Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trzy dekady z piosenką autorską. Robert Kasprzycki będzie świętował jubileusz na scenie Nowohuckiego Centrum Kultury

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
Robert Kasprzycki
Robert Kasprzycki Adam Wojnar/Polskapresse
O jego głosie kiedyś jedna ze słuchaczek Trójki powiedziała, że jest jak „ciepły pled, którym można się otulić i ogrzać”. Na pewno zgodzą się z nią ci, którzy wybiorą się w piątek 16 września na koncert Roberta Kasprzyckiego w Nowohuckim Centrum Kultury. Krakowski piosenkarz będzie celebrował podczas tego występu trzydziestolecie swej działalności.

Brak snu wpływa na empatię i hojność

od 16 lat

Jedna część jego rodziny pochodzi z Podhala, druga z Poznańskiego. On urodził się w Śremie, ale szkoły kończył w Myślenicach. Tam też zaczynał śpiewać i zakładać swoje pierwsze zespoły. Początkowo fascynował go rock – ale dorastając, odczuł potrzebę spokojniejszej i głębszej refleksji. Dlatego zainteresował się poezją śpiewaną. Z czasem sam sięgnął pióro, a naturalną tego konsekwencją było dostanie się na polonistykę w Krakowie. To odmieniło jego życie. Zachęcony przez kolegów i koleżanki z roku wystąpił w 1992 roku na Studenckim Festiwalu Piosenki – i wygrał pierwszą nagrodę.

- To zwycięstwo po prostu zmieniło moje życie. Byłem wtedy na trzecim roku polonistyki i chciałem zostać pracownikiem naukowym – a festiwal wytrącił mnie z tej orbity. W sumie wyszło mi to chyba na dobre – średnio sprawdzam się w zamkniętych strukturach uniwersyteckich umizgów i zależności. Dzięki festiwalowi poznałem mnóstwo zdolnych ludzi, przede wszystkim Janusza Radka, z którym współpracowałem, ale i innych, którzy wcześniej byli moimi osobistymi idolami – mówi nam piosenkarz.

W polskim show-biznesie rządził wówczas pop w stylu Varius Manx i De Mono, nikt się więc nie przejął zwycięstwem Roberta Kasprzyckiego i nawet nie zaproszono młodego wokalisty do udziału w festiwalu w Opolu, co było wcześniej w zwyczaju z laureatami studenckiego konkursu. Ale piosenkarz powoli skompletował materiał na debiutancki krążek. Jego „lokomotywą” okazał się utwór „Niebo do wynajęcia”, który dzięki słuchaczom Trójki stał się wówczas ogólnopolskim przebojem.

- Nie jest to ani moja najlepsza, ani najgorsza piosenka. Stanowiła ona część cyklu dotyczącego mniej lub bardziej poważnych rozmyślań o niebie, o Bogu, i o nas, maluczkich. Akurat „Niebo” było próbą przekazania, moim zdaniem, ważkich treści w lekkiej formie. Poza tym trafiło w swój czas, bo przez kilka lat, kiedy na chwilę zmieniła się na Woronicza ekipa rządząca, był dobry moment dla piosenki autorskiej w Polsce. No i jest to utwór bezpretensjonalny i melodyjny – wspomina wokalista.

Choć potem Kasprzyckiemu nie udało się wylansować podobnego przeboju, co kilka lat regularnie nagrywa on nowe płyty dla wcale niemałego grona swych słuchaczy. Mają one różny ton: „Światopogląd” z 2006 roku był gorzki i niemal rockowy, a „Cztery” z 2014 roku - przyniosło akustyczne brzmienia. Jeszcze bardziej intymny charakter miała „Mała Łazienkowa” z 2021 roku, która stanowiła dla autora powrót do arkadyjskich czasów dzieciństwa w Śremie.

Najlepiej piosenki Roberta Kasprzyckiego wypadają jednak na żywo. Ich autor potrafi bowiem zawsze nawiązać wyjątkową więź ze swą publicznością. Nie tylko śpiewa i gra na gitarze, ale również żartuje, przekomarza się i opowiada różne historie. Tak na pewno będzie podczas piątkowego występu krakowskiego wokalisty w Nowohuckim Centrum Kultury – początek o godz. 19.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Trzy dekady z piosenką autorską. Robert Kasprzycki będzie świętował jubileusz na scenie Nowohuckiego Centrum Kultury - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto