Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Toast za nową Wisłę... [felieton]

11.pl
11.pl
Kilka dni po porażce Wisły muszę stwierdzić, że chyba dobrze się stało. Patrząc obiektywnie uznaję, że to niezła, choć i brutalna nauczka dla Panów, którzy myśleli, że Białej Gwieździe wzmocnień nie potrzeba.

Bez ławki rezerwowych świata wszakże podbijać nie można, ale przy Reymonta o tym najwyraźniej zapomnieli. Champions League nie mogło być także z powodu braku "wiślackiego kotła", czyli stadionu im. Henryka Reymana. Byłoby to przecież nielogiczne gdyby klub po raz pierwszy zakwalifikował się do Ligi Mistrzów i nie mógł grać przed swą wierną publicznością. To właśnie tu padła Parma, tu przegrała Barcelona, tu doszło do niezapomnianego spotkania z Realem Saragossa...

Nie wspominam już o zeszłorocznym ugotowaniu się Beitaru Jerozolima, bo Izraelczycy widząc fanatycznych kibiców byli po prostu mocno zdeprymowani. Sosnowiec takiej zabawy zapewnić nie mógł - inne boisko, inna akustyka i przede wszystkim mniej kibiców.

Dziś ubolewamy nad tym, co stało się w Tallinie, nad tym, że mecz Wisły z Levadią był blamażem polskiego futbolu. W rzeczywistości tak nie było, bo liga estońska została w rankingu ekspertów ustawiona wyżej od naszej. W tej chwili brakuje jednak słów, by opisać żal z powodu kolejnej zmarnowanej szansy - by zrozumieć jak ekipa z kraju uboższego (według nas) piłkarsko mogła wyeliminować naszych mistrzów. Można "jechać" po krakowianach, że są cieniasy, że powinni rozwiązać drużynę, że Skorża na bruk, że piłkarzy wyrzucić itp. - ale co to da?

Prawda jest taka, że nie zawsze jest kolorowo i w przeszłości również bywało kiepsko. Wszakże Wisła nie zawsze była mistrzem i nie zawsze przegrywała tylko z potentatami. Wpadki były od zawsze i ta z wczoraj jest tylko kolejną. To nie koniec świata (choć świat wiernego kibica się załamał), bo za rok znowu będziemy ściskać kciuki, obgryzać paznokcie, kląć z powodu zmarnowanej szansy i krzyczeć z radości po strzelonej bramce.

 

Prawdziwy kibic pamięta tylko do następnej gry, bo "chwila" bierze górę i po pięciu - sześciu dniach goryczy i żalu dochodzi do jakiegoś spotkania i fan będzie krzyczał: "Na zawsze z Wami...". Nie ma w tym żadnej filozofii, bo to naturalna kolej rzeczy, dlatego nie warto przejmować się tym, co było - jasne, należy się solidny ochrzan za takie cyrki, jak odpadnięcie z Estończykami, ale myślę, że dla Wiślaków największą karą jest pokazanie się w Polsce po tym dwumeczu. Piłkarze też to przeżyli, więc po co ich jeszcze dobijać, gdy upadli na samo dno...?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto