Zbiór wawelskich arrasów, to obok kaplicy Zygmuntowskiej i zamku znakomite dzieło sztuki renesansu na ziemiach polskich. Ich artystyczne walory, legendarne wartości materialne a także burzliwa historia wciąż wzbudzają w ludziach żywe zainteresowanie.
Kolekcja zygmuntowska jest jedną z najcenniejszych na świecie kolekcji tkanin ozdobnych i liczy obecnie 136 arrasów. Wśród nich znajdują się tkaniny biblijne (dzieje pierwszych rodziców, Noego i budowy Wieży Babel), werdiury ze zwierzętami, arrasy z monogramami króla, tkaniny herbowe z godłami Polski i Litwy.
Z pewnością niewielu zdaje sobie sprawę, jak skomplikowanym i pochłaniającym tysiące godzin procesem jest konserwacja arrasów. Na Zamku Królewskim poświęcono dzisiaj szczególny pokaz dwóm tkaninom, które udało się odrestaurować.
„Budowa Wieży Babel” - największy arras z grupy czterech tkanin opowiada biblijną historię wznoszenia wieży. Konserwację tej tkaniny rozpoczęto w październiku 2003 roku. Początkowo została wywieziona do Królewskiej Manufaktury Tapiserii rodziny de Wit w belgijskim Mechelen (Malines), gdzie była poddawana zabiegowi prania. Proces prania, a potem płukania trwał kilka godzin, zaś suszenie w pokojowej temperaturze cały dzień. Dopiero tak przygotowaną tapiserią mógł się zająć zespół składający się z czterech osób: Urszuli Mróz, Ewy Mardok, Anny Trzepacz oraz Sławomira Korzeniowskiego.
W nowatorski sposób usunięto znajdujący się w jednym miejscu, w wąskich paskach szerokiej, zewnętrznej bordiury – wtórnie wszyty fragment (pochodzący zapewne z innego arrasu), zastępując go nowo wykonaną kpią.
- Największym problemem było uzyskanie efektu złota naturalnego - przyznała Anna Trzepacz. - Trzeba być trochę plastykiem, malarzem, by móc robić takie renowacje.
- Ważną kwestią jest, że konserwacja musi mieć charakter odwracalny (możliwy do usunięcia). Jest to ważne dla zachowania historycznej materii i etyki konserwatorskiej – dodał Sławomir Korzeniowski.
Całość prac nad gobelinem „Budowa Wieży Babel” trwała 1800 dni.
Drugi odsłonięty gobelin „Tryumf Bachusa i Ariadny” trafił do wawelskiej pracowni konserwatorskiej latem 2002 roku. Stan tkaniny nie był najlepszy, na jego powierzchni znajdowało się wiele ubytków, podszytych od spodu kawałkami z bardzo podobnego gobelinu. Z niewiadomych powodów (prawdopodobnie w XIX wieku) tkanina została przecięta na dwie równe części, a następnie ponownie zszyta (z założonymi ku tyłowi krawędziami i powstałą niezgodnością konturów przy pionowej linii szwu z prawej strony).
- Konserwacja polegała na rozpruciu tego zszycia. Z jednej strony konserwacja była standardowa i polegała na zabezpieczeniu tkaniny, z drugiej w duchu tkaniny staraliśmy się odtworzyć jak najlepiej uszkodzony fragment – powiedział kierownik pracowni wawelskich konserwatorów Jerzy Holc.
Tkaniną od samego początku do zakończenia zajął się zespół wawelskich konserwatorów złożony z dwóch osób: Marzeny Woźniak oraz Ewy Kalfas.
- Podstawą do konserwacji jest dobrze wykonany rysunek danego ubytku. Jest to zadanie niezwykle trudne, gdyż trzeba oddać charakter autora oryginału. Nie możemy sobie pozwolić na to, by w tym rysunku było coś naszego, musi być jak najbardziej zbliżony do prototypu. Dalszą kwestią jest dobre pofarbowanie materiału, w którym musimy dany ubytek odtwarzać, a końcowym momentem jest odtworzenie fragmentu tak, by oddać fakturę oryginału. Stosowaliśmy technikę „luźnego tkania”, która polega na przeplataniu wełny pomiędzy nitkami osnowy przez płótno dublażowe. Jest to bardzo czasochłonny proces – powiedziała Marzena Woźniak.
- Przy konserwacji musiałyśmy zachować charakter rysunku oraz kolorystykę tak, by poskładać to w jedną całość. Czasami by uzyskać jeden odcień koloru trzeba było całego dnia. Najtrudniejszym elementem konserwacji było przecięcie, gdyż trzeba było idealnie dopasować do siebie dwie części. – dodała Ewa Kalfas.
Wymagające niezwykłej precyzji, polotu, talentu oraz wielkiej wyobraźni prace przywracające tkaninie dawną świetność trwały ponad 10 500 godzin.
Dla turystów arrasy dostępne będą po przeglądzie zimowo-wiosennym, prawdopodobnie w marcu 2009 roku.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?