MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Śmierć dziesięciolatka

ans, mir
Michał Ćwik z mamą  Fot. Mirosław KOWALSKI
Michał Ćwik z mamą Fot. Mirosław KOWALSKI
Dziesięcioletni chłopiec zginął przedwczoraj wieczorem pod kołami forda we wsi Wrzępia w gminie Szczurowa. Dwaj chłopcy jechali jednym rowerem. Jednośladem kierował mieszkający we Wrzępi jedenastolatek.

Dziesięcioletni chłopiec zginął przedwczoraj wieczorem pod kołami forda we wsi Wrzępia w gminie Szczurowa.

Dwaj chłopcy jechali jednym rowerem. Jednośladem kierował mieszkający we Wrzępi jedenastolatek. Młodszy z dwójki siedział na bagażniku. W pewnej chwili na drodze pojawił się osobowy ford, który najechał na rowerzystów. Uderzenie samochodu było tak silne, że siedzący na bagażniku 10-latek poniósł śmierć na miejscu. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że mieszkające w Krakowie dziecko przebywało we wsi na wakacjach. Kierujący rowerem starszy chłopiec, mieszkaniec Wrzępi doznał - według wstępnej diagnozy - ogólnych potłuczeń oraz zadrapań. - Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - twierdzi rzecznik prasowy brzeskiej policji asp. Grzegorz Jachna.

Dziecko przetransportowano do brzeskiego szpitala, gdzie przebywa na obserwacji.

Funkcjonariusze nie udzielają na razie informacji na temat okoliczności wypadku. Trwa jeszcze ciągle postępowanie, które wykaże z czyjej winy doszło do tragedii na wiejskiej drodze. Obecnie wiadomo jedynie, że kierowca forda - również mieszkaniec Wrzępi - był całkowicie trzeźwy.

Tymczasem statystyki szpitalne nie pozostawiają żadnej wątpliwości. Wypadków jest nadal zbyt wiele w porównaniu do innych krajów. I jeśli wypadków z udziałem dzieci mieszkających w mieście jest coraz mniej, to wypadki na wsiach od kilku lat utrzymują się na zbliżonym poziomie. Najwięcej jest ich latem Powód: dzieci częściej przebywają na polu, a rodzice, pracujący na roli, mają mniej czasu, by się nimi opiekować. Do wielu wypadków dochodzi podczas prac polowych. Przed kilkoma dniami tarnowski szpital opuściło dziecko, które przygniotła maszyna rolnicza. Dziewczynka miała szczęście, bo nie zginęła, ale już nigdy nie będzie sprawana w stu procentach. Najczęściej dochodzi do tragedii z udziałem dzieci w wieku od pięciu do siedmiu-ośmiu lat. Zdarza się, że są to również nastolatkowie. W każdym tygodniu na oddział chirurgii dziecięcej Szpitala im. św. Łukasza w Tarnowie trafia kilka dzieci. Ale bywa, że jest ich nawet kilkanaście.

Zastępca ordynatora oddziału Chirurgii Dziecięcej lekarz Piotr Skrobisz podkreśla, iż z opisu wypadków wynika, że winę za większość wypadków można przypisać rodzicom i prawnym opiekunom dzieci, którzy nie zapewniają swoim pociechom należytej opieki. Do niektórych tragedii mogłoby w ogóle nie dojść.

- Jestem przekonany, że w wielu przypadkach zdrowie, a nawet życie dziecka nie byłoby zagrożone, gdyby jeżdżąc rowerem, dziecko miało na głowie kask. Dzięki niemu rzadsze byłyby przypadki wstrząśnienia mózgu, a przecież głowa to najbardziej newralgiczna część ciała człowieka - wyjaśnia P. Skrobisz.

Tarnowscy lekarze podkreślają, iż ważne jest również to, by w wyposażeniu młodego cyklisty znalazły się ochraniacze na kolana i łokcie.

Kiedy dochodzi do przewrócenia się rowerzysty, właśnie te części ciała cierpią najbardziej.

- Najczęstsze przyczyny z powodu których musimy hospitalizować dzieci po wypadkach, to urazy głowy i złamania kończyn. Dzieci wychodzą ze szpitala po kilku dniach pobytu. Niejednokrotnie ten pobyt jest o wiele dłuższy, zazwyczaj wtedy kiedy oprócz wstrząśnienia mózgu, dochodzi do obrażeń wewnętrznych - tłumaczy ordynator Piotr Skrobisz.

Zarówno lekarze, jak i policjanci podkreślają, że wypadków byłoby mniej gdyby dzieci miały kartę rowerową. Kilkuletnie dziecko zazwyczaj nie ma dokumentu uprawniającego do korzystania z dróg publicznych.

Są sprawy, którymi zdaniem lekarzy, powinna zająć się... prokuratura.

Siedmioletnia Kinga, pochodzi z jednej z podtranowskich wsi. Przed kilkoma dniami wjechała rowerem w drzewo. Ma złamaną nogę, potukła głowę. Nie miała karty rowerowej, kasku ani ochraniaczy.

Michał Ćwik, jedenastolatek z Tarnowa, bawił się z kolegami. Przewrócił się na kamieniu i trafił do szpitala.

- Będę tutaj tylko kilka dni, szkoda mi wakacji, bo już nie bąędą mógł poszaleć - mówi, przyznając że noga go rochę boli.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto