Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Udar to wyścig z czasem. Na pomoc jest zaledwie kilka godzin. W Małopolsce zapada na niego rocznie ponad 6 tys. pacjentów

Patrycja Dziadosz
Patrycja Dziadosz
AdobeStock
Udar mózgu albo zabiera życie, albo zabiera sprawność. W Polsce atakuje średnio co osiem minut. W samej Małopolsce w ubiegłym roku z jego powodu na szpitalne oddziały trafiło ponad 6300 pacjentów. Choroba nie zna metryki i nie ma litości. - W tym przypadku czas ma ogromne znaczenie - mówią lekarze. Dlatego najlepiej, by możliwość uzyskania fachowej pomocy była jak najbliżej. Stąd też pomysł na powstanie nowego poddziału udarowego w Szpitalu MSWiA w Krakowie.

4,5 godziny - tylko tyle czasu lekarze mają na ratunek pacjenta, który przeszedł udar. Narażony na niego jest każdy, niezależnie od wieku, a im mniej spustoszeń wyrządzi, tym większa szansa na powrót do zdrowia. Jeszcze kilka lat temu w statystykach medycznych można było znaleźć informacje, że udaru doświadcza ok. 60 tys. Polaków rocznie. Ta liczba zwiększyła się aktualnie do 80 tys., a neurolodzy już prognozują, że będzie ich wkrótce nawet 90 tys. rocznie.

- Obserwujemy niepokojący trend, że po pandemii liczba udarów znacząco wzrosła. W Małopolsce jest już wiele oddziałów udarowych, jednak niemal cały czas brakuje na nich miejsc. Stąd też pomysł, by przeorganizować nasz szpital tak, by w ramach oddziału neurologicznego stworzyć pododdział udarowy – mówi nam dr Krzysztof Czarnobilski zastępca dyrektora ds. lecznictwa szpitala MSWiA w Krakowie.

W niedawno uruchomionym pododdziale udarowym w szpitalu MSWiA są 4 łóżka dla pacjentów, którzy dopiero co trafili do szpitala oraz 12 poudarowych. W planach szpital ma także uruchomienie pododdziału rehabilitacji poudarowej. Wszystko wskazuje na to, że zacznie on funkcjonować wraz z początkiem lipca.

Udar nie zna metryki

Wśród czynników ryzyka wciąż istotny jest wiek – bo ryzyko udaru jest bezpośrednio związane ze starzeniem się. I choć na oddziałach udarowych wciąż najwięcej jest pacjentów po 60. roku życia, neurolodzy biją na alarm, bo coraz częściej ratują młodych ludzi z udarem. Choroba nie zna bowiem metryki.

- To nie prawda, że udar jest schorzeniem osób starszych. 20 proc. wszystkich udarów niedokrwiennych występuje u osób poniżej 50 roku życia. Jest to również choroba odpowiedzialna za dziesięć najczęstszych przyczyn zgonów u pacjentów do 24 roku życia. To problem, który z roku na rok narasta. Pod opieką naszej fundacji jest m.in. półroczna dziewczyna – mówi nam Adam Siger wiceprezes fundacji "Udar Mózgu".

Jak wynika z danych Narodowego Funduszu Zdrowia tylko w samej Małopolsce na szpitalne oddziały w ubiegłym roku trafiło 6373 pacjentów z udarem. Najstarszy miał 104 lat, a najmłodszy zaledwie rok!

Jak podkreślają eksperci w leczeniu udaru kluczowy jest czas.

- Każdy zyskany kwadrans to większa szansa na samodzielne życie pacjenta i niższe ryzyko zgonu – dodaje dr Czarnobilski.

Chodzi o to, żeby nie doszło do nieodwracalnego niedotlenienia i zniszczenia mózgu. Z każdą kolejną godziną, a nawet minutą, szanse na wyleczenie są mniejsze.

Małopolska wzorcowym ośrodkiem

Dzięki wprowadzonemu w 2019 roku pilotażowi nowoczesnego leczenia udarów nasze województwo jest wzorcowym ośrodkiem w tym zakresie. Dzięki temu pacjenci, którzy zachorują na udar mają nie tylko dużo większe szanse na przeżycie, ale też na powrót do pełnej sprawności.

Odpowiedzialną za jego wdrożenie zarówno w Małopolsce jak w Polsce została prof. Agnieszka Słowik, kierownik Oddziału Klinicznego Neurologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Dziś już wiadomo, że zakończył się on spektakularnym sukcesem: w skali kraju powstała sieć składająca się z 28 nadrzędnych centrów udarowych i skupionych wokół nich niemal 200 oddziałów. Na potrzeby programu wypracowano ścieżkę pacjenta i protokoły wewnętrzne szpitali. Przeszkolono wielospecjalistyczne zespoły. Jak wygląda procedura?

Jeśli zachoruje np. mieszkaniec Nowego Targu, przewożony jest karetką do miejscowej lecznicy, gdzie otrzymuje tzw. leczenie trombolityczne, czyli dożylny wlew leku rozpuszczający skrzep. Trombolizę stosuje dziś już kilkanaście oddziałów w Małopolsce. W przypadku jednak ostrej fazy udaru dożylny lek nie wystarcza i wówczas pacjent transportowany jest do centrum udarowego w Szpitalu Uniwersyteckim, gdzie poddawany jest zabiegowi trombektomii mechanicznej. Jeśli jest taka konieczność, transportowany jest helikopterem.

Kluczową jest też zdecydowana poprawa dostępności Małopolan do rehabilitacji poudarowej. Jej brak lub zbyt późne podjęcie niweczyło efekty leczenia bądź skutkowało kolejnym udarem.

- Wiele skutków udaru mózgu można zmniejszyć dzięki leczeniu oraz intensywnej i fachowo prowadzonej rehabilitacji – przekonuje Adam Siger.

I kolejna, fundamentalna dla skuteczności leczenia zmiana, określana przez neurologów krokiem milowym: resort zdrowia wyposażył nadrzędne ośrodki udarowe, także SU w Krakowie, w tzw. systemy postprocessingowe. Analizują one tomografię komputerową dając lekarzom niemal natychmiastową informację, ile „mózgu jest do uratowania”. Pilotaż został przedłużony do końca 2023 roku.

Najtańszy urlop? Najlepiej pomiędzy majówką a wakacjami

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Udar to wyścig z czasem. Na pomoc jest zaledwie kilka godzin. W Małopolsce zapada na niego rocznie ponad 6 tys. pacjentów - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto