Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skok pani księgowej na kasę firmy. Z fortuną wyjechała do Hiszpanii. Ma wyrok i zakaz wykonywania zawodu

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Oskarżona Katarzyna L. nie pojawiła się na rozpoczęciu procesu i gdy zeznawał pokrzywdzony Szymon K.
Oskarżona Katarzyna L. nie pojawiła się na rozpoczęciu procesu i gdy zeznawał pokrzywdzony Szymon K. Artur Drożdżak
Trzy lata więzienia i konieczność zwrotu ponad 600 tys. zł tys. zł - taki wyrok usłyszała przed krakowskim sądem Katarzyna L. oskarżona o przywłaszczenie olbrzymich sum na szkodę firmy, w której pracowała jako księgowa. Odpowiadała też za zagarnięcie samochodu KIA, który użytkowała na mocy umowy leasingowej. Sąd w wyroku na 3 lata zakazał jej wykonywania zawodu księgowej. Orzeczenie nie jest prawomocne.

FLESZ - Delmikron – czy może dojść do podwójnego zakażenia?

od 16 lat

Przed Sądem Okręgowym w Krakowie o sprawie opowiadał jeden z szefów oszukanej firmy z branży nieruchomości. Szymon K. nie krył, że przez kilka lat nie było zastrzeżeń do zatrudnionej od 2009 r. księgowej.

- Darzyliśmy ją zaufaniem - mówił. Firma wynajmowała też kobiecie pomieszczenia, w których miała swoje biuro rachunkowe. Ze słów świadka wynikało, że obsługiwała też restauracje w Krakowie i Polski Związek Motorowy.

O tym, że pracownica może naruszać przepisy prawa, szefowie zorientowali się, gdy wyszło na jaw, że dwa razy wypłaciła sobie podwójne wynagrodzenie, innym razem z pieniędzy firmowych zapłaciła za swój program księgowy. Jej zachowanie wzbudziło czujność szefów firmy, dyskretnie obserwowali pracę i poczynania kobiety.

Kolejnym razem nie byli wyrozumiali, gdy w lipcu 2019 r. w drukarce firmowej odkryto dokumenty i wydruki z konta Katarzyny L. Ich analiza wskazywała, że może dochodzić do przestępstw na szkodę pracodawcy.

- Kilka kwot wzbudziło nasze podejrzenia - nie krył świadek. Poproszono banki o wydruki i otrzymano je od 2013 r. Wtedy wyszło na jaw, że księgowa wykazywała podwójne płatności za wodę, a potem dodatkowo za prąd. Zdublowane nadwyżki przelewała na swoje konto.

- Zaprosiliśmy Katarzynę L. na rozmowę, powiedzieliśmy, iż mamy wiedzę, że kradła i domagaliśmy się wyjaśnień, dlaczego to robiła, i jakie to są kwoty - opowiadał Szymon K. Przyznała się do procederu, ale unikała odpowiedzi, o jaką sumę chodzi. Szefowie wymogli, by podpisała oświadczenie, że dokonywała kradzieży.

- Rzuciła nam wtedy tylko, że potrzebowała pieniędzy i na tym skończyły się jej wyjaśnienia na temat kradzieży - mówił świadek. - Powiedzieliśmy jej, że wylatuje z pracy, umówiliśmy się za kilka dni na kolejną wizytę w biurze, podczas której miała oddać dokumenty, programy księgowe, dostępy do naszych płatników i ZUS. Chcieliśmy się też porozumieć w kwestii spłaty zagarniętych pieniędzy - zeznawał.

Od rozpoczęcia spłaty długu szefowie uzależniali powiadomienie policji. - Z uwagi na wieloletnią współpracę daliśmy szansę Katarzynie L., ale ona w biurze się nie pojawiła na umówiony termin, niejako "na deser" nie oddała nam telefonu służbowego. Nie odbierała już od nas połączeń. Wtedy zawiadomiliśmy organy ścigania - nie krył Szymon K.

Kobieta zniknęła i wyjechała na Majorkę do Hiszpanii. Zabrała też samochód KIA, który był w leasingu i za to miała kolejny zarzut. Do Polski wróciła w 2020 r. Przesłuchana przyznała się do przywłaszczenia sum.

- Myślę, że było to około 500 tys. zł - sama szacowała. Twierdziła, że spodziewała się dużego spadku z Niemiec i pieniądze z firmy "niejako pożyczyła", nim miała dostać majątek z zagranicy. Gdy sprawa wyszła na jaw, tłumaczyła się, że nie dysponuje taką kwotą, by ją oddać.

Z szacunków na potrzeby prokuratury i wyliczeń biegłych wynikało, że przywłaszczyła w latach 2013-2019 ponad 739 tys. zł. Twierdziła, że podpisała oświadczenie dla szefów firmy o kradzieży pieniędzy, ale go wtedy nie czytała. Samochód KIA faktycznie jest dalej w jej dyspozycji, ale został w Hiszpanii, bo nie miała pieniędzy na jego sprowadzenie do kraju. Teraz za swoje sprawki usłyszała wyrok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Skok pani księgowej na kasę firmy. Z fortuną wyjechała do Hiszpanii. Ma wyrok i zakaz wykonywania zawodu - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto