Pomocnik oficera dyżurnego, 23-letni st. kapral Krzysztof S., pełniący służbę w jednostce żandarmerii w Krakowie, został w niedzielę przed południem postrzelony i zmarł w szpitalu. Uczestników strzelaniny zatrzymała policja.
W niedzielę przed godziną 11 trzech mężczyzn przyjechało do jednostki Żandarmerii Wojskowej przy ul. Głowackiego, gdzie spotkali się z kapralem. Podczas rozmowy wybuchła sprzeczka. Mężczyźni odebrali żołnierzowi broń, z której postrzelili go w krtań i uciekli samochodem.
- Do odjeżdżającego auta oddano z jednostki kilka strzałów. Dyżurny Żandarmerii Wojskowej zawiadomił o zdarzeniu policję. Natychmiast zarządzono blokadę dróg w mieście. Opla vectrę, którym uciekało trzech mężczyzn, zatrzymano po 20 min. na ul. Zakopiańskiej - powiedział kom. Tomasz Klimek, rzecznik krakowskiej policji.
Zatrzymani są mieszkańcami gminy Mszana Dolna. Mają 22, 24 i 26 lat. Jeden z nich służył kiedyś w jednostce, w której doszło do strzelaniny. Dwóch z napastników w chwili zatrzymania było pod wpływem alkoholu. Kierowca był trzeźwy. Wszyscy zostali osadzeni w areszcie. Motywy ich działania nie są na razie znane.
Okoliczności zdarzenia bada policja. W oplu vectrze były dwa otwory po kulach.
Oficer dyżurny oddał w sumie pięć strzałów w kierunku samochodu, raniąc jednego z bandytów.
Według policji, mężczyznom, którzy śmiertelnie postrzelili 21-letniego pomocnika oficera dyżurnego w jednostce żandarmerii w Krakowie, prawdopodobnie zostanie postawiony zarzut zabójstwa.
- Na razie przesłuchanie mężczyzn i przedstawienie im zarzutów jest niemożliwe, gdyż dwaj z nich znajdują się pod wpływem alkoholu - powiedział kom. Tomasz Klimek. - Za zabójstwo grozi im od 12 lat więzienia do dożywocia. Śledztwo w tej sprawie prowadzi policja oraz Wojskowa Prokuratura Garnizonowa w Krakowie. Ponadto komendant główny Żandarmerii, gen. dyw. Jerzy Słowiński powołał też specjalną komisję.
Relacja świadka
- Przed godz. 11 usłyszałem trzy strzały - opowiada jeden z pracowników hotelu Demel. - Wybiegłem na ulicę. Na początku myślałem, że to jakiś wypadek, bowiem na dźwięk strzałów przed jednostką zatrzymał się fiat cinquecento, a w niego wjechał peugeot. Wtedy nagle zauważyłem wyjeżdżającego z terenu jednostki wojskowej czerwonego opla. Zaraz potem padło kolejnych pięć bądź sześć strzałów, chyba z pistoletu. Opel wjechał w ulicę Głowackiego i zaczął kierować się w stronę ulicy Podchorążych. W środku siedziało dwóch mężczyzn. Za samochodem wybiegł niechlujnie ubrany po cywilnemu młody człowiek. Miał około 22-23 lat. Krzyczał za kierowcą opla ,Stój, skurwÉ, bo chcę wsiąść". Auto zatrzymało się i chłopak wskoczył do środka. Byłem zaledwie metr od niego. Gdybym wiedział, co się stało, to próbowałbym go zatrzymać. Zaraz potem przyjechało kilka policyjnych samochodów i karetka. Z tego co wiem, były to jakieś porachunki. Ci młodzi z opla wjechali na teren jednostki. Potem zaatakowali kogoś w wartowni. Zastrzelili tego żołnierza z jego własnej broni, którą wyszarpnęli mu z kabury.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?