Wadowiczanie nie spieszyli się do urn. O godz. 11 frekwencja wyborcza nie przekraczała 12 procent, a o godz. 16 sięgała zaledwie 35 proc.
Zeszłoroczne wybory prezydenckie pokazały, że wadowiczanie uznawani dotychczas za zdecydowanych sprzymierzeńców ugrupowań prawicowych, zmienili poglądy.
W okręgowej komisji nr 2, która mieściła się wczoraj w wadowickim Domu Kultury, uprawnionych do głosowania było 2 tysiące osób.
Krzysztof Skowroński z Podstawia, po wyjściu z Domu Kultury, nie ukrywał, że od 1997 roku zmienił poglądy polityczne. - Podobnie jak wiele osób w kraju na zdecydowanie lewicowe.
Sylwia Wicher i jej ojciec, Stanisław Hodur, uważają, że w Wadowicach szansę mają tylko dwa ugrupowania. - Będą tacy co głosowali podobnie jak my, czyli na PiS i zwolennicy SLD - powiedzieli.
- W poprzednich wyborach postawiłem na Unię Wolności - mówił Krzysztof Ślagor. - Zawiódł mnie jednak pan Balcerowicz. Przed chwilą zagłosowałem na Sojusz Lewicy Demokratycznej. Postanowiłem dać szansę lewicowcom - dodał.
Frekwencja w tym obwodzie wyborczym wynosiła ok. 60 procent.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?