.in. przez dodatkowe roboty, lub kilkanaście niewypałów, które należało bezpiecznie usunąć. Jednak efektem inwestycji, są coraz krótsze podróże i wygodniejsze stacje - ripostuje Mirosław Siemieniec, rzecznik PKP PLK i jak dodaje, tylko co dziesiąty opóźniony pociąg nie przyjechał na czas z winy zarządcy torów.
Może więc rozkład powinien zostać urealniony i powinniśmy wydłużyć rzadko osiągalnych czasy przejazdu? - Nie ma powodów, aby sztucznie i na wszelki wypadek wydłużyć czas przejazdu. Czas przejazdu jest ustalany tak, aby maksymalnie wykorzystać parametry techniczne linii. Jeśli przewoźnik będzie realizował połączenie składem mogącym rozwinąć 120 km/h, a linia na to pozwala, to do takiej prędkości dostosowywany jest czas przejazdu - podkreśla Mirosław Siemieniec.
- Jeżeli tor ulegnie uszkodzeniu i ograniczenie prędkości potrwa dłużej albo przewoźnik zmienia tabor na wolniejszy, można wprowadzić zmianę do rozkładu jazdy, aby go urealnić. Jeśli jednak niespodziewanie trzeba naprawić tor, ale remont potrwa kilka dni, a niektóre pociągi będą miały kilka minut dłuższy przejazd, nie ma co zmieniać rozkładu - dodaje.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE
Opóźnienia pociągów we wrocławskim węźle kolejowym wynikają także z małej przepustowości estakady prowadzącej na Dworzec Główny. Jak jednak pokazują statystyki, z powodu infrastruktury opóźniony był co 10 skład (11 proc.).
Około 45 proc. opóźnień wynikało jednak z winy Kolei Dolnośląskich. To m.in. efekt awarii taboru. Na przeglądach jest w tej chwili pięć najstarszych Impulsów. W naprawie, ze względu na błędy konstrukcyjne są też trzy spalinowe składy Link. Pierwszy ma wrócić dzisiaj.
- Mamy także coraz więcej pociągów towarowych wywożących kruszywa z kopalń. One często powodują drobne usterki, te kamienie. Pociąg trzeba wtedy zatrzymać i dokonać przeglądu - mówi Piotr Malepszak.
Blisko połowa opóźnień spowodowana była zdarzeniami losowymi. Tak było także w ostatnich dniach - m.in. 9 sierpnia, gdy między Pęgowem a Obornikami Śląskimi dźwig zerwał sieć trakcyjną. Pociągi jeździły objazdami, a opóźnienia 27 składów wyniosły aż 2648 minut, czyli ponad 44 godziny.
Sfrustrowani pasażerowie otrzymają zwrot pieniędzy za bilety, za które zapłacimy wszyscy
Spóźniony pociąg? Żądaj odszkodowania Gdy pociąg jest opóźniony o godzinę, mamy prawo do zwrotu 25 proc. ceny biletu, jeśli o dwie godziny - do 50 proc., pod warunkiem, że rekompensata wyniesie co najmniej 4 euro (obecnie 17,20 zł).
Możemy żądać także zwrotu różnicy w cenie, jeśli przewoźnik podstawi skład gorszej klasy. Jak powstaje rozkład jazdy? W styczniu PLK przedstawia dostępną sieć z informacjami o dopuszczalnych prędkościach. Przewoźnicy proponują liczbę połączeń z godzinami przyjazdów i odjazdów, skomunikowaniami oraz obsługującymi je pociągami. Od marca są one dopracowywane, choć negocjacje trwają jeszcze latem.
Rozkład jazdy wchodzi w życie w drugą niedzielę grudnia. Korekty wprowadzane są w marcu, czerwcu i wrześniu. Najbliższa czeka nas już 2 września. Drobnych zmian w ciągu roku jest jednak więcej.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?