Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trenerzy po meczu Piast - Wisła

(bk)

Franciszek Smuda, trener Wisły Kraków: Pierwsze mecze są najtrudniejsze

Trener Wisły, Franciszek Smuda był zadowolony po meczu z Piastem przede wszystkim z trzech punktów. “Franz” zdawał sobie sprawę z tego, że gra jego podopiecznych nie była jeszcze najlepsza.

- Pierwsze mecze zawsze są najtrudniejsze, bo nie wiadomo, jak gra będzie wyglądała po przygotowaniach, po sparingach - mówi Franciszek Smuda. - Liga to co innego niż mecze kontrolne. W tym spotkaniu była z obu stron przede wszystkim walka. Z naszej strony brakowało jeszcze harmonii. Nie ma jeszcze tylu świetnych akcji, ile było choćby w sparingach. Mecze mistrzowskie to jednak coś zupełnie innego, presja jest inna. Pozostaje cieszyć się z pierwszej wygranej i liczyć na lepsze kolejne spotkania.
To z czego mogę być zadowolony, to z drugiej połowy gdy więcej panowaliśmy nad piłką, graliśmy od nogi do nogi. Piast nie stworzył sobie stuprocentowych sytuacji, choć jest to zespół, z którym trudno się gra, szczególnie w Gliwicach.
Jeśli chodzi o rzut karny, to ostatnio Paweł Brożek nie strzelił jedenastki w sparingu z Zagłębiem Sosnowiec. Mówiłem mu, że jak tak ma strzelać, to niech lepiej inni się za to wezmą. To jednak sami zawodnicy podjęli decyzję o tym, żeby strzelał Łukasz Garguła. Najważniejsze, że trafił do siatki.
Zagraliśmy nieźle w obronie, ale bronić się jest łatwiej niż atakować. Byliśmy przyzwyczajeni do ustawienia z Marko Jovanoviciem, ale już w sparingach para Głowacki - Bunoza spisywała się dobrze. Bunoza kiedyś na tej pozycji popełniał proste błędy. Teraz znacznie się poprawił.
Na razie cieszę się z wygranej, ale od wtorku już myślę o Cracovii. U siebie jesteśmy mocni i będziemy się oczywiście starali wygrać.

Marcin Brosz, trener Piasta Gliwice: Dwójka Głowacki - Bunoza zadecydowała…

Trener Piasta Gliwice, Marcin Brosz nie miał najlepszego nastroju po meczu z Wisłą. Jego zespół przegrał na inaugurację wiosny, a szkoleniowiec miał pretensje przede wszystkim o to, że jego podopieczni nie byli w stanie przycisnąć “Białej Gwiazdy” w końcówce spotkania.

- To było bardzo trudne spotkanie - mówi Marcin Brosz. - Spodziewaliśmy się, że gra będzie toczyć się głównie w środku boiska. Tak też było. Obie drużyny notowały sporo odbiorów, dużo było też niecelnych podań. Zdawaliśmy sobie sprawę, że zespół, który strzeli pierwszy bramkę, będzie w sytuacji uprzywilejowanej. Staraliśmy się wyrównać. Mieliśmy jedną sytuację Jurado w końcówce po stałym fragmencie gry. Nie udało się.
Nie chcę oceniać naszej gry defensywnej na gorąco. Dajmy sobie parę meczów na ich ocenę. Z drugiej strony Wisła oddała tylko dwa celne strzały. Jeśli zatem mogę mieć pretensję, to raczej o grę ofensywną. Za mało mieliśmy sytuacji, za mało razy byliśmy pod bramką Miśkiewicza. Dlaczego tak się działo? Cóż, liczyliśmy, że końcowy fragment tego meczu będzie zdecydowanie należał do nas. Ryzykowaliśmy, ale poza tą sytuacją Jurado nie udało nam się zagrozić poważniej Wiśle. Dwójka Głowacki - Bunoza zagrała bardzo solidnie i to zadecydowało o tym, że nie udało nam się strzelić bramki.
Gramy dalej, czekają nas kolejne trudne mecze.


Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto