W Krakowie trwa hulajnogowa samowolka. Przepisy nie ukróciły jazdy we dwójkę i porzucania e-hulajnóg na chodnikach

FLESZ - Trzy miesiące chorobowego, koniec raju dla symulantów!

Trwającą w Krakowie hulajnogową samowolkę można zobaczyć na każdym kroku. Nie pomogły zakazy i zapowiedzi policyjnych kontroli. Sami ostatnio na Plantach byliśmy świadkami, jak dorosły mężczyzna na jednej hulajnodze jechał z małą dziewczynką (co widać na zdjęciach). Chwilę później znów spotkaliśmy parę, jadącą na jednym urządzeniu. Zupełnie nie zostało ukrócone pozostawianie hulajnóg, gdzie popadnie.

Nasze obserwacje potwierdza radny miejski Jacek Bednarz, przewodniczący Komisji Infrastruktury Rady Miasta Krakowa. - Tu nie chodzi tylko o to, że jeżdżący e-hulajnogami łamią przepisy. Gdy widzę pędzącą hulajnogę, na której jadą dwie osoby, to patrzę na to jako na skrajną nieodpowiedzialność. Myślę, że na komisji wrócimy do tego tematu - powiedział Bednarz. Jego zdaniem po wprowadzeniu nowych przepisów nie widać poprawy. - Nadal hulajnogi porozrzucane są po całym mieście - twierdzi miejski radny.

Tymczasem przypomnijmy, że zgodnie z nowymi przepisami tego typu samowolka miała się skończyć. Regulacje zawarte w ustawie zabraniają m.in. przewożenia innych osób na hulajnodze (co często było i niestety nadal jest widoczne na krakowskich ulicach) i pozostawiania hulajnóg elektrycznych i urządzeń transportu osobistego na chodniku w inny sposób niż równolegle do jego zewnętrznej krawędzi. Przepisy są jednak notorycznie łamane.

Statystyki krakowskiej policji nie pozostawiają złudzeń: nowe przepisy nie ukróciły jazdy we dwójkę hulajnogami elektrycznymi, jak również nie zmniejszyły liczby wypadków oraz kolizji z ich udziałem. Dane przekazywane przez funkcjonariuszy są co prawda szczątkowe, ale wynika z nich, że do połowy lipca br. różnego rodzaju zdarzeń drogowych z udziałem jeżdżących e-hulajnogami było 30 - to więcej niż w ubiegłym roku. - O ile dokładnie, trudno powiedzieć z uwagi na brak gromadzenia stosownych statystyk - informuje nas Anna Wolak-Gromala z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji w Krakowie.

Jak precyzuje, w 20 przypadkach winę ponosił poruszający się hulajnogą, w pozostałych kierujący samochodem. - W większości z tych zdarzeń przyczyną było niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze oraz nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu - mówią nam policjanci. Z jednej strony uważają, że po wprowadzeniu nowych przepisów, jeżdżący hulajnogami w większości się do nich dostosowali. Zaznaczają jednak od razu: - Ale obserwujemy przypadki łamania kodeksu drogowego, np. często można zaobserwować przypadki jazdy we dwójkę - podsumowują funkcjonariusze krakowskiej policji. Dopytywani o liczbę wystawionych mandatów dla kierujących e-hulajnogami, odpowiedzieli, że... nie mają takich danych.

Rozmawiamy z Agnieszką Ciesek z FreeNow - platformy, która udostępnia możliwość wynajmu e-hulajnóg. Nowe przepisy uważa za potrzebne, ponieważ "zapewniają większe bezpieczeństwo dla użytkowników" tych urządzeń oraz "określiły zasady dla wszystkich operatorów". - FreeNow również dba o to, aby nasi użytkownicy mieli świadomość zasad poruszania się tymi urządzeniami w przestrzeni miejskiej. Prowadzimy w tym celu kampanie edukacyjne na naszych kanałach, a także poprzez komunikaty, wyświetlające się użytkownikom podczas wynajmu hulajnogi w aplikacji - twierdzi Agnieszka Ciesek.

Jeszcze nim w życie weszły ogólnopolskie przepisy, poruszanie się hulajnogami elektrycznymi starali się ucywilizować pracownicy Zarządu Transportu Publicznego w Krakowie, wyznaczając w całym mieście tzw. punkty mobilności. - Mamy ich już ponad 250. Po skończonej podróży można zostawić tam hulajnogi. Punkty miały m.in. zapobiec porzucaniu ich na chodnikach czy w koszach na śmieci - mówi Sebastian Kowal z ZTP.

Zarząd podpisał też z kilkoma operatorami hulajnóg porozumienie, w którym godzili się oni na pewne zasady funkcjonowania w Krakowie. Przede wszystkim na ograniczenie prędkości jazdy do 18 kilometrów na godzinę w miejscach, gdzie jest najwięcej pieszych, czyli np. na Plantach. - Hulajnogi mają wmontowane GPS-y. Wjeżdżając na przykładowe Planty, automatycznie zwalniają do określonej prędkości - mówi Kowal.

Tymczasem od poniedziałku, 30 sierpnia, straże miejskie i gminne zyskają nowe uprawnienia. Będą mogły wystawiać mandaty za nieprawidłowe korzystanie właśnie z hulajnóg, ale również rowerów, deskorolek i podobnych urządzeń. Mogą one wynieść nawet 500 złotych. Przepisy nadające nowe uprawnienia strażnikom gminnym pojawiły się w majowej nowelizacji Prawa o ruchu drogowym, sprecyzowanej lipcowym rozporządzeniem MSWiA.