Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tłumy na Zakrzówku! Ludzie mimo zakazu nadal skaczą ze skał

Julia Kalęba
Julia Kalęba
Zakrzówek patroluje straż miejska i policja
Zakrzówek patroluje straż miejska i policja Anna Kaczmarz
Mimo zakazów kąpieli i wzmożonych patroli policji w ten weekend wiele osób znów pływało w Zakrzówku.

- Nie jesteśmy w stanie wszystkich upilnować - skarży się strażnik miejski patrolujący Zakrzówek. Po tym, jak w ubiegły wtorek utonął tam 14-latek, który wraz z kolegami skakał do wody, władze miasta postanowiły zaostrzyć zasady bezpieczeństwa na Zakrzówku. W piątek zapowiedziały zwiększenie liczby znaków informujących o zakazie kąpieli, wzmożenie patroli, naprawę ogrodzenia.

W niedzielę skały wokół zalewu znów stały się kolorowe od rozłożonych ręczników. Muzykę można było usłyszeć już z poziomu ul. Wyłom, a schodząc w stronę wody czuć było słodki zapach kremów do opalania. Właśnie przy samej wodzie odpoczywano najchętniej. Tuż obok, ze skał przy drugim zejściu, skakało - mimo zakazów - kilku mężczyzn. Choć cały teren patrolowała straż miejska z policją.

- To kwestia rozsądku. 80 proc. osób spokojnie się opala, ale nadal zdarzają się tacy, którzy pływają i skaczą do wody, mimo zakazu kąpieli i odpowiednich znaków umieszczonych przy każdym wejściu - mówi strażnik spotkany na terenie Zakrzówka. W trakcie tej krótkiej rozmowy do wody skaczą trzy osoby, w tym dwie na główkę. Za jednym z nich rusza motorówka policji, dwóch skaczących po przeciwnej stronie zalewu pozostaje jednak bezkarnych.

- Jak patrzą, to nie skaczemy, jak nie patrzą, to skaczemy - mówi chłopak, który dopiero co wyszedł z wody. Policja pływa więc w kółko. Za nieprzestrzeganie przepisów grozi mandat do 500 zł. Ale wielu chłopaków karą się nie martwi. - Palcem pogrożą, popłyną dalej. A wszystkim mandatów i tak nie wlepią - twierdzi jeden.

Zakrzówek jest zbyt niebezpieczny, by można w nim swobodnie pływać i zbyt atrakcyjny, by mimo ostrzeżeń i zakazów nie próbowało tego wielu chętnych. Do tego dochodzi upał, bezchmurne niebo i wakacyjny weekend. „Mała Chorwacja” - jak czasem mówi się o Zakrzówku - przyciąga jak magnes.

Przyciąga tym bardziej, że teren otwarto dla mieszkańców miasta po tym, jak Kraków wykupił teren od Centrum Nurkowego Kraken. I również dlatego, że już 14 lipca wejście na Zakrzówek znów będzie ograniczone przez rozpoczęcie budowy parku Zakrzówek. Wtedy na dwa lata zejścia nad wodę zostaną zamknięte, bo wykonawca zajmie się zabezpieczaniem skał. To on będzie odpowiadał wtedy za bezpieczeństwo. Jak? Okaże się wkrótce.

Tymczasem pieczę nad terenem ma Zarząd Zieleni Miejskiej (ZZM). Jak zapewnia jego dyrektor Piotr Kempf, w okolicy pojawia się więcej patroli straży miejskiej, ale nie są one w stanie wyłapać wszystkich, którzy wchodzą w niebezpieczne miejsca, a potem skaczą do wody. Piotr Kempf zaznacza, że więcej teraz nie można zrobić, a pomysły, aby na przykład ogrodzić cały akwen barierkami, są niepoważne.

- Czy w Tatrach są zabezpieczenia na wszystkich szlakach turystycznych, żeby ludzie nie spadali? Nie popadajmy w skrajność. Nic nie zastąpi zdrowego rozsądku. Nie jest możliwe ogrodzenie wielohektarowego terenu i pilnowanie, żeby ktoś na Zakrzówku nie skakał do wody z niebezpiecznych miejsc. Zawsze tak będzie, nawet jak zacznie działać park z kąpieliskiem - mówi szef ZZM.

Można też rozpatrzyć pomysł, aby teren zabezpieczała firma ochroniarska, tak jak było za czasów Krakena.

- Wtedy wrócimy do tego, przeciwko czemu były protesty - żeby Zakrzówek otworzyć i by był on ogólnodostępny - dodaje Kempf.

Sprawa budzi kontrowersje, bo zaledwie kilka dni temu na Zakrzówku utonął 14-letni chłopak, młody bramkarz Garbarni.

We wtorek po południu udał się nad wodę wraz z kolegami.- Zgłoszenie do Centrum Powiadamiania Ratunkowego napłynęło wtedy o godzinie 19.17 - informuje Katarzyna Cisło z krakowskiej policji.

- Pięciu chłopców skakało do wody z około 10-metrowej skały. Niestety, jeden z nich nie dopłynął do brzegu. Z wody chłopca wyciągnęli strażacy - mówi Katarzyna Cisło. Na miejscu od razu pojawiły się cztery zastępy straży pożarnej, które przybyły po 8 minutach. - Równolegle zadysponowana została grupa nurkowa. Nurek, który zszedł pod wodę po 8-10 minutach, podjął ciało chłopaka z głębokości 23 metrów. Pomimo dwugodzinnych wysiłków ratowników nie udało się go uratować.

- To w tym roku pierwszy przypadek utonięcia na Zakrzówku podczas wakacyjnego wypoczynku. W latach 2016-2018 na terenie Zakrzówka, ale tylko podczas wakacji, nie było przypadków utonięć. Ostatnie takie zdarzenie, w czasie wakacji, miało miejsce 2 sierpnia 2015 roku - mówi Sebastian Gleń, rzecznik małopolskiej policji.

W sprawie śmierci 14-latka śledztwo wszczęła Prokuratura Rejonowa Kraków-Podgórze.

Śledztwo ws. śmierci 14-latka na Zakrzówku. Czytaj >>

Policja, jak i władze miasta, apelują o przestrzeganie przepisów i zachowanie rozsądku podczas letnich kąpieli.

Śmierć na Zakrzówku. Urzędnicy apelują o zachowanie rozsądku >>

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Tłumy na Zakrzówku! Ludzie mimo zakazu nadal skaczą ze skał - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto