Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uchodźcy w Krakowie. Na razie potrzebują schronienia i spokoju. A co dalej?

Małgorzata Mrowiec
Małgorzata Mrowiec
Anna Kaczmarz / Polska Press
Trudno na razie oszacować, ilu uchodźców z Ukrainy jest obecnie w Krakowie, a jeszcze trudniej - ilu pozostanie. Jak tłumaczą władze miasta, uciekinierzy to przemieszczająca się grupa, która jednego dnia powiększa się, a na drugi dzień topnieje, bo część osób jedzie dalej. W poniedziałek tylko w tych miejscach, które dla uchodźców zorganizowało i uruchomiło miasto, przebywało około 4 tysięcy osób. A przecież znaczną część Ukraińców przyjmują sami krakowianie. Ale co dalej? Poza schronieniem i darami w stolicy Małopolski dzieci od dziś (wtorek) mają możliwość korzystania z Dziecięcej Przystani, z opieką i zajęciami jak w żłobku i przedszkolu. Są już także informacje o wolnych miejscach w szkołach, a Politechnika Krakowska zamierza uruchomić bezpłatne studia inżynierskie w języku ukraińskim.

FLESZ - Polacy jednoczą się w słusznej sprawie

od 16 lat

O to, ilu uchodźców ukraińskich jest w Krakowie oraz ile z nich stanowią dzieci, pytaliśmy w poniedziałek wiceprezydenta Krakowa Andrzeja Kuliga. Jak odpowiadał - nie ma dokładnych danych.

- Bardzo często jest tak, że z grupy na przykład 300 osób, która do nas przyjeżdża, za 24 godziny pozostaje 100, 200, czasami 20 osób - tłumaczył Andrzej Kulig, zastępca prezydenta Krakowa ds. polityki społecznej i komunalnej. - Prawdopodobnie dopiero kiedy ta liczba się ustabilizuje, kiedy uchodźcy przystąpią do legalizacji pobytu - zgodnie z nową ustawą, która ma być uchwalona w tym tygodniu - będziemy poznawali tę liczbę. Proszę pamiętać, że duża część uchodźców jest przyjmowana przez mieszkające w Krakowie rodziny. Więc dopiero w momencie, gdy będą swój status legalizować, będziemy znali dokładną liczbę. Sądząc po zatłoczeniu w naszych ośrodkach to jest dobrych kilka tysięcy osób - dodawał.

Miejsca, które miasto ma w swojej bazie i gdzie kieruje uchodźców to hotele, hostele, hala Cracovii przy al. Focha, ośrodek sportu i rekreacji przy ul. Kolnej, Szkoła Aspirantów, dwa obiekty na os. Złotej Jesieni, budynek dawnej Kliniki Chorób Zakaźnych i Gastroenterologii przy ul. Śniadeckich 5, także mieszkania prywatne - ale w najmniejszej części. Jak przekazał wiceprezydent, w poniedziałek łącznie było w tych wszystkich miejscach około 4 tys. uchodźców. Około połowy z tej liczby to dzieci.

Przykładowo z hali Cracovii od minionego czwartku cały czas korzysta 170 osób - głównie kobiety z dziećmi, również osoby starsze.

- Przychodzą w przeróżnym stanie. Wczoraj przywitaliśmy cztery kobiety, które przyszły bez butów. te osoby są niezwykle zestresowane. Główna pomoc - poza tym, że mają schronienie, dach nad głową, jedzenie i czują się bezpiecznie - to też to, że jesteśmy w stanie je trochę uspokoić. Te kobiety cały czas płaczą. Mamy pomoc psychologów, pomoc lekarzy - mówiła w poniedziałek Agnieszka Pleti z fundacji, która organizuje tu miejsce pobytu i pomoc. Relacjonowała też, że dzieci uchodźców chowają się przy określonych dźwiękach.

Spokój, odpoczynek, wytchnienie - osoby, które stykają się z uchodźcami mówią, że właśnie tego im teraz potrzeba. Ale Kraków staje też przed problemem - co dalej, jaki następny krok. Jedną z odpowiedzi jest utworzona właśnie w Tauron Arenie Kraków (przy ul. Lema) Dziecięca Przystań. To projekt realizowany przez: miasto Kraków, Grupę TAURON i Arenę Kraków SA. Operatorem programu jest Fundacja Poland Business Run, a partnerem Międzyszkolny Ośrodek Sportowy Kraków „Zachód”.

W kilku specjalnie przygotowanych i wyposażonych pomieszczeniach na dzieci uchodźców z Ukrainy czekają zabawki, gry, a także zaplanowane zajęcia (w tym sportowe, z ceramiki itp.) i animacje dostosowane do poszczególnych grup wiekowych. Będzie z nich mogło korzystać ponad 100 dzieci dziennie. Bezpłatne zajęcia będą organizowane od poniedziałku do piątku w godz. 8-16, dla trzech grup wiekowych: 0-3 lat, 4-6 lat i 7-10 lat. Dziećmi będą się opiekować osoby władające językiem ukraińskim i o odpowiednich kwalifikacjach, a także te mamy, które będą chciały towarzyszyć swoim dzieciom. Zapewnione jest wsparcie psychologa i opieka medyczna. Dla dzieci przygotowywane będą drugie śniadania i obiady. Opiekunowie będą mieli zapewniony obiad oraz stały dostęp do ciepłych napojów i przekąsek. Pomyślano o osobnym miejscu dla mam, gdzie będą mogły m.in. się ze sobą spotkać, porozmawiać ze sobą, nawet wypłakać. Na miejscu będzie też dostęp do komputera i Internetu.

- Część tych mam zapewne poświęci czas na organizowanie swoich bytowych spraw. Ale będziemy mieć też na miejscu psychologa, żeby mamy mogły skorzystać z pomocy psychologicznej, bo widzimy w miejscu ich pobytu jak ona jest niezwykle potrzebna - mówi Agnieszka Pleti, prezes Fundacji Poland Business Run.

Jeszcze przed napaścią Rosji na Ukrainę w krakowskich przedszkolach i szkołach uczyło się ponad 4 tysiące uczniów z 78 różnych krajów, a aż 75 proc. z nich stanowili uczniowie z Ukrainy. Teraz miasto przygotowuje się do zaspokojenia potrzeb edukacyjnych dzieci i młodzieży uciekających przed wojną w Ukrainie. - Mamy już 20 szkół, które zgłosiły chęć przyjmowania dzieci ukraińskich do swoich klas. Nie trzeba spełniać szczególnych warunków, wystarczy się zarejestrować - informuje wiceprezydent Kulig.

Ponadto w trzech szkołach podstawowych w Krakowie działają oddziały przygotowawcze, do których mogą być zapisywane dzieci, które nie znają języka polskiego w stopniu komunikatywnym. Z informacji przekazanych przez Związek Nauczycielstwa Polskiego, który jest w kontakcie z organizacjami związkowymi w Ukrainie, wynika, że wśród osób przybywających do Polski są nauczycielki i nauczyciele. Kraków - jak zapowiedziały władze miasta - chce tym osobom w pierwszej kolejności zaproponować zatrudnienie w oddziałach przygotowawczych w charakterze pomocy nauczyciela lub asystenta wielokulturowego.

Wobec nowej rzeczywistości o tym, co dalej, pomyślała już też np. Politechnika Krakowska. Ogłosiła właśnie, że zamierza uruchomić w nowym roku akademickim 2022/2023 bezpłatne studia inżynierskie w języku ukraińskim dla kandydatów narodowości ukraińskiej oraz uciekających przed wojną osób innych narodowości, posługujących się tym językiem. Na kierunkach „Budownictwo” i „Transport” będzie ich kształcił Wydział Inżynierii Lądowej PK.

- Zniszczony wojną kraj będzie potrzebował wielu fachowców, którzy poprowadzą jego odbudowę. Chcemy pomóc w przygotowaniu takich kadr - deklaruje prof. Andrzej Szarata, dziekan Wydziału Inżynierii Lądowej. - Zdajemy sobie sprawę na uczelni, że przed nami wiele formalnych wyzwań, ale mamy nadzieję, że w ich pokonaniu pomogą nam systemowe rozwiązania, nad którymi pracuje już polskie Ministerstwo Edukacji i Nauki, zachęcając polskie uczelnie do przyjmowania Ukraińców - mówi też prof. Szarata.

Trwają prace legislacyjne, które w sposób kompleksowy miałyby uregulować status uchodźców wojennych, w tym także wykonywanie przez nich pracy. Na razie - z tym ostatnim jest problem. - Problem natury prawnej, ponieważ sytuacja osób, które do na przybyły, nie jest uregulowana. Zgodnie z obowiązującymi przepisami musiałyby mieć stały pobyt, co jest nie do zrobienia w tym momencie. Dlatego nowa ustawa ma wprowadzić nową kategorię, która pozwalałaby od razu takie osoby zatrudnić - podsumowuje wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Uchodźcy w Krakowie. Na razie potrzebują schronienia i spokoju. A co dalej? - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto