Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Torty Justyny Moder z Krakowa są jak dzieła sztuki. Ludzie czasem zamawiają torty tak duże, że nie mieszczą się do windy

Jolanta Tęcza-Ćwierz
Jolanta Tęcza-Ćwierz
Justyna Moder i jej najnowsze dzieło cukierniczej sztuki. Kobieta piec kochała zawsze, ale ma też artystyczne zacięcie. W pewnym momencie zrozumiała, że może te dwie pasje połączyć
Justyna Moder i jej najnowsze dzieło cukierniczej sztuki. Kobieta piec kochała zawsze, ale ma też artystyczne zacięcie. W pewnym momencie zrozumiała, że może te dwie pasje połączyć Andrzej Banaś
Są niezwykłe, oryginalne, zrobione dbałością o szczegóły i z pasją. Mowa o artystycznych wypiekach Justyny Moder z Krakowa.

Najdziwniejsze wyzwanie? Chyba tort w kształcie mercedesa klasy G. Nie chodzi nawet o bryłę - Justyna potrafi wyczarować słodkość niemal w każdym kształcie, ale o to, że w jednym z kawałków miała schować kluczyki do samochodu, który czekał na jubilata pod restauracją.

I tort, i samochód był prezentem urodzinowym dla pewnego trzydziestolatka.

Z miłości do słodkości

Jaki powinien być idealny tort? Zwykle chcemy, by podkreślał charakter uroczystości, cieszył oczy i rozpieszczał podniebienia. By był po prostu idealny. Trudno sobie wyobrazić urodziny, ważną rocznicę czy wesele bez tortu, który ma nie tylko dobrze wyglądać, lecz także wyśmienicie smakować.

„Moder Artystyczne wypieki” w Krakowie to miejsce, w którym powstają cukiernicze dzieła sztuki. Każde z nich tworzone jest z sercem i pasją, bez konserwantów i gotowych mieszanek.

- Pieczenie słodkości zawsze sprawiało mi ogromną przyjemność - mówi właścicielka, Justyna Moder. - Moja mama ma liczne rodzeństwo, w naszym domu były organizowane święta i imprezy, na które z babcią piekłyśmy ciasta.

W trakcie przygotowań do studiów na ASP w Krakowie, Justyna trafiła do pierwszej pracy w zawodzie - do amerykańskiej cukierni Cupcake Corner Bakery. Tam poznała Julie z USA, która wynosiła pieczenie do rangi sztuki.

- Dzięki niej zrozumiałam, że mogę robić to, co zawsze kochałam - piec, a przy okazji dać upust artystycznym talentom.

Zawodowa droga pani Justyny wiodła przez studia socjologiczne, a także liczne szkolenia w kraju i za granicą. Największym sentymentem darzy zwłaszcza te w Paryżu - w La Cordon Blue oraz w Londynie u Peggy Porschen.

Pod okiem babci

Kiedy mąż pani Justyny dostał propozycję pracy w Warszawie, postanowili przeprowadzić się do stolicy. Zostali na prawie pięć lat. - Pracowałam tam w kilku miejscach, aby się przekonać, kim chcę zostać w tej branży, chciałam się jak najwięcej nauczyć i odnaleźć swoją drogę zawodową - mówi Justyna. Wspomina zwłaszcza pierwszą pracę w hotelu Hilton, która zahartowała ją do zawodu cukiernika.

- Organizowaliśmy przyjęcia na 800-1000 osób. Pieczone na tę okazję torty nie mieściły się do windy. Trzeba było je ciąć, przewozić i ponownie sklejać - opowiada.

Jej pierwszym krytykiem kulinarnym jest babcia, która ocenia przygotowywane przez Justynę wypieki, a potem przekazuje uwagi.

- Babcia mówi na przykład: uważaj, ciasto drożdżowe jest zbyt suche, daj mniej mąki, więcej masła. Ma niezwykły dar wyczuwania smaku.

Do upieczenia tortu niezbędne są: cukier, jaja, masło i mąka, którą pani Justyna sprowadza ze swoich rodzinnych stron - z okolic Płocka.

- Moi rodzice mają pola uprawne. Oddają ziarno do młyna, z którego kupuję mąkę. Pana młynarza znam od dziecka. To dla mnie niezwykłe, że mogę piec ciasta z takiej mąki. Wierzę, że dzięki temu moje wypieki są wyjątkowe.

Na swoim

U ostatniego pracodawcy w stolicy została rzucona na głęboką wodę. Oprócz pieczenia i dekorowania wypieków nauczyła się koordynacji dostaw, współpracy z klientami i logistyki. Zrozumiała wówczas, że chciałaby otworzyć własny biznes. I wtedy zadzwoniła do niej teściowa.

- Powiedziała, że można otrzymać dotacje na otwarcie własnej działalności. Postanowiliśmy z mężem wrócić do Krakowa i postawić wszystko na jedną kartę. Znaleźliśmy mieszkanie, lokal i otworzyliśmy małą pracownię. Było to sześć lat temu.

Okazuje się, że przez ten czas gusta i smaki Polaków znacznie się zmieniły. Dzisiaj jesteśmy coraz bardziej świadomi produktów, które jemy.

- Kiedy zaczynałam przygodę cukierniczą, najważniejszy był wygląd tortu, mało kogo interesował smak - mówi.

Dzisiaj klienci pytają o degustacje, chcą próbować tortów, zanim je zamówią. W następnej kolejności omawiany jest wygląd wypieków. Justyna rzeźbione dekoracje wykonuje z plastycznej czekolady, która jest znacznie smaczniejsza niż bardziej popularna masa cukrowa.

Czekoladowe perfumy

Justyna Moder każde ciasto traktuje w sposób indywidualny, jako proces artystyczny, za pomocą którego wciąż się uczy i doskonali swoje umiejętności rzeźbiarskie. Bardzo ceni możliwość twórczej pracy i zaufanie klientów. Ile czasu potrzeba, by zrobić tortowe cuda?

- Na zrobienie skomplikowanych wypieków potrzebuję minimum dwa tygodnie. Jednak klasycznego tortu także nie da się zrobić z dnia na dzień, ponieważ nie będzie dobrze smakować. Taki tort wymaga co najmniej trzech dni - wyjaśnia.

Pierwszego dnia pieczone są biszkopty, drugiego robi się masy i składa tort, a trzeciego dnia - dekoruje. I nie ma obaw, że wypiek będzie nieświeży. Jak mówi pani Justyna, torty czekoladowe są najsmaczniejsze po trzech dniach, ponieważ wtedy smaki się łączą i w pełni uzupełniają. - Produkt nie jest już biszkoptem, kremem i nadzieniem, ale tortem - mówi.

Na pytanie o ulubione słodycze pani Justyna odpowiada z uśmiechem, że najbardziej lubi... śledzie. Samo przebywanie wśród słodkich zapachów sprawia, że czuje się najedzona. Zdarzało się, że gdy wracała z nocnej zmiany w cukierni, tak pachniała czekoladą, że była zagadywana o rodzaj użytych perfum.

Mikołaj i mercedes

Fantazji klientom nie brakuje. Zamawiając tort, oczekują efektu „wow!” i przedstawiają różne pomysły, by go uzyskać. Zdarzają się także zabawne sytuacje. Na dowód Justyna Moder przytacza historię, która dotyczyła pierwszego piętrowego tortu wykonanego w krakowskiej pracowni.

- Klientka zamówiła tort na rocznicę ślubu swoich rodziców. Miał być trzypiętrowy i wyglądać identycznie, jak ten z wesela. Wszystko się udało, tort został pięknie odwzorowany i pani była bardzo zadowolona. Stresująca i zabawna historia dotyczyła transportu. Mój mąż do GPS-a wpisał tylko ulicę z numerem i zamiast na krakowski Kazimierz pojechał do Niepołomic. Na szczęście jego poczucie humoru uratowało sytuację.

Torty z pracowni Moder to małe dzieła sztuki, dopracowane w każdym szczególe. Jednak tak wymyślne kształty wymagają wiele pracy. Za swoje największe osiągnięcie pani Justyna uważa dwa torty. Pierwszy powstał jeszcze w Warszawie, miał kształt świętego Mikołaja siedzącego na rzeźbionym fotelu pełnym złoceń.

- Był tak wielki, że przenosiliśmy go w cztery osoby. Dziś, gdy patrzę na tę pracę, widzę mnóstwo niedociągnięć. Wtedy jednak nie było takich narzędzi modelarskich. Aby uzyskać efekt drapowania tkaniny, wykorzystywaliśmy widelec i łyżkę.

Drugim szczególnym wypiekiem był tort zamówiony przez klientkę z okazji trzydziestych urodzin męża. Miał być dostarczony do Zakopanego. Tort miał kształt mercedesa klasy G. Zleceniodawcy zależało, aby był całkowicie przestrzenny, tak by pod podwozie można było włożyć rękę. Miał zostać pokrojony na 80 porcji, a w jednej należało schować kluczyki.

- Jubilat miał odkroić kawałek dla siebie i znaleźć kluczyki do prawdziwego mercedesa, który stał przed wejściem do restauracji - wspomina.

Wypiek powstał w oparciu o specjalną konstrukcję, którą projektowała właścicielka pracowni, a zewnętrzna firma przygotowała poszczególne elementy, wycinając je laserem. Zrobienie takiego tortu to prawdziwa sztuka - miał nawet włączane za pomocą pilota światła i przezroczyste szyby.

- Najbardziej popularnym naszym tortem jest ten z Harrym Potterem - podsumowuje pani Justyna.

Ważnym krokiem w rozwoju pracowni było otwarcie pierwszego słodkiego butiku „NOEL. Ciacho i kawa” na Prądniku Białym. Mała kawiarenka nie bez powodu funkcjonuje pod nazwą nawiązującą do Świąt Bożego Narodzenia.

- Wszyscy kochamy święta. To magiczny czas, w którym jesteśmy szczęśliwi i uśmiechnięci - mówi pani Justyna. - W mojej kawiarence królują świąteczne kolory, a dekoracje zmienią się wraz z porami roku. Już dziś zapraszam na jesienną odsłonę w stylu Harrego Pottera.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jaki olej do smażenia?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Torty Justyny Moder z Krakowa są jak dzieła sztuki. Ludzie czasem zamawiają torty tak duże, że nie mieszczą się do windy - Plus Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto