MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Tomasz Sikora nie wyklucza startu w igrzyskach za cztery lata

(OPR. BK)
FOT. BARTOSZ KARCZ
FOT. BARTOSZ KARCZ
Dla Tomasza Sikory srebrny medal, wywalczony w sobotę w San Sicario, to życiowy sukces i piękne zwieńczenie olimpijskiej kariery. Choć z tym zwieńczeniem to może być jeszcze różnie, bo mimo iż przed igrzyskami w Turynie ...

Dla Tomasza Sikory srebrny medal, wywalczony w sobotę w San Sicario, to życiowy sukces i piękne zwieńczenie olimpijskiej kariery. Choć z tym zwieńczeniem to może być jeszcze różnie, bo mimo iż przed igrzyskami w Turynie Sikora zapewniał, że będzie to jego ostatni olimpijski start, to w sobotę nie był już tak kategoryczny w sądach i nie wykluczył, że wystartuje jeszcze na igrzyskach w Vancouver.

Po zakończeniu sobotniego biegu polski biatlonista nie krył wzruszenia. Początkowo trudno mu było udzielać wywiadów, bo łzy napływały do oczu. Gdy Sikora już wreszcie mógł mówić, powiedział m.in.: - Gdy minąłem linię mety i dotarło do mnie, że mam medal, powiedziałem sobie - nareszcie! Przeżegnałem się, bo chciałem podziękować Bogu, że tym razem wszystko było w porządku. Przecież miałem tutaj szansę na dobre miejsca i w poprzednich startach. Zdawałem sobie sprawę, że i tym razem wiele będzie zależało od strzelania. Dlatego tym razem podszedłem do tego spokojnie. W pozycji leżącej mierzyłem długo, bo nie chciałem biegać rund karnych już na początku. Wiedziałem, że ci, którzy strzelaja szybko i celnie, zyskują przewagę, ale nie przejmowałem się tym, bo biegowo czułem się bardzo dobrze. Udało mi się doprowadzić do takiego stanu, w którym na strzelnicy wyłączałem się zupełnie, byłem maksymalnie skoncentrowany. Po drugim strzelaniu Sikora prowadził wspólnie z wielkim Ole Einarem Bjoerndalenem, chyba największym przegranym tych igrzysk wśród biatlonistów. Faworyzowany Norweg ani razu nie stanął w Turynie na najwyższym miejscu podium. Sikora twierdzi, że w sobotę Bjoerndalen współpracował z nim wzorowo. - Prowadziliśmy razem i cztery razy zamienialiśmy się miejscami. W takich sytuacjach zawsze raz jeden raz drugi ciągnie do przodu. Sikora "spudłował" jeden raz podczas ostatniego strzelania. - Dopiero po tym strzelaniu zobaczyłem, że Bjoerndalen nie trafił dwa razy - mówi. - W tym momencie dotarło do mnie, że będę walczył o złoty medal zGreisem. Nie szarpałem, starałem się utrzymywać swoje tempo. Muszę jednak przyznać, że ta jedna karna runda zrobiła swoje. Chciałem gonić Greisa, ale nie dałem rady. Na koniec Sikora odniósł się do swojego ewentualnego startu w Vancouver. - Mówiłem przed igrzyskami wTurynie, że to będzie mój ostatni olimpijski start. Dzisiaj już tak nie powiem. Nie wiem jeszcze, czy wytrzymam do następnych igrzysk. Dzisiaj jest za wcześnie na tego typu deklaracje, ale jednocześnie nie wykluczam, że pojadę do Vancouver.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Milik już po operacji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto