Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W życie wchodzi zakaz palenia węglem w Krakowie. Czy smog zniknie?

Piotr Ogórek
Piotr Ogórek
Takich widoków w teorii powinniśmy już nie mieć. Jak będzie tej zimy, zobaczymy. Wokół Krakowa wciąż kopcą sąsiednie gminy
Takich widoków w teorii powinniśmy już nie mieć. Jak będzie tej zimy, zobaczymy. Wokół Krakowa wciąż kopcą sąsiednie gminy Aneta Zurek / Polska Press
Od niedzieli 1 września w Krakowie nie będzie można używać paliw stałych do ogrzewania budynków. W mieście wciąż jednak będą obecne piece - ok. 4 tysięcy. Zdecydowaną większość - ponad 40 tys., udało się jednak zlikwidować. Mamy jednak tak kuriozalne przypadku, jak w rejonie dworca w Płaszowie, gdzie mieszkańcy zostali bez żadnego systemu grzewczego.

Od 1 września 2019 roku w Krakowie obowiązuje całkowity zakaz palenia węglem i drewnem. To pierwsze tego typu przepisy w Polsce. Uchwała wprowadzająca zakaz została uchwalona przez Sejmik Wojewódzki w 2016 roku. Od kilku lat w mieście trwała wymiana palenisk węglowych. Stare kopciuchy zostały zastąpione ekologicznymi źródłami ciepła. Nie wszyscy zdążyli, często nie z własnej winy. Ci, którzy wciąż będą palić węglem lub drewnem, muszą się liczyć z kontrolami i karami finansowymi w wysokości nawet do 5 tys. zł.

Zakaz palenia węglem wchodzi w życie. Co można, a co nie? Jakie będą kary?

40 tys. pieców zlikwidowanych

Niemniej w Krakowie udało się zlikwidować ponad 40 tys. palenisk. Kraków, dzięki presji społecznej, wykonał ogromną pracę w walce o czyste powietrze. Jeśli chcemy maksymalnie zniwelować działanie smogu, w ślady Krakowa muszą teraz pójść gminy ościenne.

- To uchwała przełomowa. Jednak bez mieszkańców by jej nie było. Gdyby nie wychodzili na ulice, nie pokazywali, że chcą czystego powietrza. To była pełna mobilizacja, także po stronie mediów, która doprowadziła do zmiany nie tylko w Krakowie, ale i w całej Polsce - zaznacza Andrzej Guła z Krakowskiego Alarmu Smogowego (KAS).

Fakty są takie, że w Krakowie od roku 1995 do teraz udało się zlikwidować ponad 45,6 tys. pieców oraz kotłowni węglowych. W latach 2012-2019, gdy działał już Program Ograniczania Niskiej Emisji, zlikwidowano ponad 25,7 tys. kopciuchów. Wnioski o dofinansowanie na ich wymianę w ramach PONE można było składać jeszcze do połowy tego roku.

- W roku 2019 do urzędu miasta wpłynęły 1174 takie wnioski. Liczba palenisk zlikwidowanych w tym roku będzie znana po zakończeniu procesu dotacyjnego i jego rozliczeniu, czyli na początku roku 2020 - zaznacza Kamil Popiela z biura prasowego magistratu. Urzędnicy szacują, że będzie to blisko 4,8 tys. palenisk. W rekordowym roku - 2017, zlikwidowano ich ponad 6 tys. W latach 2012-2019 na likwidację palenisk przeznaczono w sumie ponad 331 mln zł.

Ile pieców zostało?

Mimo to, po 1 września pozostanie w mieście ok. 4 tys. pieców. Powodów braku ich wymiany jest kilka. To m.in. problemy społeczno-socjalne, finansowe, zły stan techniczny budynków, nieprzeprowadzone postępowanie spadkowe, brak zgody współwłaściciela nieruchomości czy nieuregulowany stan prawny budynku. Urzędnicy wskazują jednak, że wśród przyczyn jest też brak zainteresowania - do tej grupy można zaliczyć ok. 1000 budynków.

Do końca jednak nie wiadomo, ile pieców zostało w Krakowie. - Wskazujemy miejsca, gdzie są piece, a nie były w inwentaryzacji przeprowadzonej przez miasto. Nie wiemy, ile jest takich miejsc. Miasto też tego nie wskazuje - zaznacza Andrzej Guła.

Miasto już zapowiedziało wzmożone kontrole w szczycie sezonu grzewczego. - Mamy wszystkich zlokalizowanych i ustalone adresy. Jest 130 strażników, kilkanaście czy kilkadziesiąt osób związanych z wydziałem ochrony środowiska i WIOŚ, to będą wspólne kontrole, będą chodzić pod każdy z tych adresów i sprawdzać, jak się ma sytuacja - zapowiedział w zeszłym tygodniu prezydent Jacek Majchrowski w Radiu Kraków. Jak dodał, jest kilkanaście czy kilkadziesiąt osób, które działają na zasadzie „nie, bo nie”.

Kuriozalna sytuacja, mieszkańcy bez ogrzewania

- Kary będą systematyczne i wysokie. Mamy też świadomość, iż są sytuacje, że nie od woli danej osoby zależało, czy piec będzie wymieniony czy nie. (...) Każda sprawa będzie indywidualnie badana - dodał.

Do takich przypadków należy na pewno sytuacja mieszkańców kamienicy przy ul. Dworzec 5 (rejon Dworca Płaszów), którzy na zimę pozostaną... bez żadnego systemu grzewczego.

- W kwietniu tego roku zostaliśmy poinformowani o zamiarze rozpoczęcia prac związanych z modernizacją instalacji ciepłej wody użytkowej oraz instalacji grzewczej. Zamontowano grzejniki, natomiast nie zostaliśmy podłączeni do ogrzewania z miejskiej sieci (MPEC) - mówi Krzysztof Kuźnicki, mieszkaniec kamienicy. Jak dodaje, cześć mieszkańców zlikwidowała piece kaflowe. Natomiast ci, którzy w dalszym ciągu piece posiadają, ze względu na kary, jakie za to grożą, nie będą mogli z nich korzystać.

- Sprawa jest kuriozalna, ponieważ nie mieliśmy świadomości, że po wykonaniu prac okaże się, że nie zostaniemy podłączeni do centralnego ogrzewania - rozkłada ręce Pan Krzysztof. Budynek należy do PKP. Mieszka w nim 12 rodzin. To emerytowani lub wciąż obecni pracownicy PKP. Mają pretensję do spółki PKP PLK, bo to przez jej teren trzeba było poprowadzić rury doprowadzające ciepło, a spółka w terminie miała nie dostarczyć stosownych dokumentów, w efekcie czego MPEC nie zdążył zrobić przyłącza. Mieszkańcy nie wiedzą teraz, jak będą ogrzewać mieszkania w zimie.

Od 1 września w obrębie Krakowa nie można palić węglem i drewnem w celu ogrzania budynków, domów i mieszkań. Spośród paliw dopuszczone będą tylko lekki olej opałowy i paliwa gazowe. Nie będzie można palić w kominkach, ani używać stacjonarnych grilli (dopuszczone są przenośne). Za złamanie zakazu palenia węglem będą grozić kary od 500 do 5000 zł.

Historia uchwały antysmogowej

Krakowska uchwała antysmogowa rodziła się w bólach. Wszystko zaczęło się od mieszkańców, którzy skupieni w Krakowskim Alarmie Smogowym (KAS) zaczęli głośno mówić o niszczycielskim wpływie smogu na nasze zdrowie. W 2013 r. KAS zorganizował pierwsze manifestacje antysmogowe w Krakowie. Zaczęła się presja na polityków i samorządowców, aby wprowadzić przepisy, które pomogą w walce ze smogiem.

Pierwszą uchwałę atnysmogową dla Krakowa uchwalono w 2013 r. Została jednak zaskarżona przez kilku mieszkańców. Sąd stwierdził, że Sejmik przekroczył swoje kompetencje, a uchwała naruszyła m.in. prawo równości i wolności prowadzenia działalności gospodarczej. Konieczna była zmiana przepisów krajowych. Ta dokonała się dużej mierze dzięki posłowi PO Tadeuszowi Arkitowi.

Ustawę umożliwiającą wprowadzenie lokalnych przepisów antysmogowych podpisał prezydent Andrzej Duda. Dzięki temu, w styczniu 2016, Sejmik przyjął drugą uchwałę antysmogową, a jej zapisy zaczęły obowiązywać wczoraj.

Jaka przyszłość?

Zakaz palenia węglem i drewnem nie spowoduje, że smog zniknie od razu. To jednak bardzo ważny krok. Niska emisja pochodząca ze spalania węgla to główne źródło zanieczyszczenia powietrza. Ale w Krakowie swoje dokłada przemysł oraz trasport.

- Teraz pytanie, co dalej. Miarą sukcesu jest to, że będziemy oddychać czystym powietrzem, a uchwała jest krokiem w tym kierunku. Miasto musi teraz egzekwować przepisy, żeby pozostałe piece zniknęły. W tym roku będzie to największe wyzwanie. Co dalej? Trzeba patrzeć na inne źródła zanieczyszczeń, czyli głównie gminy ościenne. Tam działania są nieliczne, idą mozolnie, albo w ogóle ich nie ma. Teraz czas na poważną debatę na temat obwarzanka krakowskiego - uważa Andrzej Guła.

WIDEO: Krótki wywiad

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: W życie wchodzi zakaz palenia węglem w Krakowie. Czy smog zniknie? - Dziennik Polski

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto