Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stanisław Rydzoń: Małopolscy Parlamentarzyści [serwis specjalny]

Redakcja
Wywiad z posłem Stanisławem Rydzoniem, jedynym w Małopolsce posłem z SLD.

– Jest Pan w obecnej kadencji jedynym w Małopolsce posłem SLD, nie czuje się Pan osamotniony?
– Faktycznie, od 2007 r. jestem jedynym posłem SLD z Małopolski. Jeszcze w kadencji 2005–2007 było nas dwóch – myślę o pośle Kazimierzu Chrzanowskim z Krakowa oraz o sobie. Obecny stan jest dla mnie podwójnie trudny, gdyż oprócz mojego okręgu wyborczego nr 12, obejmującego Chrzanów, Myślenice, Oświęcim,
Suchą Beskidzką i Wadowice, jestem także zapraszany do innych okręgów Małopolski. A czasu na spotkania z wyborcami czy sympatykami lewicy nie ma zbyt dużo. I w tym sensie doskwiera mi osamotnienie, o którym Pani mówi. Mam nadzieję, że po najbliższych wyborach będzie nas w Małopolsce przynajmniej czterech. Oczywiście o sytuacji z lat 2001–2005, kiedy wybrano z terenu Małopolski 11 posłów i 5 senatorów, na razie można tylko marzyć.

– Dlaczego Małopolanie wybierają do parlamentu przedstawicieli innych partii? Czy to efekt zakorzenionego historycznie konserwatyzmu czy może znacznie ciekawszej ich oferty programowej?
– Małopolska jest najbardziej konserwatywnym regionem w Polsce. Wydaje się, że jest to uwarunkowane historycznie. Lewica nie należy tutaj do najbardziej popularnych ugrupowań. Świadczą o tym kolejne wybory. Zawsze wyniki, jakie uzyskuje SLD (lewica) w skali kraju czy w innych województwach, są znacząco wyższe niż wynik uzyskiwany w Małopolsce. W 2001 r. był o 6% niższy niż gdzie indziej w kraju, a w 2005 i 2007 r. o 3%. Np. w 2007 r. w zachodnich województwach LiD uzyskiwał – 18–20% poparcia, gdy w Małopolsce ledwo 10%.Wszystko to świadczy, że zakorzenione poglądy prawicowe są znacznie
mocniejsze niż najlepszy nawet program wyborczy. Należy jeszcze dodać trzeci aspekt, o którym zbyt często się nie mówi. Nawet w Małopolsce można wygrać, mając lewicowe poglądy, ale na tę wygraną trzeba ciężko zapracować.

– Przed każdymi wyborami, tak parlamentarnymi, jak i samorządowymi, wszyscy kandydaci obiecują niemal to samo, bo też i problemy są te same od lat, SLD jest jednak mało wyraziste w walce o poprawę sytuacji społeczno- -ekonomicznej kraju i obywateli.
–Wygrałem już trzy razy wybory na posła, w roku 2001 z 10. pozycji, zaś w latach 2005 i 2007 z pierwszej pozycji na liście. Za każdym razem mój program wyborczy był taki sam. Aprobując cele strategiczne Sojuszu Lewicy Demokratycznej, takie jak walka z ubóstwem, zrównanie szans młodych, niepełnosprawnych, podniesienie poziomu życia najsłabszych ekonomicznie grup ludzi itd. – przez 10 lat posłowania kierowałem się dwoma przesłaniami. Po pierwsze – dobrze wykonywać obowiązki posła w Sejmie, po drugie – być przyjaznym, solidnym i konstruktywnym posłem w okręgu wyborczym. Nic więcej jako poseł (zwłaszcza opozycyjny) obiecać nie mogę, bo byłoby to nieuczciwe. Skoro byłem trzykrotnie wybierany, to oznacza, że wyborcy dobrze ocenili moją pracę. Jak wspomniałem, SLD od 2005 r. jest w opozycji, tym samym nie sprawuje władzy. Na skutek tego nie może wprost realizować swojego programu wyborczego. Mówiąc wprost, niektóre ustawy naszego autorstwa są przyjmowane przez Sejm, niektóre zaś popieramy, gdyż w jakimś stopniu realizują nasz program. Niestety, obecne czasy nie sprzyjają lewicy w Polsce. Rządzą partie prawicowe – wcześniej PiS, obecnie PO z PSL-em. Nadto należy wspomnieć o mediach, które co do zasady są prawicowe.W chwili obecnej lewica nie ma wpływu na żaden dziennik ukazujący się w kraju. Jeśli do tego dodać prawicowe telewizje i stacje radiowe – to można mówić o pewnym froncie ideologicznym urabiającym poglądy wyborców.

– Wśród posłów (i radnych) są tzw. dietetycy, ograniczający swą publiczną misję do pobierania diety, są też osoby milczące: nie dyskutują, nie interpelują, nie wnoszą petycji. Pan nie należy do tego grona, bo wyborcy często widzą Pana w działaniu.
– Zgadzam się w pełni z Panią tezą, iż znacząca część posłów (i radnych) to tzw. dietetycy, czyli osoby mało aktywne – w Sejmie czy okręgu wyborczym. Wystarczy wejść na stronę internetową Sejmu i przyjrzeć się aktywności posłów. Szczególnie mało aktywna jest część posłów z koalicji rządzącej. Wynika to z tego, że wielu posłów to celebryci, osoby znane z telewizji czy ze stadionów, które nie umieją się znaleźć w parlamencie. Ale to dla ich szefów jest mało istotne. Ci posłowie mają przede wszystkim być obecni na sali plenarnej lub posiedzeniach komisji i właściwie głosować, gdyż taka jest ich rola. O wiele ciekawsza może być rola posła opozycyjnego. To od jego inwencji zależy, czy będzie wybrany na sprawozdawcę projektu w imieniu komisji, czy zostanie przewodniczącym podkomisji,
czy wystąpi w Trybunale Konstytucyjnym, czy koledzy-celebryci pozwolą mu pójść do radia lub telewizji przedstawić swoje (klubowe) stanowisko. O wszystko trzeba walczyć, gdyż rządzący posłami opozycji się nie zajmują, czemu się zresztą nie ma co dziwić. Tym bardziej cenne są wyrazy uznania, jakie czasami kierowane są do niektórych posłów opozycyjnych, m.in. do mnie. W piątek 15 lipca br. w trakcie debaty w Sejmie dotyczącej działalności Trybunału Konstytucyjnego
w 2010 r. takie słowa skierował do mnie prezes Trybunału prof. Andrzej Rzepliński. Przyznam się, że poczułem się wyjątkowo doceniony, gdyż wcześniej nikt tak o moich kwalifikacjach prawniczych się nie wypowiedział.

– Ma Pan poczucie sukcesu czy może niedosytu? Z czego nie jest Pan zadowolony?
– Upływająca kadencja była dla mnie wyjątkowo trudna. Przede wszystkim byłem jedynym posłem lewicy z terenu Małopolski Ponadto w klubie SLD prawem zajmowało się tylko dwóch prawników – poseł Ryszard Kalisz i ja. Z uwagi na różne obowiązki R. Kalisza (komisja śledcza ds. B. Blidy, obowiązki medialne itp.) znakomita większość obowiązków z zakresu wymiaru sprawiedliwości spadła na mnie. Na skutek tego wielokrotnie zabierałem głos na posiedzeniach plenarnych Sejmu czy brałem udział w posiedzeniach komisji prawniczych. Aktualnie jestem na 18. miejscu w rankingu posłów najczęściej zabierających głos z mównicy sejmowej (300 wystąpień), jestem na pierwszym miejscu w Sejmie w rankingu posłów uczestniczących w pracach podkomisji – w których tak naprawdę tworzy się prawo. Kilkadziesiąt razy uczestniczyłem w rozprawach przed Trybunałem Konstytucyjnym (ostatnio np. w sprawie Komisji Majątkowej).Wreszcie należy wspomnieć, iż od 10 lat jestem członkiem Komisji Ustawodawczej, Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Komisji Kodyfikacyjnej (jestem jej wiceprzewodniczącym). Odnośnie do pytania, czy jestem zadowolony z pracy – odpowiedź jest ambiwalentna, i tak, i nie.WSejmie (jako poseł opozycyjny) nic więcej uczynić nie mogłem, ale w okręgu wyborczym sukcesów mogło być więcej. Wspierałem inwestycje Świnna Poręba, projekt ustawy nowelizującej inwestycje drogowe – S1, BDI, zakopianka (niestety, w tej kadencji nie udało się ich zrealizować). Od 10 lat wspieram poszkodowanych mieszkańców m.in. Brzezinki w związku z budową KL Auschwitz-Birkenau (duży opór rządu polskiego). Jestem rozczarowany 9-letnią prezydenturą w Oświęcimiu Janusza Marszałka. Wreszcie wielką porażką kolejnych rządów (a także w pewnym sensie i opozycji) jest brak istotnych postępów w rozwiązaniu problemu bezrobocia. Przecież co trzeci czy czwarty wyborca odwiedzający mnie w biurze poselskim prosi o pomoc w znalezieniu pracy dla siebie czy członka rodziny. A poseł nie jest urzędem pracy ani przedsiębiorcą. Ale tego nie może powiedzieć starającemu się o to dobro. I to jest największy dyskomfort. Należy mieć nadzieję, że po kolejnych wyborach
znajdę się ponownie w Sejmie, zaś moja partia SLD będzie współrządziła. Dzięki temu będę mógł więcej dokonać i w Sejmie, i dla wyborców w okręgu wyborczym nr 12.

Rozmawiała Elżbieta Cegła

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto