MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Słodko-gorzki jubileusz

Magda Huzarska-Szumiec
To miał być przebój tegorocznej edycji koncertów na najpiękniejszych dziedzińcach Krakowa - Czesław Niemen na dziedzińcu Collegium Maius. Cieszyłam się na ten wieczór, bowiem trudno o lepszą oprawę dla muzyki autora ...

To miał być przebój tegorocznej edycji koncertów na najpiękniejszych dziedzińcach Krakowa - Czesław Niemen na dziedzińcu Collegium Maius.

Cieszyłam się na ten wieczór, bowiem trudno o lepszą oprawę dla muzyki autora ,Dziwny jest ten świat", jak renesansowe krużganki przy Jagiellońskiej. Tym bardziej, że koncert ten miał być fetą na cześć Niemena z okazji czterdziestolecia jego pracy artystycznej. Tak się jednak nie stało. Feta, owszem, była, ale w Filharmonii, dokąd organizatorzy, zaniepokojeni doniesieniami o niesprzyjającej aurze, postanowili koncert przenieść. I niesłusznie. Akurat w ten piątkowy wieczór niebo było łaskawe i występ ten można było zaryzykować. Sam bohater zdawał się być tym faktem nieco zawiedziony i jeden ze swoich gorzkich żalów wylał na głowy pomysłodawców przeniesienia koncertu pod dach.

A żalów było sporo. Cała pierwsza część koncertu, podczas której Czesław Niemen wykonał kilka utworów ze swojej najnowszej płyty, zatytułowanej ,Spodchmurykapelusza", przeplatana była refleksjami, dygresjami, wspomnieniami, lecz głównie pretensjami artysty. O to, że jest bojkotowany przez radio i telewizję, o to że dookoła schlebia się najniższym gustom, a nie prawdziwej sztuce, i że cały świat właściwie sprzysiągł się przeciwko niemu. Dostało się disco polo, ludowemu nurtowi rodzimego pop i Ich Troje. Po zaśpiewaniu ,Jagód szaleju" Czesław Niemen spytał: ,Proszę państwa, czy to nie jest szlagier?" A pytanie to pojawiło się w kontekście zarzutów radiowych decydentów, że Niemen nie pisze szlagierów. Rzeczywiście, na tle pozostałych kompozycji z ostatniej płyty, ten jeden utwór wypada najbardziej atrakcyjnie i ,dla ludzi". Ale nie ma też co ukrywać, że ,Spodchmurykapelusza" jest materiałem bardzo trudnym i - tu nie mam wątpliwości - elitarnym. Świadczy o tym chociażby odbiór tych pieśni przez licznie przybyłą, krakowską publiczność. Chłód wiejący z widowni i gorycz bohatera wieczoru stworzyły nastrój nie urodzinowego świętowania, ale raczej smętnej stypy. Tak było w pierwszej części koncertu, zakończonej, dającą nadzieję deklaracją Niemena, że ,po przerwie trochę sobie powspominamy".

I na szczęście tak się stało. Okazało się też wówczas, za co tak naprawdę kochamy Czesława Niemena. Kiedy zaśpiewał ,Wiem, że nie wrócisz", przebój napisany w Krakowie w 1963 roku, zaczął się jakby inny koncert. Artysta porzucił gorzki, rozliczeniowy ton i przypomniał swoje największe szlagiery z ,Dziwny jest ten świat", ,Wspomnieniem", ,Czy mnie jeszcze pamiętasz" włącznie. Niejedna łza zakręciła się w oku, niejedno powróciło wspomnienie. Przyjęcie entuzjastyczne, mimo współczesnych, elektronicznych aranżów, do których zresztą Niemen już nas zdążył przyzwyczaić. Pozostał za to wciąż znakomity, niepowtarzalny głos, z którym Niemen robi wszystko, wciąż swobodnie wydobywając nieprawdopodobne wibracje, wciąż z łatwością poruszając się po skali, o której inni pop wokaliści mogą jedynie marzyć. Na koniec były życzenia od Stanisława Dziedzica, wiceprezesa Radia Kraków i wielki tort w kształcie papugi. Tu już jubilat nie miał wyjścia - ,Pod Papugami" musiało zabrzmieć na deser. I zabrzmiało. Tak skończył się ten słodko gorzki, jubileuszowy koncert.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Błysk i cekiny czyli gwiazdy w Cannes

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto