Koniec z kontynentalnymi śniadaniami w krakowskich hotelach. Zero miodu i dżemu w plastikowych opakowaniach. Stowarzyszenie hotelarzy "Gremium" zamierza podbić podniebienia turystów regionalnymi smakołykami. Krakowskie śniadania z białym serem i kiełbasą serwują trzy hotele: Europejski, Demel i Elektor. Pomysł podchwycili już kolejni hotelarze, którzy w najbliższym czasie zamierzają wprowadzić zmiany w swoim menu. Goście są zachwyceni.
- Po raz pierwszy czułam się jak w świąteczne dni u mojej babci - cieszy się Ewelina Napolska z Warszawy. - Zwykle hotelowe śniadania są szybkie i byle jakie. Potem na mieście coś się jeszcze dojada. Tymczasem w Europejskim podano nam obfite śniadanie, z pieczonymi mięsami, pasztetami, pysznym chrzanikiem i innymi smakołykami. Od śniadaniowego stołu nie mógł się też oderwać Tadeusz Bąk, przedsiębiorca z Chicago. Do Krakowa przyjechał w interesach.
- To moja pierwsza od 30 lat wizyta w tym mieście - informuje Bąk. - Zamieszkałem w hotelu przy Dworcu Głównym, ale umówiłem się ze znajomymi na kawę w Europejskim. Kiedy zobaczyłem stół śniadaniowy, oszalałem. Były na nim pęta kiełbasy wiejskiej, cała kopa jaj gotowanych, kilka rodzajów pachnącego chleba, miód w wielkim glinianym garnku. Biesiadowaliśmy dwie godziny.
Hotelowe sieci zawojowały świat podobnym standardem, jednakowymi pokojami i śniadaniami kontynentalnymi. Wiadomo, że w każdym miejscu można się spodziewać kubka kawy, soku, plasterka żółtego sera, pieczywa i ciastka. Menu ulega jednak modyfikacjom. W hotelu angielskim możemy liczyć na jajecznicę na bekonie, kiełbaski i pieczoną fasolę, w Wiedniu dostaniemy kawę, kajzerki i jaja w szklance, a w Paryżu słodkiego croissanta. Krakowscy hotelarze zdecydowali się postawić na dania rodem z małopolskiej wsi. Chcą w ten sposób zaznajomić gości z tradycjami polskiej kuchni. Docelowo krakowskie śniadania mają być serwowane we wszystkich hotelach sieci "Gremium" - jest ich ok. 100 w całej Małopolsce.
Śniadanie krakowskie składa się z pieczywa, mięs pieczonych, pasztetów, swojskich kiełbas i szynek, sera białego czy śmietany. Na koniec goście częstowani są ciastami pieczonymi według oryginalnych receptur przez najlepszych krakowskich cukierników. Nie ma torcików, jakie zjemy wszędzie na świecie. Są za to drożdżówki.
- Nie zamierzamy rywalizować z sieciowymi hotelami - mówi Witold Boho, dyrektor hotelu Elektor. - One rządzą się swoimi prawami. W naszych hotelach jest świetna rodzinna atmosfera. Przywiązujemy dużą wagę do posiłków. Przygotowujemy je w oparciu o miejscowe, regionalne produkty. Kilka razy do roku zmieniamy menu. Niemniej ważna niż menu jest oprawa posiłku.
- Tu również czerpiemy wzorce z tradycji - mówi Jacek Czepczyk, szef stowarzyszenia "Gremium" i właściciel Hotelu Europejskiego. - Przy stole uwijają się kelnerki w stylowych strojach, nazywane śniadaniówkami, przychodzi kucharz pytając gości, co im szczególnie smakuje. Piotr Litewka, kucharz z Europejskiego, zapewnia, że jedynie 20 proc. produktów znajdujących się na stole kupowanych jest w hurtowniach.
- Po resztę jeździmy głównie na place targowe - twierdzi. - Sami robimy pasztety, kisimy ogórki, gotujemy powidła i konfitury. Kiełbasy sprowadzamy z okolic Liszek. Nabiał i sery kupujemy również od stałych, sprawdzonych dostawców. To wszystko dla smakoszy. Śniadania krakowskie mają także wersję dietetyczną. Kto nie lubi obfitych posiłków, może poprzestać na płatkach i mleku. Oczywiście prosto od krowy.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?