Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wawel. Konserwatorzy wydobędą świętych Hieronima i Grzegorza spod warstwy zaprawy

Małgorzata Mrowiec
Konserwatorki Agata Barczyńska i Monika Sasor oraz św. Grzegorz
Konserwatorki Agata Barczyńska i Monika Sasor oraz św. Grzegorz Anna Kaczmarz
Do pracowni konserwatorskiej trafiły dwie pokaźnych rozmiarów gotyckie rzeźby z katedry na Wawelu. Zostaną przebadane, mają też powrócić do swojej pierwotnej formy, którą zatraciły w efekcie działań konserwatorów ponad sto lat temu.

To drewniane posągi Ojców Kościoła: świętych Hieronima i Grzegorza. Na co dzień znajdują się w nawie głównej katedry, kilkanaście metrów nad posadzką, w niszach pomiędzy oknami. Teraz zajęto się nimi w ramach prac konserwatorskich prowadzonych we wnętrzu świątyni.

Obie rzeźby datowane są na przełom XV i XVI wieku. Ostatni raz były konserwowane pod koniec XIX wieku, podczas renowacji katedry prowadzonej pod kierunkiem Sławomira Odrzywolskiego. Niewiele o nich wiadomo.

– Prawie nic – mówi wręcz dr Ignacy Jakubczyk, konserwator dzieł sztuki. – Dlatego chcemy przeprowadzić badania struktury rzeźb, fizyczno-chemiczne, przebadać zaprawy i spoiwa – wymienia. Posągi miałyby zostać prześwietlone rentgenem, a może również tomografem.

Zespół konserwatorski już wziął rzeźby świętych na warsztat i ma pierwsze informacje. Okazuje się, że podczas XIX-wiecznej konserwacji w dużej mierze zostały z nich usunięte oryginalne lub późniejsze warstwy polichromii. Wtedy też pokryto rzeźby grubą warstwą zaprawy, miejscami rekonstruując i uzupełniając z jej użyciem ubytki drewna. Całość ówcześni konserwatorzy przemalowali farbą olejną.

Konserwatorzy, którzy w pracowni na Wawelu teraz wykonali odkrywki na powierzchni rzeźb, stwierdzili, że drewno jest lepiej zachowane w przypadku posągu św. Grzegorza. On też jest pokryty cieńszą warstwą zaprawy z XIX w., sięgającą do 3 mm w zagłębieniach rzeźby. Natomiast w przypadku św. Hieronima grubość zaprawy dochodzi nawet do centymetra. Porównanie z fotografiami sprzed konserwacji z XIX w. pokazuje, że rzeźba utraciła przez to cenne szczegóły. Dużo gorzej prezentuje się teraz np. grzywa lwa towarzyszącego świętemu z posągu.

– Obie rzeźby są mocno przegruntowane i ta zaprawa niestety zniekształca znacząco formę rzeźbiarską. Pozalewano nią detale, pomalowano też rzeźby na gładko farbami olejnymi na czerwono, biało, niebiesko… – podsumowuje dr Ignacy Jakubczyk, pod którego okiem toczą się prace.

Komisja Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa, która teraz zapoznała się z wstępnymi ustaleniami badaczy, zgodziła się na usunięcie warstw XIX-wiecznych. Uznano, że pozbycie się ich nie będzie dużą stratą, a jest szansa na odzyskanie pierwotnych form gotyckich tych zabytków.

Przez część historyków sztuki (od XIX wieku) obu rzeźbom przypisywany jest związek z warsztatem Wita Stwosza. – Jednak dotąd nie zostało to zweryfikowane, ponieważ potrzebne są szczegółowe badania. Mamy na to szansę teraz, bo w tej chwili jest konserwowany i gruntownie badany ołtarz Wita Stwosza. Warto przeprowadzić równolegle podobne badania i dokonać porównania – uważa dr Jakubczyk. Zespół pracujący w kościele Mariackim już został poproszony o konsultacje.

ZOBACZ KONIECZNIE:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto