Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trener Comarch Cracovii Rudolf Rohaczek: To cud, że jest 3:3

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Rudolf Rohaczek (trener Comarch Cracovii)
Rudolf Rohaczek (trener Comarch Cracovii) Wojciech Matusik
Jest specjalistą jakich mało, to najbardziej utytułowany trener w polskim hokeju. Szkoleniowiec Comarch Cracovii znów zadziwia. Jego zespół, skazywany na pożarcie w konfrontacji z Re-Plast Unia Oświęcim, dzielnie walczy z faworytem. Stan rywalizacji to 3:3, a decydujący mecz odbędzie się w czwartek w Oświęcimiu.

Po poprzednim meczu w Oświęcimiu, który „Pasy” przegrały 2:5 powiedział pan, że Cracovia jeszcze tu wróci. Dotrzymał pan słowa! Choć wielu w to nie wierzyło.

Wielu nie wierzyło… Gra się do końca. Wierzyliśmy, że wygramy w kolejnym meczu, w normalnym czasie. Nie udało się to, ale w dogrywce była fantastyczna akcja Vildumetza z Brynkusem – padła bardzo ładna bramka.

A jak oceni pan ostatni mecz?

Jeżeli chodzi o cały mecz, to uważam, że w pierwszej tercji Unia grała lepiej, szybciej, bardziej kombinacyjnie. Myśmy byli trochę zdenerwowani, podania nie były takie, jakie miały być. Ale uważam, że od drugiej tercji byliśmy lepszym zespołem. W drugiej i trzeciej tercji były stuprocentowe szanse Berlinga, Raski. Mieliśmy wygrać, ale był remis. Dziękuję fanom za kibicowanie, myślę, że zobaczyli bardzo dobry hokej z naszej strony. Wyrównaliśmy stan serii. Jedziemy w czwartek wygrać ten siódmy mecz.

Macie chyba taki komfort psychiczny, bo to rywale muszą, a Cracovia może…

My chcemy. Jesteśmy skoncentrowani, podbudowani tym zwycięstwem i ten ostatni mecz wygramy.

Skąd taka zmiana oblicza zespołu, bo w sobotę w Oświęcimiu to była inna Cracovia?

Początek meczu wtedy był słaby. Pierwsza zmiana i od razu strata pierwszej bramki. To zawsze zostawia jakieś ślady, potem strata kolejnych goli na 1:2, 1:3. Unia była za szybka dla nas. W tym meczu w pierwszej tercji też tak było, a potem II, III i dogrywka była na naszą korzyść.

Jak to wyglądało w dogrywce z pańskiej perspektywy, było zdenerwowanie, żeby Unia nie zdobyła bramki, która eliminowałaby was z gry?

Ja na to patrzę spokojnie, bo muszę być spokojny, muszę panować nad sytuacją. Trzeba mieć odrobinę szczęścia, a taki jest sport, że jeden wygrywa, a drugi przegrywa. Gdyby Unia wygrała, to jest w półfinale, a że my wygraliśmy, to gramy dalej. To jest piękne w play-offach, że są takie emocje. Trenerom już mniej się to podoba, chyba że są pozytywne emocje po meczu, a kibice mają niesamowite wrażenia.

Nie żałuje pan, że Matthew Robsona nie miał pan od początku sezonu?

Nie chcę wracać do tego tematu, mówiłem, jaki zespół był na początku, jaki to miał być sezon. Wiadomo, że niektórzy kibice specjalnie nie chcą zrozumieć, że jest to taki sezon, a nadal mówią głupoty… To jest cud, że w naszej rywalizacji jest 3:3. Cieszymy się z tego i że pokazaliśmy kibicom doby hokej.

3:3 to jest cud. Czy podchodziliście do rywalizacji z takim nastawieniem, że chcecie coś osiągnąć, ale jeśli odpadniecie, to nic się nie stanie, nie będzie wielkiego rozczarowania, bo wiemy, jak ten sezon dla was wyglądał?

Na play-offy tworzy się nowy zespół, jest nowa chemia. Wiadomo, że jak bramkarz broni tak jak Robson, to widać, że te mecze wyglądają inaczej. Ale to nie tylko bramkarz, musi być i obrona, i atak. Stworzyliśmy dobrą drużynę, wszyscy walczą za wszystkich. Przykład z drugiej tercji – zablokowaliśmy dziesięć strzałów. Gramy ofiarnie, to jest ta wartość, która procentuje. Wierzymy, że mamy siły na to, aby wygrać ten siódmy mecz.

Tę wiarę widać było w końcówce, gdy straciliście gola na 1:1 i gdy wydawało się, że to zwycięstwo jest już prawie „w kieszeni”.

Tak jest. Ta sytuacja, że wygraliśmy w dogrywce daje nam dużo pozytywów jeśli chodzi o psychikę, więcej spokoju. To, że się poczujemy jako zespół zdecydowanie lepiej. Dziękuję zawodnikom, kibicom.

Widać więc teraz większą motywację?

Nikt nie chce kończyć sezonu, ani trenerzy, ani zawodnicy. Dlatego gramy. Play-off to inna dyscyplina, łamie się wszelkie reguły, zasady. Cudownie, że jest 3:3 i siódmy mecz w czwartek.

Załóżmy, że udaje się wygrać ten czwarty mecz, jesteście w półfinale…

O nie, nie odpowiadam na takie pytania. Mamy w środę trening, w czwartek mecz i musimy się na nim skoncentrować, na nim, a nie na tym, co będzie. Na każdą minutę. Jeżeli damy z siebie wszystko, możemy być zadowoleni, że więcej się nie dało. Najważniejszy jest czwartek!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Trener Comarch Cracovii Rudolf Rohaczek: To cud, że jest 3:3 - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto