Rower w kolorowej włóczce. Sztuka cyz kicz?
Nowe prawo przyniosło rowerzystom wiele ułatwień:
- likwidacja nakazu zatrzymania się rowerem, gdy auto nie radzi sobie z wyprzedzaniem,
- wyprzedzanie przez rower wolno jadących pojazdów z prawej strony,
- jazda rowerem środkiem pasa na skrzyżowaniu,
- jazda chodnikiem przy złej pogodzie,
- śluzy, pas rowerowy,
Jednak najważniejsza zmiana to jasno zdefiniowane pierwszeństwo rowerzysty na przejeździe rowerowym.
Co z tego wynika?
W praktyce sytuacja rowerzysty zmieniła się diametralnie: jadąc drogą dla rowerów (lub pasem) masz bezwzględne pierwszeństwo nad pojazdami skręcającymi z drogi głównej w poprzeczną. Nie ma już dyskryminującego rowerzystów pojęcia "wjechania pod nadjeżdżający pojazd". W razie wypadku zawsze będzie winny kierowca (wyłączając incydentalne sytuacje, gdy rowerzysta jest np. nieoświetlony w nocy), stąd to na kierowcy spoczywa teraz obowiązek zadbania o to, by było bezpiecznie.
Kierowco, zjeżdżając z głównej drogi w podporządkowaną musisz zadbać, by zrobić to bezpiecznie, inaczej w razie wypadku poza mandatem i punktami karnymi stracisz także swoje zniżki na OC, a w najgorszym wypadku dostaniesz też wyrok. Nikogo nie interesuje, że jechałeś za szybko, by móc wyhamować, że przy twojej prędkości ciężko zauważyć "pędzącego" rowerzystę. Jeśli masz jakiś problem na przejeździe rowerowym, to po prostu wjeżdżaj na niego wolniej, a na pewno sobie poradzisz.
Jest to w zasadzie sytuacja identyczna do zasady pierwszeństwa drogi głównej nad podporządkowaną, w razie wypadku winny jest ten, kto nie ustąpił pierwszeństwa, a nikt nie rozważa, kto pod kogo wjechał. Warto zwrócić uwagę, że w poprzedniej wersji przepisów jadący drogą główną (DDR) miał co prawda teoretyczne pierwszeństwo, ale nie mógł wjechać pod pojazd nadjeżdżający z drogi podporządkowanej. Czyż nie było to kuriozalne?
Nowe przepisy są bardzo bezpieczne, ponieważ jasno definiują pierwszeństwo i przenoszą całą odpowiedzialność za kolizje wyłącznie na 1 stronę, co likwiduje z zasady cwaniackie zachowania niektórych kierowców.
Malkontenci będą twierdzić, że "samochód nie może przecież zatrzymać się w miejscu, więc będzie to prowadziło do wypadków". Błąd! Ponieważ cała odpowiedzialność za wypadek będzie spoczywać na kierowcy, to w jego interesie jest przejeżdżać przez przejazd rowerowy z taką prędkością, by w razie czego mógł bezpiecznie zahamować przed rowerzystą. Tak to działa w całej Europie - nie uważasz, to płacisz! Czemu już obecnie kierowca wyjeżdżając z podporządkowanej drogi w główną nie szarżuje, także przed rowerzystą? Przecież tam też nie można zatrzymać się w miejscu! Bo wie, że w razie wypadku to on będzie bezwzględnie obarczony winą.
Zobacz też:
Młodzi, wykształceni, z dużych miast - portet miejskiego rowerzysty
Niepisany kodeks rowerzysty
Rower - mój środek transportu
Zobacz na MM:Wywiady | Serwis motoryzacyjny | Photo Day - plenery fotograficzne | Blogi | Zdrowie i uroda | Konkursy MM | MoDO | Inwestycje | Recenzje | Rowery |
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?