Gdy na początku 2000 roku straty Krakowskiej Fabryki Armatury sięgnęły 16 mln zł, mało kto wierzył w przetrwanie tej liczącej ponad 80 lat firmy. Uważano ją wtedy za gospodarczego trupa. Przedsiębiorstwo obciążały nie tylko długi sprzed lat, nierentowna produkcja generująca straty, ale także kosztowny układ zbiorowy z programem socjalnym.
Wielki kryzys ma firma już za sobą i od dwóch lat przynosi zyski. W 2001 r. udało się zmniejszyć straty do 4 mln zł, rok później można było się chwalić zyskiem 3,5 mln zł, a w 2003 r. wyniósł on już 4 mln zł.
Lista nagród krakowskiej Armatury zajmuje kilka strom. Wczoraj doszła do nich kolejna - firma otrzymała certyfikat ,Najlepsza Polska Jakość 2004" dla baterii jednouchwytowych, przyznany przez Europejski Instytut Jakości, który tworzą Międzynarodowe Jednostki Certyfikujące. Dodatkowo KFA została nominowana do Europejskiej Nagrody Jakości.
- Tu nie ma cudu. W 2000 r. przyjęliśmy właściwą strategię, obierając kurs na jakość: produkcji, współpracy z kontrahentami, mentalności pracowników. Dziś są tego efekty - cieszy się Grzegorz Pielak, prezes zarządu KFA SA. - Mamy porównywalną jak nasi konkurenci, np. Grohe czy Kludi, jakość wyrobów. W najważniejsze podzespoły zaopatrujemy się u tych samych dostawców. Stosujemy takie same technologie. Wzornictwem też nie ustępujemy - współpracujemy z krakowskimi projektantami, artystami zajmującymi się wzornictwem przemysłowym. Natomiast dzięki mniejszym kosztom robocizny mamy o 20 proc. niższe ceny przy tej samej jakości. To znaczący przeskok - od producenta armatury o średniej jakości i jakim takim wzornictwie, do grupy liczących się na rynku firm.
- Udało mi się przekonać związki zawodowe do rezygnacji z pakietu socjalnego i uzyskać zgodę na zwolnienia. To dzięki temu i organizacji pracy udało się odnieść sukcesy. Przed restrukturyzacją w zakładzie pracowało 1400 osób, dziś 680, i wytwarzamy więcej - twierdzi Grzegorz Pielak. - Powoli zmienia się także mentalność załogi. Niegdyś przychodzili do pracy z nastawieniem, że trzeba mieć pieniądze na życie - patrzyli, żeby jak najpóźniej przyjść i jak najwcześniej wyjść. Teraz coraz więcej osób, gdy zachodzi potrzeba, zostaje i pracuje, nie patrząc na zegarek.
Swoje wyroby KFA wysyła do 28 krajów. Największymi odbiorcami są kontrahenci w Rosji, na Ukrainie, w USA, na Litwie, w Afryce. Armaturę z Krakowa można także spotkać na rynku europejskim - w tym na najtrudniejszym dla tej branży rynku w Niemczech czy Holandii.
Od 1999 roku, kiedy kontrolę nad KFA przejęło PZU Życie, zainwestowało w zakład kilkadziesiąt milionów złotych. Obecnie dobiega końca budowa największej inwestycji, która zmieni oblicze zakładu - nowych hal fabrycznych, do których przeniesie się cała linia produkcyjna.
KFA wytwarza w ciągu roku ponad 1.300 ton armatury, ok. 72 ton różnych odlewów i 36 ton grzejników, oraz kilkadziesiąt ton części zamiennych. Obecnie firma oferuje 13 rodzin baterii jednouchwytowych w tym termostatyczne i specjalne, 5 rodzin baterii dwuuchwytowych, natryski oraz zawory, części zamienne, syfony, spusty, galanterię łazienkową, a także grzejniki. Każda rodzina baterii to co najmniej 8 różnych wzorów.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?