Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Małopolsce nie powstanie jedna wspólna lista opozycji

Grzegorz Skowron
Czy wicemarszałek Małopolski Wojciech Kozak z PSL (po lewej) ustąpiłby pierwszeństwa na liście marszałkowi Jackowi Krupie z PO?
Czy wicemarszałek Małopolski Wojciech Kozak z PSL (po lewej) ustąpiłby pierwszeństwa na liście marszałkowi Jackowi Krupie z PO? fot. Adam Wojnar
Do startu z jednej listy przeciwko PiS potrzebne jest nie tylko porozumienie ugrupowań opozycyjnych, ale też odsunięcie na bok wielkich ambicji działaczy.

Na temat jednej wspólnej listy wyborczej opozycji w wyborach do sejmików Grzegorz Lipiec, szef PO w Małopolsce, mówi tak: - Musimy to zrobić, tylko w ten sposób możemy pokonać PiS.

- Jest za wcześnie, by o tym mówić. Na razie przygotowujemy własne listy - stwierdza Andrzej Kosiniak-Kamysz, szef małopolskiego PSL. I przypomina, że podczas ostatnich wyborów samorządowych sukces ludowcom zapewnił własny szyld.

- Nie wierzę we wspólne listy. Nawet PSL nie pójdzie na to, by jego kandydaci byli na jednej liście z Platformą - ocenia Marek Sowa, poseł Nowoczesnej, odpowiedzialny za przygotowanie tej partii do wyborów samorządowych w naszym regionie.

A co ze wspólnymi kandydatami na prezydentów miast? - Strategia wyborcza opozycji będzie odpowiedzią na to, w jakim kształcie PiS uchwali ordynację wyborczą - mówi poseł Sowa. - Jak zlikwiduje drugą turę i wprowadzi przepis, że prezydentem zostaje zwycięzca pierwszej, musimy mieć jednego kandydata - przekonuje Grzegorz Lipiec.

- Zaczynamy marsz po zwycięstwo w samorządach - zapowiada lider PO Grzegorz Schetyna. Receptą na pokonanie PiS ma być wspólna lista wszystkich ugrupowań, które nie chcą, by rządzący w kraju przejęli samorządowe województwa.

Ale potencjalni uczestnicy antypisowskiej koalicji na razie sceptycznie podchodzą do pomysłu szefa Platformy. - Nie wierzę, że powstaną wspólne listy - przyznaje poseł Nowoczesnej Marek Sowa. A szef PSL w Małopolsce Andrzej Kosiniak-Kamysz zaznacza, że ludowcy szykują się do stworzenia własnych list, tak jak w poprzednich wyborach samorządowych.

W zjednoczenie opozycji przed najbliższymi wyborami nie wierzą też politycy PiS. - Jak zwykle górę wezmą wygórowane ambicje poszczególnych osób - słyszymy od jednego z małopolskich działaczy rządzącej w kraju partii.

Przy tworzeniu list wyborczych zawsze dochodzi do wewnątrzpartyjnych konfliktów. Np. w Krakowie Platforma ma wielu znanych samorządowców i zepchnięcie któregoś z nich na dalsze miejsce na liście kandydatów budzi sprzeciw. Wcielając w życie ideę jednej listy opozycji, trzeba by jeszcze wysokie pozycje oddać komuś z PSL i Nowoczesnej.

- Jeśli chcemy wygrać z PiS, nie będziemy mieli innego wyjścia. Ambicje trzeba będzie schować do kieszeni - przekonuje szef PO w Małopolsce Grzegorz Lipiec. On sam w 2014 roku był pierwszy na liście Platformy do sejmiku w Krakowie, za nim znaleźli się bardziej znani Kazimierz Barczyk czy Bogusław Sonik. W ostatnich wyborach do Sejmu też miał otwierać listę, ale ówczesna szefowa partii Ewa Kopacz zepchnęła go na trzecie miejsce i na Wiejską się nie dostał.

Najlepszym przykładem tego, jak trudno byłoby ułożyć jedną listę opozycji, jest okręg podkrakowski. Z niego kandydowali obecny marszałek Jacek Krupa z PO i wicemarszałek Wojciech Kozak z PSL. Ustąpienie z pierwszego miejsca przez któregoś z nich jest nierealne.

Według Marka Sowy jedna lista niekoniecznie musi przynieść wygraną nad PiS. - Gdyby w 2014 r. Platforma stworzyła jedną listę z PSL, na pewno nie miałaby tylu mandatów co obecnie i taka koalicja nie rządziłaby w Małopolsce - przypomina były marszałek województwa (wówczas w PO). Wtedy Platforma zdobyła 14 mandatów, PSL - 8. Ale ta ostatnia partia miała najlepszy wynik w his- torii głównie dzięki temu, że jej kandydaci znaleźli się na pierwszej stronie książeczki będącej kartą do głosowania i rekordowej liczbie głosów nieważnych.

- Jedna lista opozycji? Bez szans. Ile razy PiS przegrywało, zanim doszło do zjednoczenia prawicy? My też musimy się kilka razy sparzyć, zanim dojdzie do antypisowskiej koalicji, która przełoży się na jedną wspólna listę - słyszymy od jednego z radnych sejmiku z PO.

Ale i to może nie dać efektu. Platforma od kilku tur wyborów z kretesem przegrywa wyścig do fotela prezydenta Krakowa i do tej pory nie wyciągnęła z tego wniosków. I w tym przypadku Grzegorz Lipiec zapowiada wspólnego kandydata opozycji. - Tym bardziej że PiS może zlikwidować drugą turę i wprowadzić przepisy, że prezydentem zostaje zwycięzca pierwszej, bez względu na to, jakie dostał poparcie - dodaje szef małopolskiej PO.

- Nie słyszałem o takim pomyśle PiS. Gdyby rzeczywiście się pojawił, wtedy można by mówić o jednym kandydacie opozycji - podkreśla poseł Sowa.

- Już ograniczenie kadencyjności będzie nam trudno wprowadzić, nie ma pomysłu na rozstrzyganie wyborów wójtów w pierwszej turze - zapewnia nas małopolski działacz PiS.

A to oznacza, że dopiero w dogrywce opozycja może się zjednoczyć przeciwko PiS.

ZOBACZ TAKŻE: Policja radzi, jak zapobiegać kradzieżom samochodów

źródło: naszemiasto.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto