Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W klasztornej aptece i w szpitalu u "czubków". Intrygująca wystawa w Opactwie Benedyktynów w Tyńcu [ZDJĘCIA]

Małgorzata Mrowiec
Małgorzata Mrowiec
Opactwo zaprasza na wystawę do marca 2021 roku
Opactwo zaprasza na wystawę do marca 2021 roku Wojciech Matusik
Na tej wystawie znajdziemy tabletkarkę, pigulnicę, moździerze, miarki, kulę do srebrzenia lub złocenia tabletek - elementy wyposażenia dawnych aptek, w których farmaceuta sam sporządzał leki. Można zobaczyć prasę do suszonych ziół, jak też poczuć ich zapach. Muzeum Opactwa Benedyktynów w Tyńcu zaprasza do sprawdzenia, czym dawniej leczono, jak rozwijały się apteki przez wieki i jaki wpływ na nie miały klasztory, a także - co zmieniło się w podejściu do zdrowia.

FLESZ - Komu rząd dopłaci do wakacji?

od 16 lat

Nowa wystawa w muzeum opactwa „W klasztornej aptece” ma dwie części. Pierwsza przenosi widza do średniowieczna, kiedy jeszcze nie było oficjalnych aptek, stosowano zioła, naturalne leczenie. Druga część opowiada o aptekach i leczeniu, do których wkroczyła już chemia.

Jak zwraca uwagę kuratorka wystawy Marta Sztwiertnia, w naszej kulturze niezwykle trwałym okazał się obraz mnicha-skryby oraz mnicha opiekującego się ogrodem ziołowym, aby następnie sporządzić z leczniczych roślin lekarstwa. - Nieprzypadkowo, gdyż właśnie te funkcje odegrały bardzo ważną rolę w historii Europy – podkreśla Marta Sztwiertnia.

- W następstwie upadku cesarstwa rzymskiego klasztory stopniowo stały się miejscami zapewniającymi zorganizowaną pomoc medyczną, niedostępną poza nimi w Europie przez kilka wieków. Dzięki klasztorom przetrwała wiedza ze starożytnych traktatów medycznych, hodowano rośliny lecznice i wykonywano z nich leki.

Zakonnicy korzystali z wiedzy starożytnych lekarzy, prowadzili również własne obserwacje właściwości ziół. Klasztory stały się głównymi miejscami studiów medycznych w okresie między V a X wiekiem.

Reguła św. Benedykta zwraca szczególną uwagę na troskę o chorych mnichów. To dla nich organizowano infirmerie (czyli szpitale) i apteki, które były zaopatrywane w leki wytwarzane na miejscu w oparciu o ogrody ziołowe. Klasztory nie odmawiały też pomocy swoim gościom, a z czasem coraz więcej takich aptek było na stałe otwarte dla osób z zewnątrz.

„Woń potężną wydaje, choćby lekko tknięta. / Każdy wiele leczniczych jej działań pamięta; / Zwłaszcza skrytym truciznom moc odebrać może, / Gdy coś w kiszkach zalega, przeczyścić pomoże” - tak pisał o rucie Walafryd Strabo, mnich benedyktyński żyjący w IX wieku. Na wystawie w opactwie tynieckim nie zabrakło jego dzieła „Ogródek”, opisującego rośliny lecznicze i stanowiącego spis porad co do ich zastosowania. Pośród tych roślin jest np. także chrzan, o którego dobroczynnym działaniu zakonnik pisał: „Jest gorzki, lecz gdy zjesz go, kaszel stłumić może, / Który szarpie wnętrzności. W tej samej pomoże / Chorobie, gdy zjesz trochę tłuczonych nasionek”. Z kolei o piołunie można się dowiedzieć, że m.in. „Silne koi pragnienie i zbija gorączki / Ten słynny i sprawdzony środek na bolączki”.

Czy w Tyńcu również mnisi w przeszłych wiekach uprawiali ogród ziołowy? Jak się okazuje, nie ma o tym jednoznacznej informacji, a pośrednio odpowiedź na takie pytanie może dawać rejestr rachunków apteki tynieckiej z lat 1649-62. Oryginalna księga znajduje się we Lwowie, na wystawie prezentowane są kopie zapisków z jej stron.

- Pojawia się tam zapłata dla baby przynoszącej zioła. A więc niekoniecznie istniał ogród ziołowy w obrębie opactwa w Tyńcu, być może tylko korzystano z tego, że nad Wisłą rosło dziko wiele ziół, okoliczne kobiety zbierały je i przynosiły, za co im płacono – kwituje Marta Sztwiertnia.

W rejestrze rachunków tynieckiej apteki i infirmerii systematycznie pojawia się również m.in. gorzałka, która służyła do sporządzania leczniczych nalewek. - Kupowano też biały chleb czy ryby, co pokazuje, że dla osób chorujących stosowano osobną dietę – zwraca uwagę kuratorka wystawy.

Rozwój medycyny na uniwersytetach, wykształcenie się zawodów medyka i aptekarza oraz upowszechnienie się świeckich pociągnęły za sobą spadek znaczenia klasztorów w pomocy medycznej. Dalej jednak działały zakony, których misja koncentrowała się na niesieniu pomocy chorym i potrzebującym. Prowadzono szpitale i apteki, które niejednokrotnie funkcjonują do dziś.

Na wystawie w muzeum opactwa odwiedzający znajdą także właśnie wątek szpitalny. Prezentowane są dawne akcesoria szpitalne bonifratrów, w tym... piłka do amputacji nogi. - Są też oryginalne, historyczne księgi chorych z archiwum ojców bonifratrów - najstarszą mamy z XVII wieku – wskazuje kuratorka wystawy. Jak dodaje, bonifratrzy zasłynęli tym, że jako pierwsi wprowadzili księgi chorych, gdzie zapisywano informacje o przyjętej do szpitala osobie i o tym, co jej dolega.

Przywołano również ciekawe postaci. Spośród bonifratrów jest to brat Ludwik Perzyna (1742-1800), lekarz w habicie, prekursor polskiej psychiatrii. - Przypominamy też, że określenie „odwieźć kogoś do czubków” pochodzi właśnie od bonifratrów - noszących charakterystyczne kaptury, układające się w czubek - którzy jako pierwsi zakładali i prowadzili szpitale psychiatryczne. Odwoziło się do bonifratrów, więc do czubków – wyjaśnia Marta Sztwiertnia.

Wystawa przypomina także o tym, że pierwszymi na świecie kobietami, które uzyskały dyplomy uniwersytecki farmacji, były dwie siostry szarytki z Krakowa (zarazem rodzone siostry) – Konstancja i Filipina Studzińskie. Siostry zakonne prowadziły aptekę w szpitalu akademickim św. Łazarza. Władze uniwersyteckie zarzucały zakonnicom-aptekarkom niekompetencję, niefachowość i dążyły do tego, aby apteką zajęli się magistrzy farmacji.

Wtedy zakon wydelegował dwie siostry, by wystąpiły do władz Uniwersytetu Jagiellońskiego o możliwość studiowania farmacji i zdania egzaminów. Władze uniwersyteckie zgodziły się na to. W efekcie w 1824 roku Konstancja i Filipina Studzińskie ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia zdały egzamin magisterski i zostały pierwszymi dyplomowanymi farmaceutkami.

Wystawa „W klasztornej aptece” jest czynna codziennie w godz. 10-18. Będzie można ją oglądać w muzeum opactwa do marca przyszłego roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto