Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spoza miasta: Kultrura Polaków w górach [materiał dziennikarza obywatelskiego]

Redakcja
nowohucki
Zjeść paluszki, chipsy, wypić piwo, colę jest fajnie i przyjemnie. Posprzątać po sobie, albo chociaż nie śmiecić - wymagają już ogromnego wysiłku.

Zobacz pozostałe artykuły Nowohuckiego


We wtorek 9 sierpnia br., wraz ze znajomymi z Klubu Turystyki Górskiej, wyruszyliśmy z Krakowa w stronę Morskiego Oka. O godzinie 7.00 maszerowaliśmy już stronę Rys. Trasa piękna, szlak pusty, ale czy aby na pewno?

Na pierwszy rzut oka, niczym wyprawa nie różniła się od innych, jednak było to tylko złudzenie. Nie chodzi tu o przyrodę, piękne widoki, pogodę, faunę czy też florę. Chodzi o ludzi, tzw. turystów i ich zachowanie w górach.

Dziewczyny na trasie do Morskiego Oka, w szpileczkach, klapeczkach, panowie w sandałach, obowiązkowo z piwem w ręku i wiecznym pytaniem na ustach: "..a daleko jeszcze...?". To może jeszcze nie dziwić. Pojawia się tu pytanie, gdzie ci TURYŚCI pozostawią puszki po piwie, opakowania po chipsach i takich tam niezbędnych rzeczy, bez których piechur nie wytrzyma. Jak to gdzie? Krzaki, potok, rów przy drodze - bo przecież 10km do Morskiego, by było za ciężkie i za trudne by donieść i tam wrzucić do śmietnika. Pewnie lepiej wyrzucić po drodze, inni posprzątają, przecież 6 złoty zapłaciłam/em za wejście do parku narodowego - płacę więc wymagam...

Mniej więcej w połowie drogi na szczyt, tuż przed łańcuchami, spotkała nas pierwsza niespodzianka. Kto by pomyślał, że na skale "grzyb" wyrośnie, pierwszy tzw 'papirzok", a było ich w sumie dwa. Rozumiem, że każdego, w każdym miejscu i o każdej porze może "przypilić", rozumiem, że do wc w schronisku daleko, a do Toi Toi’a jeszcze dalej, rozumiem, że trzeba dać te dwa złote "babci klozetowej", ale nie rozumiem, dlaczego akurat na środku szlaku turystycznego ktoś zostawił takie niespodzianki.

Zdążyć zejść do wc - mógł nie zdążyć, ale troszkę zejść ze szlaku i pozostawić ten ślad swojej obecności gdzieś na boku – nie widzę problemów. Chore. Idziemy dalej, jedne, drugie, trzecie łańcuchy, jesteśmy tuż przed szczytem, patrzymy na ścieżkę i chóralnie komentujemy: "Polacy tu byli...!!!" Ludzie ogarnijcie się! Dzieci z was przykład mają brać, a nie uczyć się najgorszego. Wypić piwo, cole, czy też inną wodę, to jest przyjemność. Ale jak wypiłeś, to zabierz ze sobą powstałe w ten sposób śmieci!

Jest taka zasada "górali": coś wniósł, to znieś, nie zaśmiecaj, bo inni nie chcą oglądać "syfu", tylko piękno polskiej przyrody! Zwróciliśmy jednej osobie uwagę: "niech pan podniesie to i zabierze ze sobą, nie ubędzie pana", na co usłyszeliśmy: "no przecież to tylko jedna butelka". Dziwne podejście do sytuacji. On jedna, ktoś tam inny druga, dziesiąta. Mamy 10 000 turystów dziennie - ta liczba daje do myślenia, co by było, jakby góry nasze kochane wyglądały, jakby tak każdy "tylko jedną" butelkę zostawił na szlaku. Polaku, szanuj to co twoje, nasze wspólne.

Szczyt zaliczony. Wpisaliśmy się do książki pamiątkowej, która znajduje się w specjalnej skrzynce. Odpoczywamy. Mały posiłek regeneracyjny. Chcemy schodzić. W tzw. między czasie doszły inne osoby na szczyt. Fajnie! Nie jesteśmy tylko my takie "kozaki". Mieliśmy już schodzić, ale pomyśleliśmy, że jeszcze dopiszemy parę zdań do książki. Nie udało się, długopis zniknął... bez komentarza.

W drodze powrotnej bez większych ekscesów. Jedynie co, to wszyscy stwierdziliśmy, że jakby postawić budkę z pewnymi "bułami, frytami i innymi CZIZBURGERAMI", taką jak jest np. na Floriańskiej w Krakowie, obok bramy, albo na Szewskiej - czuli byśmy się, jak w mieście. Ludzi jak mrówek, tłok, wrzask i o zgrozo muzyka z telefonów puszczana "na głos" - wieśniactwo.

Nie chcę nikogo w tym tekście obrazić, chcę jedynie zwrócić uwagę na nasze narodowe dziedzictwo - śmiecenie na szlakach i bezmyślność turystów tzw. "niedzielnych".

Zobacz też:


Zobacz na MM:Wywiady | Serwis motoryzacyjny | Photo Day - plenery fotograficzne |
Blogi | Zdrowie i uroda | Konkursy MM | MoDO
| Inwestycje | Recenzje | Rowery
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto