Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spór między szpitalem a deweloperem. Co dalej z lądowiskiem dla śmigłowców LPR?

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Lądowisko przy Szpitalu Narutowicza w Krakowie
Lądowisko przy Szpitalu Narutowicza w Krakowie UM Kraków / Materiały prasowe
W sąsiedztwie szpitala im. Narutowicza w Krakowie deweloper chce wybudować wysoki budynek, który zdaniem miejskich radnych i władz placówki zagraża bezpiecznemu korzystaniu z lądowiska dla śmigłowców Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Firma Angel Poland Group, która odpowiada za inwestycję, przekonuje, że zadeklarowała modernizację całego lądowiska, przy jednoczesnym wykonaniu zmiany trasy nalotu. - Zmiany tras nalotów nie leżą w interesie szpitala, o czym firma była informowana na spotkaniach, o które usilnie zabiegała - odpowiada placówka. Spór między deweloperem a szpitalem trwa. Tymczasem Lotnicze Pogotowie Ratunkowe pisze wprost: aby śmigłowce nadal mogły lądować przy szpitalu, należałoby zmienić kierunek podejścia do lądowania lub wybudować budynek o niższej wysokości.

FLESZ - Srogie kary za śmiecenie

To firma Angel Poland Group, znana ze wzbudzającej kontrowersje inwestycji przy ulicy Stradomskiej w Krakowie, gdzie podczas wykopów pod apartamentowiec odkryto dawny cmentarz z ludzkimi szczątkami, planuje wybudować wysoki budynek przy Szpitalu Narutowicza. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że jak alarmują miejscy radni, realizacja inwestycji o takich parametrach, jakie założył deweloper, zagraża bezpiecznemu korzystaniu z lądowiska dla śmigłowców LPR przy lecznicy.

Jako pierwsza o sprawie poinformowała radna Teodozja Maliszewska, która jest również członkinią rady społecznej szpitala. Jest oburzona działaniami dewelopera. - Interesy jednej firmy nie mogą przeważać nad bezpieczeństwem pacjentów i zakłócać funkcjonowania szpitala, gdzie ratuje się ludzkie życie - mówi nam Maliszewska.

Domaga się, by inwestor zrezygnował z budowy wysokiego budynku tak blisko placówki. Złożyła już w tej sprawie interpelację do prezydenta Jacka Majchrowskiego. Jest zaskoczona, że interpelowała do prezydenta, a otrzymała również odpowiedź od samego dewelopera, mimo że nie zadawała mu żadnych pytań. Radna zastanawia się, w jaki sposób inwestor dowiedział się o tym, że interesuje się tematem inwestycji przy szpitalu.

Deweloper: prawomocne pozwolenie daje nam możliwość kontynuowania budowy

O tym, że budowa wysokiego budynku wchodzi w kolizję z wyznaczonymi dla istniejącego lądowiska korytarzami powietrznymi, są przekonane władze szpitala. Mówiły o tym wprost w dotychczasowych medialnych publikacjach na temat inwestycji przy placówce. O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Angel Poland Group. Przedstawiciele firmy przekonują, że kwestia utrzymania niezakłóconego funkcjonowania lądowiska ma dla nich olbrzymie znaczenie.

Przypominają, że nieruchomość, na której realizowana jest inwestycja, firma nabyła w 2018 roku wraz z prawomocnym pozwoleniem z 2008 roku na kontynuowanie budowy budynku o wysokości 35 metrów. - Prawomocne pozwolenie daje nam możliwość kontynuowania budowy. Zależało nam jednak na tym, by obiekt ten zyskał nowy blask, był bardziej proekologiczny, by było wokół niego i na nim więcej zieleni. W związku z tym wystąpiliśmy o pozwolenie zamienne. Uzyskaliśmy je 15.07.2019 roku - tłumaczy Dominik Szobak, który wypowiada się w imieniu firmy.

Dodaje, że zakres zmian nie prowadził do podwyższenia budynku - w rzeczywistości obniżono go o kilka metrów. Przypomina również, że w 2007 r. zostało z kolei wydane pozwolenie na budowę lądowiska przy szpitalu, zgodnie z którym strefa oddziaływania lądowiska nie obejmowała działek, na których dziś powstaje inwestycja deweloperska. - Pozwolenie to określa teren sąsiadującej inwestycji jako nie wpływający na lądowisko. W pozwoleniu na budowę inwestycji również zawarto informację, że szpital i lądowisko nie wpływają na planowaną inwestycję - informuje Szobak.

Jego zdaniem wydaje się, że „błąd, z którego skutkami przychodzi dziś nam wszystkim się mierzyć, został popełniony przez budujących lądowisko w 2012 roku”.

- Wtedy to szpital uzyskał wpis do ewidencji lądowisk, i jak się wydaje, błędnie, nie sprawdzając pozwoleń na budowę działek, znajdujących się w swoim sąsiedztwie, wyrysował trasę nalotu helikopterów, wprost przez działkę, na której rozpoczęto inwestycję budowlaną. Skutkowało to wpisaniem do ewidencji lądowisk nalotu nad inwestycją mieszkaniową, która już trwała. Już wtedy nalot powinien być zrobiony z innej strony, ponieważ rozrysowanie go w ten sposób w 2012 r. było błędem i kolidowało z powstającą inwestycją - twierdzą przedstawiciele firmy.

Innego zdania jest szpital. Jego przedstawiciele twierdzą, że inwestor mija się z prawdą. - To nie szpital popełnił błąd, wyznaczając naloty dla lądowiska, gdyż szpital nie wyznacza nalotów dla lądowiska. Szpital jako inwestor wybudował lądowisko w oparciu o otrzymane prawomocne decyzje, zezwalające na jego budowę - tłumaczą w Narutowiczu.

Jego dyrekcja zaznacza, że szpital decyzje otrzymał w oparciu o mapy sytuacyjno-wysokościowe, wskazujące obszary oddziaływania inwestycji na tereny przyległe. - Takie mapy szpital przedłożył wraz z wnioskiem o uzyskanie decyzji lokalizacji celu publicznego. W 2012 roku nie była prowadzona żadna budowa, o której pisze firma - twierdzi szpital.

Dyrekcja dodaje, że decyzje pozwolenia na budowę dla lądowiska wydane były wcześniej niż decyzja pozwolenia na budowę „dla budynku mieszkalnego wielorodzinnego, którego budowa nie była rozpoczęta w momencie rejestracji lądowiska”. Ponadto zdaniem szpitala na etapie opracowania dokumentacji rejestracyjnej w obszarze wyznaczonym "korytarzami powietrznymi nie znajdowała się żadna budowa", o której wspomina firma. - Wszystkie elementy, które znajdowały się w tym obszarze, również te przekraczające wymagane parametry wysokościowe, zostały właściwie opisane i zaznaczone - dodaje dyrekcja lecznicy.

Spór między inwestorem a szpitalem trwa

Dominik Szobak zwraca natomiast uwagę, że zgodnie ze stanowiskiem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, lądowisko ma dziś nie spełniać "wymagań obowiązującego Rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 27.06.2019 r. w sprawie szpitalnego oddziału ratunkowego (Dz.U.2019 poz. 1213) i konieczna jest jego niezwłoczna modernizacja".

- Obejmuje ona szereg prac, w tym w szczególności: analiz, prac projektowych, prac elektrycznych oraz prac budowlanych. W przypadku, gdy wszystkie te prace nie zostaną zakończone do dnia 31.12.2021 r., lądowisko zostanie wyłączone z użytkowania jako niespełniające wymagań rozporządzenia. Jeśli dyrekcja szpitala nie podejmie koniecznych prac, lądowisko zostanie zamknięte 1 stycznia 2022 r. - przekonuje Szobak.

Dyrekcja szpitala przypomina jednak, że budowa lądowiska została zakończona w 2011 roku, czyli przed wejściem w życie wspomnianego rozporządzenia. „Dostosowanie go do obowiązującego rozporządzenia przy istniejących korytarzach powietrznych nie powinno stanowić zbyt skomplikowanego zadania, gdyż związane jest tylko ze zmianą oświetlenia na istniejącej płycie lądowiska. Szpital już realizuje zapisy wskazanego rozporządzenia” - przekazała dr Renata Godyń-Swędzioł, dyrektor Narutowicza.

Spór między inwestorem a szpitalem trwa, pytanie, jak go rozwiązać. Firma twierdzi, że nie będąc do tego zobowiązana, wykonała bardzo kosztowne analizy, sporządziła kosztorys prac oraz zadeklarowała wykonanie modernizacji całego lądowiska, przy jednoczesnym wykonaniu zmiany trasy nalotu. - Należy mieć na uwadze, że kwestia modyfikacji nalotu jest sprawą drugorzędną w stosunku do niezwykle kosztownej i skomplikowanej modernizacji, dostosowującej do obowiązujących przepisów, które Szpital Miejski i tak zobowiązany jest wykonać - dodaje Szobak.

Inwestor wylicza, że opracowanie niezbędnej dokumentacji wraz z modernizacją lądowiska to koszt ok. pół miliona złotych.

Dyrektor szpitala podkreśla, że firma wykonała analizy na własny koszt i na własne ryzyko. - Zmiany tras nalotów nie leżą w interesie szpitala, o czym firma była informowana na spotkaniach, o które usilnie zabiegała. Z obowiązującego rozporządzenia nie wynika konieczność zmian tras nalotu, a jedynie prace związane ze zmianami oświetlenia, które wbrew twierdzeniu dewelopera, nie stanowią niezwykle kosztownej i skomplikowanej modernizacji - kwituje Godyń-Swędzioł.

Placówka czeka na decyzję miejskich urzędników

Z doniesień medialnych wynika, że władze szpitala im. Narutowicza złożyły wniosek o wznowienie postępowania dotyczącego zmiany pozwolenia budowlanego. W piśmie, podpisanym przez prezydenta Majchrowskiego, możemy przeczytać, że decyzja o zmianę pozwolenia na budowę "została wydana z naruszeniem prawa (...) i odmówiono jej uchylenia, ponieważ w wyniku wznowienia postępowania, mogłaby zapaść wyłącznie decyzja odpowiadająca w swojej istocie decyzji dotychczasowej".

Szpital, będąc stroną postępowania, odwołał się od tej decyzji do wojewody małopolskiego. Jak przekazała dyrekcja placówki, została ona uchylona przez wojewodę w całości do ponownego rozpatrzenia. Placówka czeka na decyzję miejskich urzędników.

Pytania wysłaliśmy również do krakowskiego magistratu. Prosiliśmy, by w tej sprawie porozmawiał z nami wiceprezydent Krakowa Jerzy Muzyk, który odpowiada za zrównoważony rozwój. Gdy zapytaliśmy, kiedy możemy spodziewać się odpowiedzi, otrzymaliśmy taką wiadomość: „poinformujemy Pana niezwłocznie po otrzymaniu informacji z sekretariatu Pana prezydenta Jerzego Muzyka”.

Po opublikowaniu materiału, stanowisko w tej sprawie przesłało nam Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Jego przedstawiciele poinformowali, że aby dostosować lądowisko do wymogów rozporządzenia, faktycznie należy jedynie zmienić oświetlenie. - Szpital już podjął działania w tym kierunku - przekazała Justyna Sochacka, rzecznik prasowy LPR.

Zapytaliśmy Sochacką, czy faktycznie, jeśli Angel Poland Group wybuduje budynek, helikoptery nie będą mogły lądować przy Szpitalu Narutowicza? Odpowiedziała, że tak faktycznie będzie. - W obecnej organizacji operacji lotniczych blok byłby na kierunku podejścia do lądowania, a jego górna krawędź penetrowałaby dolną powierzchnię ograniczającą kierunek nalotu/odlotu - twierdzi rzeczniczka. Co może zrobić LPR, by działalność lądowiska została utrzymana? Niewiele, gdyż jak pisze Sochacka, Lotnicze Pogotowie Ratunkowe jest jedynie jego użytkownikiem.

- Właścicielem lądowiska jest szpital. Należałoby zmienić kierunek podejścia do lądowania lub wybudować budynek o niższej wysokości - kwituje Sochacka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Spór między szpitalem a deweloperem. Co dalej z lądowiskiem dla śmigłowców LPR? - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto