Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strajk Kobiet. Tajniacy z pałkami teleskopowymi w akcji. "Przypominają się czasy PRL"

RED.
Nieumundurowani policjanci z pałkami teleskopowymi zatrzymywali ostatnio uczestników Strajku Kobiet w Warszawie, co wzbudziło ogromne kontrowersje. - Gdy oglądam filmy z protestów, czytam relacje, włos jeży mi się na głowie. To kompletny brak profesjonalizmu dowódców policji - mówi nam Maciej Gawlikowski, były działacz opozycyjny i dziennikarz TVP. Dostrzega analogie między działaniami milicji w PRL-u a działaniami policjantów, którzy pacyfikują demonstracje Strajku Kobiet. Gawlikowski jest autorem głośnego reportażu "Drugi Szereg", w którym ujawnił kulisy napaści milicyjnych bojówek na uczestników pochodu patriotycznego w dniu 3 maja 1987 pod Wawelem.

FLESZ - Masz połączenie z tego numeru? Obowiązkowo odbierz telefon

Doszło do przepychanek, użyto gazu pieprzowego

Nie ustają manifestacje w ramach Strajku Kobiet. Protestujący sprzeciwiają się wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zaostrzenia przepisów aborcyjnych. Największe kontrowersje podczas ostatnich protestów, które odbyły się w Warszawie, wzbudziły działania nieumundurowanych policjantów z pałkami teleskopowymi, którzy zatrzymywali uczestników.

Doszło też do przepychanek, użyto gazu pieprzowego. Działania policji spotykają się z coraz większą krytyką, nawet ze strony byłych funkcjonariuszy policji. Ale nie tylko.

Maciej Gawlikowski, były działacz opozycyjny i dziennikarz TVP, dostrzega analogie między działaniami milicji w PRL-u a działaniami policjantów, którzy pacyfikują demonstracje Strajku Kobiet. Gawlikowski to autor reportażu „Drugi szereg”, w którym ujawniono kulisy napaści milicyjnych bojówek na uczestników pochodu patriotycznego w dniu 3 maja 1987 pod Wawelem.

Jak relacjonował sam Gawlikowski, doszło wtedy do brutalnego linczu na uczestnikach pokojowej demonstracji. Ubrani po cywilnemu milicyjni bojówkarze pojawili się z przodu, z tyłu, z boku. Błyskawicznie wyłapywali ludzi. Bili, kopali i wlekli na dół - do więźniarek. Gawlikowski wspominał, że to nie byli przypadkowi tajniacy, ale świetnie wyszkoleni fachowcy: adepci sztuk walki, bokserzy, potrafiący bić.

Dopiero po latach krakowski sąd skazał czterech byłych milicjantów, oskarżonych o napaść na uczestników manifestacji. Otrzymali kary po kilkanaście miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Wobec dwóch postępowanie zostało umorzone.

"Włos jeży mi się na głowie. To kompletny brak profesjonalizmu dowódców policji"

Oddziały milicji używały długich i krótkich pałek kauczukowych. Są zdecydowanie mniej groźne dla osoby pacyfikowanej niż używane teraz przez tajniaków pałki teleskopowe. Te ostatnie są stalowe, krótkie, zwykle z metalową kulką na końcu, a przy tym dość lekkie. To prowokuje do uderzania w głowę, nie w korpus. Można nimi naprawdę zrobić potężną krzywdę - właśnie używanie takich narzędzi przez policję wobec demonstrujących najbardziej mnie zadziwia. Gdy oglądam filmy z protestów, czytam relacje, włos jeży mi się na głowie. To kompletny brak profesjonalizmu dowódców policji

- zauważa Gawlikowski.

Nie zakłada, że policja jest kierowana na ulice, by celowo bić czy katować demonstrujących. - Mam przynajmniej nadzieję, że nie o to chodzi rządzącym. Ale nie tak postępuje się z manifestującymi. Tajniacy, którzy zostali wpuszczeni w tłum, użyli pałek teleskopowych oraz gazu, z bliskiej odległości, bezpośrednio w oczy. To też bardzo niebezpieczne. Podobnie jeśli chodzi o strzelanie kulami kauczukowymi na ślepo w tłum - przecież to broń ostateczna, używana wobec konkretnej osoby, w momencie, gdy jest zagrożenie zdrowia lub życia policjanta. A nie w każdej sytuacji, w której demonstrujący zachowa się niezgodnie z prawem - podkreśla dziennikarz.

Wśród nieumundurowanych policjantów, którzy zatrzymywali ludzi na Strajku Kobiet, byli funkcjonariusze z elitarnego Biura Operacji Antyterrorystycznych. Takie są ustalenia portalu Onet.

Gawlikowski podkreśla, że np. w latach 90-tych minionego wieku antyterroryści byli kierowani w Krakowie do ochrony polityków czy urzędników państwowych podczas manifestacji.

Pamiętam demonstracje 3 maja czy 11 listopada, podczas których Liga Republikańska dymiła przeciw SLD, gdzie funkcjonariusze antyterroru po cywilnemu byli ochroną osobistą posłów czy urzędników państwowych. Ale nikt ich nie używał do bezpośredniego ataku na przypadkowych ludzi, na tłum. To, co dzisiaj się dzieje, to jest głupota. Nie do takich celów ci ludzie byli szkoleni

- mówi nam Gawlikowski.

Wpuszczanie cywilnych bojówek z pałkami i gazem w celu bicia ludzi jest niewytłumaczalne

Jego zdaniem, jeśli władze decydują się spacyfikować demonstracje Strajku Kobiet, co samo w sobie jest dla niego dziwne, to akcje te powinny wyglądać zupełnie inaczej.

- Można postawić metalowe płotki, by zatrzymać idących, oddzielić nimi kordon policji od demonstrantów. Używa się policjantów z tarczami, którzy w razie konieczności spychają manifestujących. W ostateczności armatek wodnych, które - choć dotkliwe dla demonstrujących - nie są zagrożeniem dla ich życia. Ale wpuszczanie cywilnych bojówek z pałkami i gazem w celu bicia ludzi jest niewytłumaczalne. To nie tylko bezprawie, ale też celowe zaognianie sytuacji - kwituje Gawlikowski.

Policja tłumaczy

Policja argumentuje użycie pałek teleskopowych krótkim wpisem na Twitterze.

Zanim ocenimy policjanta, warto zadać sobie pytanie. Dlaczego użył pałki teleskopowej? Oglądając wydarzenia, warto dotrzeć do wszystkich nagrań. W tym przypadku nastąpiła próba wyrwania pałki. Reakcja policjanta była zdecydowana

- pisze Komenda Stołeczna Policji we wpisie na Twitterze, dołączając nagranie.

Policjanci musieli użyć siły fizycznej

Kontrowersyjne interwencje policjantów skomentował też na antenie stacji TVN 24 nadkom. Sylwester Marczak z Komendy Stołecznej Policji, odnosząc się do nagrań, które pojawiły się w mediach społecznościowych - widać na nich, jak grupa policyjnych "tajniaków" atakuje mężczyznę w tłumie. Mieli przy sobie właśnie pałki teleskopowe. Marczak tłumaczył, że policjanci zostali "zaatakowani" przez grupę osób na placu Powstańców.

Normalną rzeczą jest to, że policjanci używają środków przymusu bezpośredniego, w tym przypadku mówimy o gazie, mówimy o sile fizycznej. Mamy do czynienia z grupą osób, która była bardzo agresywna. Wobec jednej z tych osób działania podjęli policjanci nieumundurowani, w tym przypadku nastąpiła próba odbicia. Zostało to uniemożliwione przez policjantów, policjanci musieli użyć siły fizycznej

- powiedział.

Sami funkcjonariusze z Biura Operacji Antyterrorystycznych odnieśli się do zarzutów w artykule portalu Onet. Twierdzą, że stali się ofiarami politycznej nagonki. - Żaden z nas nie idzie na taką manifestację z myślą, żeby bić kobiety. Policjanci zostali zaatakowani przez demonstrujących, więc naszym zadaniem było reagować - przekonują w rozmowie z dziennikarzem Onet.pl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Strajk Kobiet. Tajniacy z pałkami teleskopowymi w akcji. "Przypominają się czasy PRL" - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto