Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tydzień do 7. festiwalu Boska komedia. Wywiad z Bartoszem Szydłowskim

Redakcja
Różne teatralne nurty, premiery, imprezy towarzyszące. Za ...
Różne teatralne nurty, premiery, imprezy towarzyszące. Za ... Iga Chylicka
Różne teatralne nurty, premiery, imprezy towarzyszące. Za tydzień rozpocznie się 7. Festiwal Boska Komedia. Rozmowa z Bartoszem Szydłowskim, dyrektorem artystycznym festiwalu Boska Komedia.

Jaka idea towarzyszy tegorocznej edycji, czym się kierowałeś układając program?

- Jak co roku stawiamy na różnorodność, moim celem jest pokazanie tętna współczesnego polskiego teatru. Zachowuję dystans do podziałów i wartościujących kategorii. Tworzenie ich jest bardzo arbitralne i zbyt często podszyte intencją wylansowania jednych kosztem drugich. Ostateczną instancją na całe szczęście jest widz. Bardzo mu ufam, bo wierzę, że siłą sztuki jest indywidualny odbiór. Festiwal w moim zamierzeniu ma dawać przestrzeń do spotkania, dialogu między artystami, ludźmi teatru, widzem. Chodzi też na pewno
o wielogłos teatralny, na przekór obowiązującym modom, czy zbyt oczywistym hierarchiom, bo dzisiaj mamy takie czasy, że trzeba pokazać jedność i siłę twórców teatralnych. To przyświeca festiwalowi na wielu płaszczyznach. W tym roku zobaczymy rekordową ilość przedstawień, bo aż 39, w tym 15 spektakli konkursowych.

Wśród festiwalowych widzów znajdują się mieszkańcy Krakowa, środowiska teatralne, krytycy, ale i zagraniczni goście.

- To chyba jest fenomen Boskiej Komedii i magnes dla artystów. Zawsze interesowało mnie to zderzenie z widzem z zewnątrz, powiew świeżości w rozmowie o polskim teatrze, o Polakach. My jesteśmy bardzo autoreferencyjni, nieustająco odwołujemy się do naszych własnych światów, kompleksów, tematów niesionych tradycją. To hermetyzuje, ale taka jest przecież i prawda o nas. Taki mamy klub polski. Czasem to siła, a czasem megalomania. Spotkania z kuratorami, którzy obserwują ten polski teatr traktuję jak barometr. Z jednej strony na niektórych spektaklach nie mogą się kompletnie zorientować o co chodzi, a z drugiej imponuje im złożoność polskiego teatru. Rozmowy z nimi są fascynujące. Od dyrektorki festiwalu z Nowego Jorku dowiedziałem się, że najczęściej słyszanym słowem z polskiej sceny jest…. PRAWDA. Muszę powiedzieć, że nie łatwo mi było wyjaśnić o co w tym chodzi…

Spektakle w trakcie festiwalu ogląda się inaczej niż podczas repertuarowych pokazów. Pewne ramy narzuca jego format. Co zadecydowało o wybraniu przedstawień konkursowych?

- Cały czas w tym polskim teatrze tętni jakaś niesamowita energia i ambicja. Poczucie, że głos artystów na scenie nie jest głosem na puszczy. Cały czas toczy się walka o dialog z publicznością. Raz afirmatywnie, raz zaczepnie, ale dzięki temu mamy niespotykane napięcie w spektaklach. To wspaniały kapitał, którego nie są na razie w stanie zdewaluować ani kłopoty finansowe, ani degradowanie roli kultury w sferze publicznej. Dramaturgia festiwalu musi to napięcie podkreślić i pokazać światu, że teatr w Polsce rozbudza namiętności, odrzuca obojętność i marazm. Goście obserwują całą sytuację teatralną, której nieodrodną częścią jest reakcja publiczności, tłumy na spektaklach, kolejki po bilety, kuluarowe spotkania w klubie festiwalowym. Prawdziwie dantejskie sceny w niepowtarzalnej nigdzie indziej atmosferze Krakowa. Nawet jeżeli goście nie odczytają wszystkich kontekstów, to czują to utopijne pożądanie wyrażane albo w buncie jak w przypadku Strzępki, albo duchowej kontemplacji jak u Lupy. Chociaż pojawiają się czasem prośby o rozjaśnianie kontekstów jak w przypadku ubiegłorocznego „Na Boga!” Marcina Libera, to tego unikamy. Chcę żeby jurorzy pozostali europejskimi widzami oglądającymi polski teatr.

Zagranicznym Jurorom jest zatem trudniej w odbiorze spektakli?

- Albo łatwiej. Opierają się na bardzo bezpośrednim odbiorze dzieła sztuki, które rządzi się fundamentalnymi prawami. Albo czujesz prawdziwy przepływ energii, albo czujesz ściemę i to jest coś, co w teatrze bez względu na język, czy temat jest widoczne. Teatr dramatyczny opiera się na pewnych fundamentalnych sprawach – relacji aktora z aktorem, aktora ze światem tworzonym na scenie, aktora z widzem. Jest jeszcze ciekawość tej naszej polskiej egzotyki, niezrozumienie jest często prawdziwszym spotkaniem. Zarażam ich wiarą, że jeżeli poznawać Polskę, nasz kraj, to najlepiej przez teatr.

Teatr pokazuje z czym się bijemy?

- Wypunktowuje pewne pęknięcia, które mogą zainspirować do powrotu i poszukiwań na własną rękę. Moją rolą jest wywołanie efektu zdziwienia, zaintrygowania, fascynacji. Po tych kilku latach coraz więcej międzynarodowych gości ma już wyrobione zdanie o polskim teatrze. Przestają być outsiderami, interesują się drogą twórczą poszczególnych reżyserów, którą mogą śledzić na kolejnych edycjach.

Po Boskiej Komedii pojawiają się zaproszenia, zagraniczne wyjazdy, kolejne festiwale. Teatry walczą żeby być na Boskiej?

- W tej edycji czułem faktycznie dużą presję. Najtrudniejsze w roli selekcjonera jest to, że musi odmawiać z przyczyn niekoniecznie artystycznych. Po domknięciu programu, pozostaje dbałość o atmosferę festiwalu, dobrą organizację. To jest równie ważne jak różnorodne wrażenia artystyczne.

Niespełna pół godziny po otwarciu sprzedaży biletów zabrakło miejsc na „Wycinkę” Krystiana Lupy. Szybko zabrakło też miejsc na: „Drugą Kobietę” Grzegorza Jarzyny, „Dziady” Radka Rychcika, czy „Twardy gnat, martwy świat” Evy Rysovej. Czy to podpowiada faworytów?

- Niekoniecznie. Krystian Lupa zawsze witany jest w Krakowie ze szczególną atencją. Jarzyna to właściwie ikona teatralna. W niektórych przypadkach brak miejsc jest wynikiem niewielkich sal, gdzie grane są spektakle. Osobiście liczę zawsze na werdykt zaskakujący, pod prąd, który odkryje nowe twarze, wzmocni artystów mniej znanych, doceni pracę poza głównymi ośrodkami.

Jest szansa na dodatkowe pokazy i bilety?

- Dodatkowych spektakli nie uda nam się zorganizować ale nawet na te oblegane spektakle jeszcze pojawią się bilety i może się to zdarzyć w ostatniej chwili, radziłabym zatem śledzić naszą stronę internetową i profil na Facebooku. Na niektóre spektakle, jak świetne przedstawienia z sekcji Paradiso bilety są dostępne, trafiły do sprzedaży dopiero niedawno. Paradiso to spektakle dyplomowe, w tym roku zobaczymy „Murzynów” w reżyserii Pawła Świątka, „Blue room” w reżyserii Agnieszki Glińskiej , „Dyplom z Kosmosu” Ewy Kaim, „Transdyptyk” z Wydziału Teatru Tańca z Bytomia w reżyserii Anny Piotrowskiej i spektakl „Meblościanka” w reżyserii Błażeja Peszka. Zachęcamy do zakupu biletów przez naszą stronę www.boskakomedia.pl lub system tiketto, w którym można skorzystać z promocji i drugi bilet kupić za 50% ceny.

Festiwal w tym roku wyprodukuje także trzy premiery w odpowiedzi na hasło, które wymyśliłeś, a które jest jednocześnie cytatem z wiersza Władysława Broniewskiego „Kiedy przyjdą podpalić dom, ten, w którym mieszkasz”.

- Zawsze naszą intencją było to, żeby festiwal w jakiś sposób podkręcał atmosferę swoim prapremierowym rysem. Nowe spektakle wchodzą później do repertuarów, a duch Boskiej żyje w ciągu roku w różnych teatrach dzięki koprodukcjom. W tym cyklu zobaczymy trzy premierowe spektakle: Szczury” Mai Kleczewskiej, „Balladynę” Radka Rychcika i „Koncert życzeń” Yany Ross spektakl z Danutą Stenką, ich współproducentem jest Festiwal Boska Komedia. Dodatkowo premierowo zostanie pokazany „Mefisto” w reżyserii Michała Kotańskiego wyprodukowany przez Teatr Bagatela.

Boska Komedia to też spotkania i rozmowy w kuluarach. Co przygotowujecie dla widzów w cyklu Teatr od Boskiej Kuchni?

- Aranżujemy różne dyskusje z polskimi twórcami. Szukamy sposobu, aby spotkania miały charakter festiwalowy, zaskakiwały swoją formą. Oprócz rozmów po spektaklach przewidujemy południowe sesje w Centrum festiwalowym w Bunkrze sztuki. W tym roku nasze rozmowy – prowadzone przez Łukasza Maciejewskiego – będą przebiegały w atmosferze SPA, czyli zgodnie z grecką tradycją strawa duchowa podana zostanie w aurze doskonałości ciała. Będziemy wspólnie gotować, udamy się do fryzjera, salonu masażu i tatuażu, wstęp na te nietypowe spotkania z twórcami jest wolny. W czasie festiwalu odbędzie się także ważny panel międzynarodowy z udziałem m.in. Frie Leysen – wybitnej belgijskiej kuratorki, laureatki nagrody Erazma z Rotterdamu i Krystyny Meisner – twórczyni Kontaktu i Dialogu. Będziemy rozmawiać o festiwalach, o intencjach jakie były przy ich narodzinach, o upraktycznieniu ich funkcji i roli jaką odgrywają w kulturze.

Źródło: materiał prasowy

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto